Rozdział 19

189 7 1
                                    

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem...nic szczególnego i nadzwyczajnego. Dwójka siedziała i najnormalniej w świecie gadała. A co mieliby robić? Czego ty się Leondre spodziewałeś? W zasadzie sam nie wiem jakiego widoku oczekiwałem.
-Nie wiedziałem ile ci się jeszcze zejdzie i strasznie mi się nudziło więc postanowiłem...
-Leondre!- przerwała mi dziewczyna- ciesze się, że Cię widzę. Byłbyś taki miły i podszedłbyś się przywitać - Tak jak kazała tak zrobiłem. Podszedłem do łóżka, dziewczyna złapała mnie za rękę i przyciągnęła blisko siebie. Przytuliła mnie mocno.
Andrea
Obudził mnie dziwny dźwięk. Próbowałam otworzyć oczy, ale oślepiała mnie lampa nade mną. Świetnie...nie mieli gdzie jej skierować tylko na moją twarz.
-O. Wstałaś już. To dobrze. Jak się czujesz?
-Trochę lepiej. Co mi jest?
-Nic poważnego- dużo mi to mówi- jutro lub pojutrze wypuścimy cię z powrotem na obóz
-Skąd pan wie?
-Mam swoje źródła- zaczęłam się bać i chyba to zauważył- Spokojnie. Przystojny brunet był u mnie i się o ciebie pytał- posłał mi poruzumiewawczy uśmiech. Domyśliłam się, że chodzi o Leondre- a ten blondyn to twój chłopak?
-Charlie? Nie, a czemu pan pyta?
-On chyba uważa inaczej. Skoro nie jesteście razem to w takim razie BARDZO dużo dla niego znaczysz- zaakcentował słowo 'bardzo'. Pokręcił się jeszcze trochę ze swoim przydupasem Katie i w końcu wyszli.
*Godzinę później*
Cieszyłam się że chłopcy przyszli mnie odwiedzić. Gdy przytuliłam Leondre poczułam nieziemski zapach jego perfum. O rany! Mój mąż mógłby mieć takie! Chyba sama sobie takie kupie. Od zawsze uwielbiałam męskie perfumy, ale te wygrały wszystko. Później już tylko rozmawialiśmy dopóki nie przyszedł lekarz na kontrolę i wyprosił chłopaków.
-Andrea...słuchaj- zaczął spokojnie- Nie będę owijał w bawełnę - przestraszyłam się- Niestety...- momentalnie serce zaczęło mi szybciej bić. Co on chce mu powiedzieć? Mam raka? Zostały mi 3 dni życia? Będę miała operacje?- Nie możemy cię dłużej trzymać i możesz już wrócić do domu- uśmiechnął się, a moje serce znów biło tak jak wcześniej. Poczułam ulgę. Nic już nie powiedział, poprostu wyszedł. Po chwili chłopaki wrócili.
-Coś się stało? - zapytał Leondre
-Nie
-Co ty robisz?- dopytał Charlie gdy zobaczył że podnoszę się z łóżka
-Wstaje
-Nie możesz
-Mogę
Charlie
-Mogę- dziewczyna była uparta
-Musisz zostać w łóżku
-Nie muszę -dziewczyna zaczęła się pakować
-Wiem, że bardzo chciałabyś wrócić, ale twoje zdrowie...
-Co powiedział Ci lekarz?- przerwał mi brunet
-Że mogę już wrócić na obóz,bo nie widzą sensu trzymania mnie tu dłużej
-O. No chyba, że tak- czułem że się czerwienie. Ciekawe czy się obraziła?
-Nie, Charlie nie gniewam się - ona czyta mi w myślach! Leo tylko dziwnie się patrzył.
Andrea
Siedziałam już w swoim obozowym pokoju. Mimo wszystko tęskniłam za tym miejscem. O dziwo w pokoju nie było Victorii. Z drugiej strony jej się nie dziwię...ja też bym nie chciała cały czas siedzieć sama w pokoju. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się. Już chciałam się rzucić dziewczynie na szyję, ale szybko zmieniłam zdanie. Victoria stała na czele gangu plstic fantastic.
-Przykro mi Andrea, ale nastąpiła zmiana planów. Od dziś mieszkam z Zofią a ty w jej poprzednim pokoju.
-Aha, świetnie. Podasz chociaż numer swojego wcześniejszego pokoju?
-148
-Ok- wychodząc zderzyłam się z nią barkami. Zapukałam nieśmiało do drzwi. Skąd u ciebie nieśmiałość Andrea? Po tym jak miły głos ze środka zawołał "prosze" weszłam.
-Hej, Andrea- podałam rękę chłopakowi
-Em...hej a ja Adam miło mi. Mogę wiedzieć co cię do mnie sprowadza?
-Od dziś będziemy razem mieszkać
-Nie chcę żeby to cię jakkolwiek urodziło, ale mogę wiedzieć czemu?
-Zofia postanowiła zamieszkać w moim pokoju więc ja byłam zmuszona przyjść tu
-Aaa...Okey. już myślałem że będę dzielić pokój z dwoma dziewczynami. Czułbym się niezręcznie. Rozumiesz?
-Chyba tak - rozmawialiśmy do późnej nocy dopóki zmęczenie z nami nie wygrało.
Minęła pierwsza noc w ośrodku po powrocie ze szpitala. Dziś wyjątkowo na śniadaniu usiadłam nie z chłopakami i Victorią jak zwykle lecz z Adamem, który po moim powrocie okazał się jednym z moich obozowych przyjaciół. Usiadliśmy przy ostatnim wolnym stoliku i mimo krótkiego czasu znajomości rozmawialiśmy o wszystkim...no dobra prawie o wszystkim. Ale zdziwię was, nie porozumiewaliśmy się w języku angielskim lecz polskim. Otóż Adam był Polakiem, który mieszkał od 5 lat w Anglii, a ja jakieś 6/7 lat temu mieszkałam w Polsce więc jako tako znałam ten język. Dużo osób patrzyło na nas jak na dziwaków, w sumie to im się nie dziwię. Po pewnym czasie okazało się że był to przyjaciel Charlie'go. Po posiłku mieliśmy jakąś godzinę wolną. Duet zaprosił nas do siebie na wspólne spędzenie czasu. Bez wahania oboje się zgodziliśmy. Charlie zrobił pyszną herbatę, Leo przygotował przekąski, których nikt po sytym śniadaniu nie odważył się dotknąć. Zaczęliśmy opowiadać sobie żarty, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Brunet poszedł sprawdzić kto to.
-Witam. Przepraszam, że przeszkadzam, ale mogłabym was prosić na chwilę?
Zostaliśmy sami. Nerwowo zaczęłam krążyć po pokoju. Chłopak zatrzymał mnie kładąc swoje dłonie na wysokości mojej talii. Odwróciłam się do niego przodem
-Andrea?
-Tak? - chłopak nagle zaczął zmniejszać odległość między nami aż w końcu nasze usta już się stykały. Nagle popchnął mnie i wylądowałam na łóżku. Jedną ręką mocno trzymał moje a, drugą zaczął mnie rozbierać i obmacywać, usiadł także na moich nogach, gdy zaczęłam się wyrywać. Nadal mnie całował. Gdy na chwilę rozłączył nasze usta od razu zaczęłam wołać o pomoc
-Pomocy! Aaa! Ratunku! Niech mi ktoś pomoże!- miałam wrażenie że na marne.
-I tak Ci nikt nie pomoże- leżałam już bez koszulki. Szybki jest- już pierwszego dnia miałem cię przelecieć. Żałuję że tego nie zrobiłem.
-Pomocy! AAA! Ratunku!
-Zamknij się- ponownie wpychał swój język do mojego gardła. Próbowałam się uwolnić, szarpałam się i miotałam niestety chłopak był silniejszy. Po chwili ktoś zepchnął ze mnie Adama. Tym kimś był nie kto inny jak Charlie. Gdy chłopak próbował się podnieść z podłogi dostał jeszcze mocno pięścią w nos. Szybko uciekł. Rzuciłam się mu na szyję.
Charlie
Uslyszalem krzyki z naszego pokoju. Szybko nikogo nie uprzedzając wbiegłem do pomieszczenia. I to co zobaczyłem na długo pozostanie w mojej pamięci. Szybko zrzuciłem chłopaka i przypierdoliłem mu w mordę. Andrea mocno mnie przytuliła. Co tu się działo? Dziewczyna jest bez bluzki. Jej ubranie leży po drugiej części pokoju. Całe łóżko rozkopane. Nie toć że dziewczyna miała koszmarne dzieciństwo to jeszcze ten dupek próbował się do niej dobrać podczas mojej nieobecności.
Płakała. Nie wiedziałem co powiedzieć więc postanowiłem milczeć. Ona potrzebuje teraz wsparcia a nie i tak nie przydatnej porady.

-Dziękuję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dziękuję. Nie wiem co by się stało gdyby nie ty.

Bardzo dziękuję bbygirl_93 za nową okładkę ♡ jest cudowna ♡

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bardzo dziękuję bbygirl_93 za nową okładkę ♡ jest cudowna ♡

Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz