Faktycznie autobus był o wiele mniej zapełniony niż gdy jechaliśmy na obóz. Teraz było przynajmniej o połowę więcej wolnych miejsc.
Droga miajała nam...nazwałbym to przeciętnie. Nic szczególnego się nie działo. Gadaliśmy, zrobiliśmy zdjęcia i snapy, słuchaliśmy muzyki, wygłupialiśmy się poprostu. Uspokoiliśmy się dopiero kiedy Leondre zasnął.Postanowiłam wykorzystać okazję i popytać Charliego o całe zajście i dokończyć rozmowę na moście.
-Charlie?
-Tak?- oderwał wzrok od telefonu
-Mam do ciebie pytanie
-SÅ‚ucham
-O co ci chodziło wtedy na moście? Czego mam nie robić?
-Dobrze wiesz o co mi chodzi i nie udawaj że tak nie jest.
-No właśnie nie wiem
-SÅ‚uchaj...wiem co robisz i w ani 1% tego nie popieram
-Nadal nie rozumiem...- chłopak złapał moje ręce
-Wiem że się tniesz- Serce zaczęło mi szybciej bić.
-A-a-ale jak? SkÄ…d?
-Nie było trudno się tego domyślić. Miałaś trudną przeszłość, często gdy o tym opowiadałaś łapałaś się za nadgarstek. Kiedyś gdy próbowałem cię zatrzymać i złapałem za rękę...
-Nie kończ.- przerwałam mu.
-Jak wolisz- powoli podciągał rękaw mojej bluzy.
Charlie
Kiedy zobaczyłem rękę dziewczyny prawie w całości pocharataną zamarłem. Dopiero teraz dostrzegłem ile ta dziewczyna cierpiała. Część ran było już zagojona, natomiast inne wydawały się być całkiem świeże.
-Czy te nowe to przeze mnie?- zapytałem wprost
-Nie- widziałem że kłamała
-Dlaczego nie mówisz prawdy?
-No dobrze. To przez tą całą niedawną sytuację. Nie dawałam rady. Kiedy uwierzyłam że tak ważna dla mnie osoba próbowała mnie wykorzystać...poczułam się jak kilka lat temu z ojcem...jak szmata. Nie chciałam obarczać swoimi problemami Leondre więc trzymałam je w środku. Postanowiłam je w jakiś sposób uwolnić więc wybrałam drogę przez krew.- zeszkliły jej się oczy. Pocałowałem ślady świeżych ran- dlaczego to zrobiłeś?-zapytała-Ponieważ czuje się winny. A poza tym jak ktoś kto kogoś kocha pocałuje bolące miejsce wtedy przestaje boleć i szybciej się goi- uśmiechnęła się.
-To urocze- wytarłem łzę spływającą po jej policzku i mocno ją do siebie przytuliłem.
-Nie płacz już. Gdy ty jesteś smutna mi też jest smutno.- siedzieliśmy przytuleni i chwilę potem zasnęliśmy.
Andrea
Siedziałam z głową opartą na torsie chłopaka, który pozwolił brudzić swoją białą koszulkę moim tuszem do rzęs. Zrozumiałam że blondyn jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. W trakcie moich rozmyśleń zmorzył mnie sen.
-Postój!- krzyknęła pani przez głośniki tak głośno że obudziła wszystkich...znaczy wszystkich oprócz Charliego.
-Wstawaj leniu!
-Co?
-Mamy postój. Idziemy
-Nie chcÄ™ mi siÄ™
-Już gdzieś to słyszałem- wtrącił się Leondre i razem z nim wybuchnęliśmy śmiechem. Przypomniało mi się jak parę dni temu to ja nie chciałam wyjść na postój mimo nalegań bruneta.
-A ty?-spytałam Leo
-Ja też nigdzie nie idę
-O nie! Nie ma mowy!- Złapałam jednego i dugiego za rękę i mocno pociągnęłam. Dzięki temu oboje teraz stali przede mną.
-Mamy postój. Wychodzimy- uśmiechnęłam się ironistycznie. Trzymając nadal dłonie chłopaków ciągnęłam ich za sobą prosto do sklepu. Chodziłyśmy między półkami
-Mogłabyś puścić moją rękę?- odezwał się nagle brunet
-No nie wiem
-Mam się załatwić po środku sklepu? Tego chcesz?
-Nie! Dobra idź- uwolniłam jego rękę z uścisku
-A ja?- zapytał Charlie
-A ty co niby?
-Też muszę
-Dopiero nie chcieliście wyjść a teraz oboje prosicie o pozwolenie skorzystania z toalety- zaśmiałam się- zachciało wam się w tym samym czasie?
-No wiesz dziewczyny chodzą cały czas razem do łazienki to czemu chłopaki nie mogą?- oboje się zaśmialiśmy. Oczywiście puściłam go. Teraz chodziłam sama po sklepie.
-Ciekawe któremu pierwszemu się uda- usłyszałam po przeciwnej stronie regału głos Victorii
-Oczywiście że Charliemu. Jest z nią bliżej i zanim ktokolwiek się obejrzy będzie już po wszystkim- ostrożnie przysłuchiwałam się rozmowie dziewczyny z Sofią
-Racja...niby Charls jest już na półmetku, ale nie wiesz co może jeszcze wymyślić Leo. Wiesz że potrafi zrobić wszystko żeby wygrać zakład- co?! Jaki kurwa zakład?
-Myślisz?
-Ja to wiem. Jestem pewna że to on wygra zakład i pierwszy zaliczy Andreę- zamurowało mnie.Nie słuchałam dłużej i poprostu wybiegłam.
Leondre
-Stary jak tam z AndreÄ…?
-Ona jest wspaniała. Po raz pierwszy się zakochałem...tak na poważnie. Ona jest jedyną w swoim rodzaju. Jest taka słodka, urocza, prawdziwa, nikogo nie udaje, nie obchodzi ją czy jestem sławny i ile mam obserwatorów na insta- on się serio zakochał. Po raz pierwszy opowiadał w taki sposób o dziewczynie. Poza tym widać to w jego oczach. Gdy porusza temat Andrei w oczach ma taki delikatny błysk.
-Pierwszy raz widzę żeby jakaś dziewczyna tak ci namieszała. Zaczynam podejrzewać czy nie jest jakąś czarownicą i czy nie rzuciła na ciebie jakiegoś uroku.
-Spokojnie...jest całkowicie normalna. Nie masz się o co martwić
-W takim razie szczęścia- poklepałem go po plecach
-Dzięki- uśmiechnął się
Charlie
Gdy wraz z Leo wracaliśmy z łazienki zauważyłem Andreę, ale inną niż tą którą tutaj zostawiliśmy. Podeszliśmy bliżej, tak żeby ani nas nie zobaczyła ani nie usłyszała. Przysłuchaliśmy się rozmowie Victorii z Sofią o nas i zakładzie.
-Ja to wiem. Jestem pewna że to on wygra zakład i pierwszy zaliczy Andreę- sam nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Nie mogłem dłużej się ukrywać
-Co ty kurwa opowiadasz?
-Jaki zakład?- razem ze mną wkroczył Leo
-Wasz zakład o przeruchanie Andei. Chyba nie muszę ci przypominać. Dobrze ci idzie- poklepała mnie po ramieniu
-Ale ty Leo musisz się pospieszyć bo twój przyjaciel wygra- zobaczyłem jak Andrea wybiega ze sklepu i one też to widziały. Przybyły sobie 'piątkę' na znak że ich plan się udał.
-Jesteście z siebie dumne?
-Tak. Nasz pan jest bezbłędny. A ona już nigdy nie będzie szczęśliwa.
-Ona nigdy nie była szczęśliwa teraz dopiero zrozumiała definicję 'szczęścia'- powiedziałem
-Nie wierzę że macie czelność nazywać siebie BaMbino. Nie zasługujecie na takie miano.
-Jesteście...
-No jakie jesteśmy?-dziewczyna przerwała mi i zaczęła zmniejszać odległość między nami. Po chwili była już na tyle blisko że bez większych problemów mnie pocałowała.Próbowałem ją odepchnąć ale za mocno mnie chwyciła. Po chwili pomógł mi brunet.
-Co ty odpierdalasz?- krzyknÄ…Å‚em
-Nie udawaj że ci się nie podobało. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać- puściła mi oczko i razem ze swoją 'przyjaciółką' odeszły.
-Japierdole- powiedziałem sam do siebie
-Stary współczuję ci
-Leo co jeśli Andrea się dowie? W życiu mi nie wybaczy.
-Jeśli jej zależy to wybaczy
-Właśnie zaczynam się martwić że jeśli w to uwierzyła to przestanie jej zależeć. Boję się że ją stracę.
-Pomogę ci...pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dzięki. Chodź wracamy bo pójdą bez nas.Przepraszam ale dopadł mnie brak weny :/ doceń moje starania. Do następnego ;*
CZYTASZ
Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction"Holiday Adventure" to przygoda nastoletniej dziewczyny z Wielkiej Brytanii w okresie wakacyjnym Już podczas zakończenia roku szkolnego dziewczynę spotka pełno niespodzianek. -♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡ Cudowną okładkę dla tej powieści wykona...