Rozdział 36

124 3 0
                                    

Leondre
Jestem ciekawy jak potoczy się to wszystko. Od Charls'a zależy przyszłość naszej trójki. Czasami już jestem pewien co wybrał ale za chwilę tak pokieruje rozmową że już nic nie wiem. Dziś ostatni koncert z trasy, jutro Andrea jedzie do babci a ja w zupełnie inną stronę, do domu. Charlie albo pojedzie z dziewczyną albo wróci ze mną. Bardzo się tym wszystkim stresuje, czuje się winny temu całemu zajściu. W sumie jestem w to zamieszany, ale bardziej ode mnie winny jest menager. Mam złe przeczucie co do tego mężczyzny. O wiele bardziej ufam temu łysemu z Polski, który oragnizuje nam tam koncerty niż temu, z którym pracujemy już 2 rok.
Andrea
Czuje że chłopaki coś przede mną ukrywają. Od kilku dni chodzą jacyś dziwni i mówią szyfrem. Mam wrażenie że dotyczy to mnie, ale przecież nic złego nie zrobiłam....chyba. Mam taką nadzieję bynajmniej. Kiedy się pytam o co chodzi udzielają wymijającej odpowiedzi i szybko zmieniają temat. Coś musi być na rzeczy. Martwię się o nich.
*następnego dnia*
Charlie
Wczoraj odbył się ostatni koncert. W zasadzie ten jeden dzień za dużo mi nie pomógł. Coraz bardziej gubię się w tej sytuacji. Podjąłem już decyzję ale kilka razy miałem ochotę ją zmienić. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Niestety obowiązki wzywają, jestem do nich przywiązany niewidzialnym sznurem. Dziś kiedy każdy będzie jechał w swoją stronę ujawnię wszystkim to co postanowiłem i pojadę z jednym z dwójki.
Andrea
Staliśmy przed autobusem chłopaków jednocześnie czekaliśmy na moją taksówkę,  która zawiezie mnie do domu dziadków.
-Słuchajcie. Muszę wam coś powiedzieć- zaczął niepewnie Charls
-No nareszcie stary!- podszedł do niego Leo
-Czy ktoś mi w końcu wytłumaczy o co chodzi? Od kilku dni jesteście inni, mówicie do siebie skrótami, albo porozumiewacie się gestami, Charlie ostatnio mało śpisz i jesteś bardzo tajemniczy a ty Leo chodzisz przybity i zamyślony. Co przede mną ukrywacie?
-Pamiętasz kiedy rozmawialiśmy u ciebie o mojej decyzji?
-Cały czas chodzi o ten trudny wybór który zadecyduje o twojej przyszłości?
-W zasadzie to o naszej
-Jak to naszej?- zapytaliśmy wspólnie z brunetem
-Cokolwiek nie zadecyduje jakoś wpłynę też na was i wasze życie
-Możesz przejść do konkretów
-Jakiś miesiąc temu, w studio, kiedy nagrywaliśmy naszą wspólną piosenkę, Leo zaprosił mnie na stronę. To był ten dzień kiedy głośno gadaliśmy i w trakcie rozmowy weszłaś ty.
-Yhm- przytaknęłam na znak że dalej go słucham
-Wtedy Leondre poinformował mnie o tym co przekazał mu nasz menager. Mianowicie jest na nas bardzo zły bo od momentu kiedy na naszym instagramie ogłosiłem nasz związek wyświetlenia zmalały a nasza oglądalność spadła. Do końca trasy musiałem zadecydować czy zostaję w zespole lub będziemy nadal razem- serce zaczęło bić mi szybciej. Martwiłam się co zaraz usłyszę. Liczyłam że zaraz przyjedzie taksówka i przerwie naszą rozmowę ale kierowcy jak nie było tak nie ma.
-Nie trzymaj nas dłużej w niecierpliwości- powiedział Leondre
-Nie! Chwila! Zanim powiesz co wybrałeś mam jeszcze jedno pytanie. Jak długo miałeś zamiar to przede mną ukrywać?
-Tak długo jak to możliwe. Chciałem cię chronić
-Okłamując mnie? Cały czas mną manipulując? Przez ten cały czas wciskałeś mi że mnie kochasz, że nie potrafisz beze mnie żyć, coraz bardziej zbliżałeś się do mnie a jednocześnie okłamywałeś- mówiłam ze łzami w oczach- nie obchodzi mnie ci wybierzesz, chce żebyś był szczęśliwy i pamiętaj że co by się nie działo zawsze możesz na mnie liczyć.Podejrzewam jaka decyzję podjąłeś, wiedz że bardzo będę za tobą tęsknić- czułam że coraz bardziej się rozklejam
-S-s-skąd wiesz? Jak? Mi zajęło to prawie miesiąc a tobie wystarczyło 5 minut.
-Znam cię lepiej niż ty sam.
-Kocham cię Andrea- przytulił mnie- uwierz że bardzo tego nie chcę- w jego oczach pojawiły się łzy.

-Kurwa co ja zrobiłem!- krzyknął Leo-To nie twoja wina- przerwałam i przytuliłam bruneta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Kurwa co ja zrobiłem!- krzyknął Leo
-To nie twoja wina- przerwałam i przytuliłam bruneta. Po chwili dołączył do nas blondyn. Po chwili przyjechał taksówkarz. Świetnie...lepszego momentu nie mógł sobie wybrać.
-Czyli to koniec naszej przygody...-zaczęłam
-Koniec tej ale początek następnej. Pamiętaj że za niedługo spotykamy się na nagraniach- pocieszył mnie Leo
-Zobaczymy- powiedziałam cicho
-Hej Leo- mocno wtuliłam się w chłopaka.
-Hej mała- odpowiedział
-Hej Charls- podałam chłopakowi rękę i poczułam napływające łzy
-Możesz mnie przytulić- powiedział spokojnie mimo łez
-Nie.- powiedziałam stanowczo- bo będzie mi jeszcze trudniej odejść
Charlie
-...bo będzie mi jeszcze trudniej odejść- z jednej strony miała rację ale z drugiej miałem ochotę mocno ją uściskać i po raz ostatni pocałować. Ale nie, byłem twardy. Podałem jej rękę, którą cały czas trzymała wyciągniętą
-Gdybym wiedział, że tak trudno będzie puścić Twoją dłoń, nie dotknąłbym jej
-Pa chłopaki- wsiadła do samochodu i porostu odjechała.
*Tydzień później*
Andrea
Dziś wracam do domu. Miałam zostać jeszcze tydzień, ale poprosiłam mamę i zgodziła się żebym wróciła wcześniej. Jak się czuje po rozstaniu? Źle, ale trzeba żyć dalej. Bardzo tęsknię za Charlie'm ale staram się za dużo nie myśleć. Umówiliśmy się że zostaniemy przyjaciółmi...taki friendzone trochę. Chociaż z drugiej strony nie zbyt....Nie ważne. Kiedy byłam w drodze powrotnej dostałam od niego wiadomość.
-Hej, jak tam?
-Hej, spoko- nie chciałam go okłamywać ale kiedy ale wolę żeby nie wiedział co u mnie bo pękło by mu serce.
-W zasadzie to pisze w konkretnej sprawie. Niedługo zaczynamy nagrania. Za 3 dni jest pierwszy dzień w studio. Bądź gotowa o godzinie 10, przyślemy po ciebie kogoś z naszej ekipy.
-Spoko- nie zdążyłam zablokować telefonu bo dostałam kolejnego SMS'A, ale tym razem nie do blondyna.
-Hejka, kiedy będziesz w domu? Byłem ostatnio u ciebie ale sąsiadka powiedziała że nikogo nie ma.
-Tak to prawda. Po trasie pojechałam odwiedzić babcię i dziś wracam
-Świetnie, za ile będziesz?
-6 godzin
-Trochę późno. Co ty na to żeby jutro się spotkać?
-Nie wiem, nic nie obiecuję
-No prooooszę
-Niech ci będzie ale najpierw muszę się pożądny wyspać
-15?
-Ok
-To do zobaczenia i miłej podróży życzę- jak się pewnie domyślacie to był Artur. Od mojej ostatniej wizycie u niego w domu  odezwał się może z 4 razy aż do dziś. Nie spodziewałam się że napiszę a tu proszę...taka niespodzianka, czy miła czy nie to tylko kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje.

Tak jak uprzedziłam nexty będą częściejBędzie mi miło jeśli zagłosujecie na moją opowieść ale napiszecie co o niej sądzicie, co mam poprawić itd. Buziaki Do następnego!♡

Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz