Rozdział 8

344 14 0
                                    

I w tym momencie do pokoju...wparowała Sofia.
-Jeśli myślisz, że MOI chłopcy są tobą zainteresowani to się grubo mylisz.
-Kto?
-Nie udawaj, że nie wiesz. Przystojny brunet i cudowny blondyn znani jako Bars and Melody...
-Albo Leondre i Charlie- przerwałam jej- chłopaki mają też swoje życie prywatne, które nie zawsze jest tak kolorowe jak wam przedstawiają. Jesteście pustymi lalkami, które widzą ich jako sławny duet bez skazy i problemów. Gdyby nie to, że są popularni pewnie nawet nie wiedziałabyś, że istnieją. Taka jest prawda. Chłopaki nie mówią wam wszystkiego, nie zawsze się uśmiechają, nie zawsze mają humor. Zrozumcie, to tylko zwykli nastolatkowie z talentem, który rozwijają. Leo pisał o swoich przeżyciach, Charlie mu pomógł. Był wtedy jego aniołem. Otwórzcie oczy i czasami spójrzcie dalej niż czubek własnego nosa, bo uwierzcie mi lub nie, ale chłopaki wolą inteligentne dziewczyny z pasją niż puste laski z tapetą na ryju.
-Nie prawda!-krzyknęła i już chciała się na mnie rzucić, ale ktoś ją powstrzymał. Tym kimś był Charlie
-Prawda - odpowiedział
-Niestety, ale za swoje zachowanie będzie kara - zaczął Leo
-Chodzenie po ciszy nocnej, wieczorne kłótnie, zakłócanie spokoju, próba bójki...- wymieniał Charls
-Nienawidzę was!- wyrwała się z rąk blondyna. Sztucznie się potknęła żeby Leo ją złapał, ale chłopak zrobił wręcz przeciwnie, gdyż odsunął się w bok i dziewczyna runęła na podłogę. Wstała i obrażony wyszła z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
-Dziękuję, nie wiem co by się stało...
-Nie to my dziękujemy - przerwał mi Leo
-Za co?
-Za to, że nie widzisz w nas rozpuszczonych gwiazdeczk z BGT. Za wyrozumiałość. Że pokazałaś jej jaka jest prawda chodź w nią nie uwierzyła- odpowiedział blondyn
-Przestańcie, bo się zarumienię - powiedziałam, żeby rozluźnić atmosferę - A tak w ogóle to dużo słyszeliście?
-Wszystko. Zaraz po tym jak dziewczyna chamsko się do was wprosiła wyszliśmy z pokoju obok z kontroli. Jeszcze raz dzięki...to miłe co mówiłaś- Leondre podszedł do mnie i przytulił. W jego ślady poszedł Charlie. Moi współlokatorzy przez całe te zamieszanie siedzieli cicho jakby ich nie było.
-Widzę, że macie porządek. Bardzo ładnie. Grzeczne dzieci- Leo poklepał mnie po głowie jak przy pierwszym spotkaniu. Nie przeszkadzało mi to.
-Dobranoc- powiedzieli zamykając za sobą drzwi. Nie żałuję tego, że trafiłam na ten obóz. Uważam, że jest duże prawdopodobieństwo iż te wakacje będą jednymi z lepszych wakacji w moim dotychczasowym życiu. Leżałam na dość niewygodnym łóżku i myślałam nad tym co bym robiła gdyby mnie tu nie było. Leżałabym teraz na jeszcze niewygdoniejszym łóżku na jakimś obozie, nie poznałabym tak wspaniałych osób jakie poznałam tutaj.
Charlie
-Halo! Stary! Charlie! Jesteś? Żyjesz?- z głębokich przemyśleń wyrwał mnie pisk bruneta
-Tak żyje. Pali się czy co?
-O czym myślałeś?- Właśnie Charlie o czym tym do cholery myślałeś?
-O niczym
-No tak przecież ty nigdy nie myślisz- zażartował
-Hahaha- zaśmiałem się ironicznie- Bardzo śmieszne.
-Kiedy mnie nie słuchałeś, opowiadałem o tym, że powinnyśmy zmienić coś w naszych występach
-Ale co?- pomysł Leo nie był taki zły
-Nie wiem...-zamyślił się na chwilę- może dodać jakiś tancerzy, zespół na żywo albo napisać jedną piosenkę z jakimś gościem specjalnym
-Na przykład z obozowiczem, który wygrałby konkurs
-Konkurs?
-Tak konkurs. Zorganizowaliśmy konkurs, takie "Britain's Got Talent" na naszym obozie i zwycięzca miałby szansę wystąpić z nami na scenie.
-No sam nie wiem
-Tylko jedna piosenka
-A co jeśli wygra Sofia? Nie chce z nią śpiewać- zrobił minę obrażonego 5-latka
-Uwierz mi...nie wygra- uśmiechnął się- chyba, że zaśpiewa z playbacku- oboje zaczęliśmy się głośno śmiać. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi
-Proszę- krzyknął chłopak
-Chłopcy, mimo tego, że jesteście organizatorami obozu to nie znaczy, że zasady was nie obowiązują. Gaście światło i spać- uśmiechnęła się kobieta
-Oczywiście. Dobranoc- odpowiedziałem. Po tym jak drzwi  się zamknęły ponownie  wybuchnęliśmy śmiechem- Ej! Dobra koniec, bo znowu przyjdzie- zgasiłem lampkę.
-Dziękuję- brunet przerwał ciszę
-Za co?- Co on znowu wymyślił?
-Że pomogłeś mi kiedy nikt inny tego nie zrobił
-Przesadzasz
-Nie - chłopak jest uparty
-Tak. I idź już spać. Koniec rozmowy- niedługo potem zasnęliśmy.
Andrea
Po 5 dniach tutaj zdążyłam zaprzyjaźnić się z każdym obozowiczem...no dobra z prawie każdym, bo z Sofią się nie da, ok?
Ona po prostu jest inna, dziwna i nie chce z nikim rozmawiać...Nie licząc oczywiście jej eskorty. Nawet na duet się obraziła. Dobra koniec o rozpieszczonej lalace. Dziś  obudziłam się przed budzikiem. Od razu wyjęłam telefon i napisałam do rodziców i przyjaciółki, że żyję i podoba mi się obóz. Następnie wstałam z łóżka i poszłam się przyszykować żeby później nie robić kolejki. Gdy wróciłam do pokoju zauważyłam, że Victoria i Marco się budzą.
-Dziś dobry- uśmiechnęłam się
-Hej- przetarła oczy
-Która to godzina?-przeciągnął się chłopak
-Macie jeszcze godzinę.
-A ty co ranny ptaszku? Już gotowa?
-Tak. Dziś wstałam dość wcześnie i  bez pomocy budzika- zaśmiałam się
-Aż dziwne- chłopak przyłączył się do mnie
-Co mamy dziś w planach?- zapytała dziewczyna
-Idziemy nad jezioro, będziemy grać w piłkę, opalać się, kąpać itp.- gdy tylko wspomniałam o kąpieli w jeziorze przeszły po mnie dreszcze. Nie umiałam pływać i bałam się wchodzić do wody. Mój strach zaczął się, gdy miałam 3 latka. Mój tata chcąc nauczyć mnie pływać wrzucił mnie na głęboką wodę. Miałam wypłynąć...niestety ja spanikowałam, zaczęłam płakać, nie mogłam wypłynąć na powierzchnię, straciłam przytomność i prawie utonęłam. Na szczęście mój tata w ostatniej chwili mnie uratował. Nie tylko przez to boje się wody....Mój wujek był rybakiem i kiedyś wypłynął na połów i nie wrócił. Po jakimś tygodniu, może dwóch znaleźli jego ciało na dnie. Od tamtego czasu mam wstręt do wody.
-Coś się stało?- zapytała Victoria
-Em...nie, nie
-Zamyśliłaś się- powiedział Marc
-To nic takiego- skłamałam - Macie zamiar pływać?
-Jasne! Kocham pływać. Należę nawet do drużyny pływackiej, z którą jeżdżę na zawody. Dwa razy w tygodniu chodzę na basen a ty Marco?
-Ja nie pływam zawodowo, ale czasami lubię się schłodzić. A ty Andrea? Jakoś dziwnie umilkłaś?
-Ja wolę się poopalać- sztucznie się zaśmiałam. Oboje spojrzeli na mnie podejrzliwie.
-Chyba coś przed nami ukrywasz- zaczęła dziewczyna
-Wychodzimy!- usłyszeliśmy krzyk opiekuna na korytarzu- Halo! Idziemy! Ruchy, ruchy!
-Czas iść- zmieniłam temat. Uff...gdyby nie ten facet rozmowa raczej by mi się nie upiekła. Uważam jednak, że i tak mnie nie ominie, bo prędzej czy później ponownie zapytają czemu nie pływam. Mam jednak nadzieję, że zapomną. Gdy tylko zjedliśmy posiłek od razu wyruszyliśmy na plażę. Każdy pobiegł do wody z wyjątkiem mnie. Rozłożyłam koc w słońcu i się położyłam.

Nagle coś lub ktoś zasłonił mi słońce gdyż teraz na moją twarz padał cień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nagle coś lub ktoś zasłonił mi słońce gdyż teraz na moją twarz padał cień. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nasze obozowe gwiazdy.

Hej,hej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hej,hej. W tym rozdziale nic szczególnego się nie dzieje, ale bądźcie cierpliwi. Postanowiłam, że przydałaby się tutaj jakaś systematyczność. A więc rozdziały będą się pojawiać w poniedziałek i piątek. Ale iż ten nie pojawił się na początku tygodnia,wstawiam go teraz. Mam nadzieje że się podoba. Gwiazdki i komentarze mile widziane. Możecie też polecić to ff swoim znajomym xd. Buziaki 😙

Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz