Rozdział 20

198 7 0
                                    

-Dziękuję, nie wiem co by się stało gdyby nie ty- nic nie odpowiedziałem, przytuliłem ją mocnej.
Andrea
W ramionach blondyna zawsze czuje się bezpiecznie. Mam ochotę w nich zamieszkać. Niestety zaczęło robić mi się zimno, uwolniłam się z jego uścisku i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu mojej bluzki. Charlie szybko zorientował się o co chodzi i szybko podał mi ubranie z podłogi
-Dziękuję - usiadłam na łóżku, a chłopak obok mnie.
-Mogę wiedzieć jak to się stało?
-Nie chcę narazie o tym mówić
-Rozumiem- odwróciłam wzrok i na komodzie zauważyłam klucz do pokoju. Chłopak najwidoczniej go zapomniał, ale szczerze wątpię że po niego wróci.
-Są jeszcze jakieś wolne pokoje?
-Nie, a dlaczego pytasz?
-Bo nie chce z nim mieszkać w jednym pomieszczeniu
-Jak to? Jesteś z nim w pokoju?
-Tak. Zofia podczas mojej nieobecności skorzystała z zaproszenia Victorii i zajęła moje łóżko więc ja byłam zmuszona iść do jej poprzedniego pokoju.
-Nie zostawię tak tego. Nie będziesz z nim więcej mieszkać.
-Pójdziesz ze mną do pokoju po moje rzeczy? Boję się sama- olałam jego wypowiedź
-Jasne- wstaliśmy, chłopak złapał mnie za rękę po czym wyszliśmy z pokoju.
-Charlie Lenehan, stój!- usłyszeliśmy głos za sobą. Oboje się zatrzymaliśmy i odwróciliśmy w kierunku źródła dźwięku.
-Co ty najlepszego zrobiłeś?- pani Basia podeszła do nas
-Nic
-Jak to nic? Adam przyszedł do mnie, powiedział że go pobiłeś, teraz jej w drodze do szpitala i najprawdopodobniej ma złamany nos
-Należało mu się
-Dlaczego go uderzyłeś?- Charlie spojrzał na mnie. Czekał na pozwolenie mówienia. Chciał mieć pewność czy może o tym mówić
-To nie jest odpowiednie miejsce żeby o tym rozmawiać- zaczęłam
-Niech pani pójdzie do naszego pokoju, prosze klucz, my tam zaraz przyjdziemy
-No dobrze - widziałam że przez chwilę się wahała, ale ostatecznie się zgodziła. Szybko weszliśmy do pokoju, zapakowałam wszystkie swoje rzeczy i opuściłam ten pokój jak najszybciej mogłam.
Charlie
Cały czas myślałem jak by tu rozwiązać problem z za małą ilością wolnych miejsc. Przeprosiłem na chwilę dziewczynę i odszedłem parę kroków dalej.  Zadzwoniłem do Leondre, który magicznie znikł.
-Halo?-usłyszałem po drugiej stronie
-Siema stary. Gdzie ty się podziewasz?
-Poszedłem się przewietrzyć, a co tam?
-Potrzebuje twojej pomocy
-Co jest?
-Słuchaj uważnie. Pójdziesz do opiekunów do pokoju, poprosisz o listę podziału pokojów i sprawdzisz czy jest jeszcze jakiś wolny pokój albo chociaż jedno łóżko. Gdy będziesz znał wyniki daj znać.
-Po co ci jeszcze jeden pokój? Nie pasuje Ci mieszkanie ze mną?- zaśmiał się
-Tu nie chodzi o mnie. Muszę kończyć - rozłączyłem się. Wróciłem do dziewczyny po czym weszliśmy do naszego pokoju.
-No nareszcie. Ile można czekać?
-Przepraszamy, byliśmy w moim pokoju gdyż musiałam spakować swoje rzeczy- wyjaśniła
-Wyjeżdżasz?
-Zobaczę. Narazie czekam na nowy pokój. Jeśli nic się nie znajdzie będę musiała
-Nie.- odpowiedziałem stanowczo- Nigdzie nie jedziesz
-Czegoś nie rozumiem. Czemu miałabyś wyjeżdżać? Co się stało? I czemu pobiłeś chłopaka?
-Już pani wszystko wyjaśniam. Adam próbował się do mnie dobierać, a Charlie mnie uratował.
-Jak to?! Co?!
-Próbował ją zgwałcić- widziałem że dziewczyna już nie mogła mówić więc ja dokończyłem. Opowiedziałem całą historię, a moją opowieść uzupełniała dziewczyna faktami przy których mnie nie było.
-O mój Boże. Muszę w tej chwili powiadomić policję i jego rodziców. Przepraszam że Cię oskarżyłam o pobicie go
-Najważniejsze że wszystko już zostało wyjaśnione
-Tak. Em...to ja już sobie pójdę i wykonam parę telefonów. A tak przy okazji, gratuluję- zwróciła się do dziwaczny
Andrea
Kobieta miała właśnie wychodzić kiedy nagle się odwróciła do mnie
- A tak przy okazji, gratuluję
-Nie bardzo rozumiem.
-To ty nie wiesz? No tak przecież ciebie nie było. Może niech twój kolega cię poinformuje. Nie będę zabierać mu tej przyjemności.-  po tych słowach opuściła pomieszczenie.
-O co chodzi? -spojrzałam się na blondyna
-No tak. Na śmierć zapomniałem! - w moment grymas na jego twarzy zamienił się w szczery i pogodny uśmiech - pamiętasz może ten konkurs na koncert z nami?
-No pamiętam
-W tedy podczas ogłaszania wyników zasłabłaś i nie wiesz kto wygrał
-No?
-Mam zaszyt ogłosić że konkurs na napisanie i zaśpiewanie piosenki z nami na scenie wygrała...Andrea Brooker- zamurowało mnie. Moje marzenie się spełniło.
-O matko!- rzuciłam się chłopakowi na szyję- nie wierzę.

 -O matko!- rzuciłam się chłopakowi na szyję- nie wierzę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Charlie
Trwaliśmy w uścisku kiedy zawibrował mi telefon. Odsunąłem się i odczytałem wiadomość.

-Wiesz coś na temat wolnych pokoi?- zaczęła przy okazji przerywając ciszę -Tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Wiesz coś na temat wolnych pokoi?- zaczęła przy okazji przerywając ciszę
-Tak. I to całkiem sporo
-Super. A więc?
-Nie ma już ani jednego pokoju wolnego
-Świetnie. Czyli będę zmuszona wracać- posmutniała
-Nie do końca
-Jak to?- w jej oczach pojawił się bliżej nieokreślony błysk -Przecież nie ma wolnych pokoi
-Ale jest ostatnie wolne łóżko
-Hahaha- zaśmiała się ironicznie- Bardzo śmieszne. Przykro mi ale nie wrócę do Adama.
-Nie chodziło mi wcale o łóżko w jego pokoju
-To w takim razie gdzie?
-Rozejrzyj się- dziewczyna zaczęła krążyć wzrokiem po pokoju aż w końcu zatrzymała się na kanapie
-Serio mogę mieszkać u was? To wspaniałe- znów mnie przytuliła
-Zobaczymy co na to Leondre- nagle drzwi do pokoju otworzyły się
-O wilku mowa
-A więc ty jesteś naszym nowym lokatorem.
-To ty już wiesz?
-Wiedziałem jako pierwszy 
-A więc?- zapytała
-Co więc?
Leondre
Jeśli mam być szczery to bałem się kogo Charlie sprowadził do naszego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Andreę
-O wilku mowa
-A więc ty jesteś naszym nowym lokatorem.
-To ty już wiesz?- była zdziwiona
-Wiedziałem jako pierwszy - uśmiechnąłem się
-A więc?- zapytała
-Co więc?
-Mogę z wami zamieszkać?- spojrzała na mnie błagalnie
-Sam nie wiem czy to dobry pomysł...co na to opiekunowie? To nie jest takie łatwe. Ty trzeba dużo ustalania i wogule
-Ahhhh.... to ja może pójdę do opiekunów i załatwię sobie transport w drogę powrotną- Charlie zabijał mnie właśnie wzrokiem. Dziewczyna chyba naprawdę dużo dla niego znaczy.
-No już...wracaj. Tylko się z tobą droczę- Andrea właśnie wychodziła kiedy złapałem ją w pasie i wniosłem z powrotem do pokoju - Serio myślałaś że ci...znaczy WAM odmówię?- Ciągle trzymałem ją w pasie
-Na początku tak ale teraz już sama nie wiem
-Oczywiście że możesz u nas zamieszkać- na te słowa mocno mnie przytuliła
-Dziękuję- szepnęła mi cicho do ucha.

Byłem dumny z siebie że ją uszczęśliwiłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Byłem dumny z siebie że ją uszczęśliwiłem.

Rozdział nie sprawdzony pod względem ortograficznym, pisany na szybko. Tak wiem że z jednodniowym opóźnieniem, ale nie jest on spowodowany przeze mnie tylko mój internet który wczoraj postanowił cały dzień nie działać. :)

Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz