Rozdział 12

313 12 0
                                    

Charlie
-Charlie co się stało? Zrobiłeś się jakiś dziwny- sam nie umiałem wyjaśnić co się ze mną dzieje...ten chłopak bardzo mi namieszał. "Dbaj o nią stary za nim będzie za późno"... jego słowa zapadły mi w pamięć.
*następnego dnia*
Andrea
-Andrea! Wstawaj!- usłyszałam znajomy głos
-Nigdzie nie idę- odpowiedziałam siadając na łóżku
-Musisz...
-Nic nie muszę- przerwałam dziewczynie
-Ale zaraz wychodzimy
-Żadne "ale"-byłam uparta.
-Jak wolisz...Ciekawe jak się usprawiedliwisz opiekunom
-To już moja sprawa.
-Nie poznaje Cię...-Niby jedno zdanie,ale dało mi dużo do myślenia. Zmieniłam się? Przez jedną noc? Co ona wygaduje...
-Mam zły dzień...tylko tyle.
-Gotowi? Wychodzimy! Chłopcy dołączą do nas później- weszła opiekunka. Czyli chłopaki będą przez chwile w ośrodku...powinnam z nimi pogadać, a nie chce żeby ktoś nam przeszkadzał, albo w najgorszym wypadku słyszał rozmowę, więc to idealny moment.
-Proszę pani, źle się czuje...mogę zostać?
-Sama w ośrodku? Nie ma mowy!
-Są jakieś problemy?- zapytał właśnie wchodzący blondyn
-Dziewczyna źle się czuje i chce zostać
-No skoro tak to niech tak będzie, zostanę z nią, a Leondre dojdzie do was za jakieś pół godzinki- zaproponował
-Nie wiem czy mogę was samych zostawić
-Pozwalam pani- odrzekł chłopak
-Bardzo zabawne...no dobrze. Zostańcie, ale obiecajcie, że będziecie grzeczni
-Obiecujemy- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie
-To ja pójdę uprzedzić Leo- powiedział i wyszedł, a zaraz za nim Pani Bożenka. Zostałam sama. Postanowiłam wykorzystać moment kiedy chłopaki są oboje w swoim pokoju, więc wstałam z łóżka. Po chwili stałam już przed drzwiami. Przez chwilę zawahałam się...przez chwilę. Ostatecznie zapukałam. Otworzył mi zdziwiony moim widokiem Leondre
Leondre
-Em...stary jest sprawa
-Wal śmiało- powiedziałem szykując się do wyjścia
-Ja nie idę do miasta razem z wami
-Co? Ale dlaczego?
-Muszę zostać, bo Andrea się źle czuje i nie chce iść, a nie może zostać sama
-Jak wolisz- wolałbym żeby jednak poszedł, no ale cóż. Nagle usłyszeliśmy pukanie. Wyszedłem z łazienki, minąłem leżącego na łóżku z telefonem Charliego i otworzyłem drzwi. Szczerze Andrea była ostatnią osobą, której się spodziewałem.
-Hejka- powiedziała
Andrea
-Hejka- przywitałam się nieśmiało
-Hej. Proszę wejdź- przesunął się umożliwiając mi przejście.
-Możemy pogadać?- zapytałam patrząc na zmianę na każdego z nich
-Pewnie- blondyn odłożył telefon i usiadł na łóżku, a ja razem z brunetem usiedliśmy obok niego
-Chciałam was przeprosić- chyba jak każdy nigdy nie lubiłam przepraszać. Nie ze względu,"że to nie moja wina", tylko dlatego, bo dziwnie się czuje... serce bije coraz szybciej i mam wrażenie, że zaraz wyskoczy...boje się odrzucenia.
-Ale za co?-moje rozmyślenia przerwał Charls
-Za tą całą sytuację - tak to prawda, nie chce rozmawiać o tym co się wczoraj wydarzyło, ale powinnam ich przeprosić - nie powinniście byli tego widzieć, słyszeć, a tym bardziej brać w tym udziału. Ciebie Charlie, chciałabym w szczególności przeprosić i podziękować...bardzo mi pomogłeś i nie wiem jakby się to skończyło gdyby nie ty- no świetnie znowu łzy! Tak bardzo chciałam tego uniknąć, ale nie umiem! Nie umiem ich powstrzymać, one lecą mimo mojej woli.

Chłopak zbliżył się i mnie objął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopak zbliżył się i mnie objął. W jego ramionach poczułam się bezpiecznie i najchętniej wcale bym ich nie opuszczała. Niestety wszystko co piękne szybko się kończy.

-Mogę o coś zapytać?-brunet przerwał ciszę -Yhmm- przytaknęłam -Kim był ten chłopak i czego od ciebie chciał? - Nie chciałam żeby ktokolwiek o tym wiedział, ale chyba nadszedł ten czas kiedy trzeba wydusić to z siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Mogę o coś zapytać?-brunet przerwał ciszę
-Yhmm- przytaknęłam
-Kim był ten chłopak i czego od ciebie chciał? - Nie chciałam żeby ktokolwiek o tym wiedział, ale chyba nadszedł ten czas kiedy trzeba wydusić to z siebie.
-Zanim zacznę mówić, chciałabym żebyście wiedzieli, że jesteście jedynymi osobami oprócz mnie i mamy które o tym wiedzą i wolałabym żeby tak zostało-pokwnęli głową na znak że rozumieją- jest to temat, którego starałam się unikać...nigdy nie lubię wracać wspomnieniami do przeszłości... Zacznijmy od tego, że moi rodzice bardzo dużo pracowali, niestety mojego tatę pewnego dnia zwolnili z pracy, bardzo wtedy to przeżywał... dużo pił..nie znał umiaru...czasami bił mnie wmawiając mi, że to przeze mnie stracił pracę...mamy całe dnie nie było w domu, rzadko kiedy ją widywałam. Zdażało się, że ojciec pod nieobecność mamy się do mnie dobierał, na szczęście udawało mi się uciec. Nie miałam przyjaciół... Zostałam sama i wtedy właśnie poznałam Jacoba. Był nowym uczniem w naszej klasie, a jedyne wolne miejsce było koło mnie i tak zaczęła się nasza znajomość. Po pewnym czasie zostaliśmy przyjaciółmi. Muszę wspomnieć, że dużo dziewczyn się w nim podkochiwało. Mnóstwo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, aż w końcu zostaliśmy parą. Wszystkie te dziewczyny mnie znienawidziły i pragnęły mojego nieszczęścia. Pewnego dnia spotkałam mojego dawnego przyjaciela Lukas'a, którego nie widziałam jakieś 5 lat. Jacob wiedział o nim i nie miał nic przeciwko temu, że od czasu do czasu gdzieś z nim wyszłam. Kiedyś Lukas przyszedł po mnie do szkoły, zabrał mnie za budynek i powiedział, że znów wyjeżdża i raczej już nie wróci i z tego powodu musiał zerwać ze swoją dziewczyną...zrobiło mi się przykro, że już go nie zobaczę... Przytuliłam go na pożegnanie jak i na pocieszenie i w tym momencie zobaczyła mnie Monica- dziewczyna, która pragnęła odbić mi Jacob'a. Szybko po niego pobiegła. Mój chłopak zobaczył to i posądził mnie o zdradę. Nie chciał słuchać ani moich ani Lukas'a wyjaśnień. Uwierzył tej dziewczynie, która coraz bardziej go nakręcała. Skończyło się tak, że Lukas się wyprowadził, ojciec robił to co wcześniej, chłopak ze mną zerwał, zostałam sama bez wsparcia...Jacob nie potrafił mi wybaczyć...znęcał się nade mną...wyzywał, popychał, a nawet czasami i bił. W końcu nie wytrzymałam i...-Złapałam się za nadgarstek. To chyba mogę pominąć.- ...Powiedziałam mamie. Ona chciała zgłosić to na policję, lecz poprosiłam ją, żeby tego nie robiła. Natychmiast wyprowadziłyśmy się od ojca, mama się z nim rozwiodła, zmieniłam szkołę, znalazłam przyjaciół, niestety kiedy tylko byłam z jakimś chłopakiem...ni z tąd ni z owąd pojawiał się Jacob. Z tego co wiem, niejednemu z nich groził, żądał, żeby mnie zostawili w spokoju, a nawet niektórych pobił do takiego stopnia, że wylądowali w szpitalu. Pragnął mojego nieszczęścia i żebym do końca życia została sama. Tak jest a raczej było do teraz. Szczerze to nie wiem jak mnie tu znalazł i czemu pomyślał, że jestem z Charlie'm. Bo tak naprawdę tylko dlatego chciał się z tobą bić. Mnie do tej pory nienawidził, ale chyba mu przeszło...- w tym momencie ostatnia łza spłynęła mi po policzku. Szybko ją wytarłam i uśmiechnęłam się jakby tej rozmowy przed chwilą całe nie było.

 Szybko ją wytarłam i uśmiechnęłam się jakby tej rozmowy przed chwilą całe nie było

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz