Leondre
Ubrałem się w szare dresy i luźny t-shirt. Postanowiłem, że pójdę sprawdzić jak czuje się Andrea. Wszedłem bez pukania i przerwałem im rozmowę.
-Co ty robisz?- zapytałem chłopaka
-Wyjeżdżam...mam chrzciny brata
-Rozumiem- usiadłem na wolnym łóżku, podejrzewam że Andrei
-Masz już wszystko może ci coś przynieść? Wziąłeś już ubrania z łazienki?- do pokoju wparowała brunetka. Gdy mnie zobaczyła umilkła- co ty tu robisz?
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz- wstałem i mocno wtuliłem się w dziewczynę
-Oooo jakie to słodkie!- powiedziała Victoria
Andrea
Od razu po powrocie do pokoju zamknęłam się w łazience. Ochlapałam twarz zimną wodą, oparłam ręce o umywalkę i zaczęłam myśleć o tym co działo się przed chwilą. Andrea co ty najlepszego zrobiłaś? Podniosłam wzrok, patrzyłam na swoje odbicie kiedy nagle zauważyłam coś czego wolałabym nie widzieć. Kurwa! Zrobił mi malinkę! Świetnie poprostu... Jednak dobrze, że ja to odkryłam a nie ktoś inny. Szybko wyjęłam kosmetyczkę i starałam się to jakoś zamaskować. Mniej więcej się udało...no dobra mniej. Robiłam co mogłam, ale nadal lekko prześwituje. Trudno.
*10 minut później*
Zdziwiłam się tym co zrobił Leondre. Czułam, że nie powinnam dopuszczać do jakikolwiek zbliżeń z nimi obojga...niestety było już za późno.
-Ooo jakie to słodkie!- krzyknęła nagle dziewczyna. Miałam ochotę jej coś odpowiedzieć, ale się powstrzymałam. Gdy się od siebie "odkleiliśmy" usiadł na moim łóżku, a ja dalej biegałam jak oparzona po pokoju i chciałam jak najbardziej pomóc chłopakowi. Nagle ktoś złapał mnie w talii i przyciągnął mocno do siebie, tym samym spowodował, że wylądowałam na jego kolanach. Tym kimś był nie kto inny jak Leondre.
-Spokojnie. Marco wyjeżdża dopiero jutro. Napewno niczego nie zapomni. Nie martw się, usiądź i odpocznij- pocałował mnie delikatnie w policzek. Poczułam jak przyjemne ciepło rozchodzi się po całym moim ciele. Widziałam minę Victorii, już chciała to skomentować, ale skarciłam ją wzrokiem i cudem się powstrzymała. Leo opowiedział tak suchy żart, że każdy zaczął się śmiać. Chciałabym go wam tu zacytować niestety był tak bez sensu, że nawet go nie pamiętam.
Nagle do pokoju wparował Charlie z uśmiechem na twarzy, lecz gdy tylko zobaczył mnie i bruneta razem od razu jego uśmiech zniknął. Na miejsce poprzedniego szybko pojawił się zaraz inny...sztuczny. Szybko wstałam z jego kolan, nie lubię kiedy jest smutny.
-Witam kontrola!- sztucznie się uśmiechnął- co tu się dzieje?
-Marco wyjeżdża, bo ma chrzciny niedawno narodzonego brata i musi być, a ja chciałam mu pomóc i biegałam po całym pokoju i Leondre się wkurzył i usadził mnie na swoich kolanach żebym się uspokoiła- wyjaśniłam. Miałam nadzieję, że mi uwierzy i wszystko będzie w porządku. Myliłam się. Nic moje tłumaczenia nie zmieniły. Nadal twardo trzymał tego uśmieszku. Unikał mojego wzroku jak ognia. Czułam, że dużo go to kosztuje, żeby się nie spojrzeć. Charlie to silny chłopak...bardzo.
Po tym nie działo się nic szczególnego. Siedzieliśmy i gadaliśmy o jakiś mało istotnych rzeczach. Ja ponownie zajmowałam miejsce na kolanach bruneta, a blondyn nadal na mnie nie spojrzał. W jakimś stopniu bolało mnie to wewnątrz. Potem chłopaki poszli do siebie a my poszliśmy spać.
*następnego dnia*
Leondre
Jesteśmy już po śniadaniu, znowu znajdujemy się na wielkiej sali.
-Witajcie! Spotykamy się tutaj, żeby ogłosić wam wyniki konkursu- zaczął blondyn
-Charlie zabrzmiało to trochę jak na pogrzebie- wszyscy się zaśmialiśmy- bez zbędnego przeciągania zacznę. Wygrywa...
-Stop! Potrzymajmy ich jeszcze w niepewności. Najpierw powiedzmy co wygrywa- przerwał mi Melody
-Skoro tak - spojrzeliśmy się na siebie- stawka, o którą walczyliscie jest większa niż myślicie. A mianowicie każdy z osobna miał szansę wystąpić z nami na najbliższym koncercie!-krzyknąłem entuzjastycznie w odpowiedzi usłyszałem głośny pisk.
-Dokładnie. Oczywiście wszelkie koszty pokrywamy my. Do koncertu dołączamy nagranie piosenki w trio- na sali zapanował wielki szmer.
-Po długim trzymaniu was w niepewności mam zaszczyt ogłosić, że wygrała...
Charlie
-Wygrała...- zaczął Leondre i dał mi znak żebym dokończył.
-Wspaniała brunetka o niebieskich oczach, pięknym uśmiechu i niesamowicie zmysłowych ustach- oczywiście nie powiedziałem tego, ale byłem bardzo blisko.
-Andrea!- krzyknąłem po chwili. Reflektor szukał jej na sali, wśród tych wszystkich nastolatek. Niestety na marnę. Nigdzie jej nie było.
-W takim razie dziękujemy. To wszystko. Możecie powrócić do waszych wcześniejszych zajęć- zacząłem się martwić gdzie jest Andrea. Chciałem wybiec z sali i zacząć jej szukać. Niestety dwa wyjścia były zatłoczone. Każdy pchał się żeby jak najszybciej wyjść. Czekałem jakieś 10 minut żeby uwolnić się z tego cholernego pomieszczenia. Pierwszym miejscem, do którego pobiegłem był jej pokój. Miałem nadzieję, że zobaczę ją z uśmiechem siedzącą na łóżku. Zapukałem, nie czekając na odpowiedź wszedłem...znaczy próbowałem wejść. Drzwi były zamknięte. To dziwne, lokatorzy już dawno powinni być. Postanowiłem, że nie będę czekać aż wrócą tylko od razu udałem się do pokoju opiekunów.
-Dzień dobry. Ja chciałbym się zapytać czy któraś z pań nie wie przypadkiem gdzie jest Andrea lub chociaż czemu zniknęła?
-Nie powinnam Ci mówić, ale skoro jesteś organizatorem... Źle się poczuła, jest w szpitalu- zamarłem
-Ale jak to? Mogę do niej jechać?
-Dziś nistety już nie, ale myślę, że jutro jak najbardziej - straciłem wszelkie nadzieje i coraz bardziej zacząłem się martwić, a w głowie tworzyły mi się scenariusze niczym z horroru.
-Naprawdę nie dałoby się nic zrobić abym mógł pojechać jeszcze dziś?- postanowiłem walczyć, nie odpowiedziała
-No proszę! Martwię się. Bardzo mi na niej zależy i niechciałbym żeby jej się coś stało. Prooooszę- popatrzyłem na nią i próbowałem być słodki i zarazem przekonujący
-No dobrze zobaczę co da się zrobić
-Dziękuję - przytuliłem ją.
-Idź do swojego pokoju i się z niego nie ruszaj. Ja zadzwonię gdzie trzeba i jak będę coś wiedziała to przyjdę i Cię poinformuje.
-Dobrze- przytaknąłem po czym zrobiłem jak poleciła. Martwiłem się o Andreę. Nigdy się tak o nikogo nie martwiłem jak o nią teraz. Chyba mi na niej zależy. Czekałem, czekałem i czekałem. Tak wogule to ciekawe gdzie jest brunet... Wreszcie drzwi się uchyliły i do pokoju weszła pani Basia. Od razu zerwałem się z miejsca.
-I jak?- zapytałem, gdyż myślałem, że nigdy sama nie zacznie
-Zbieraj się. Kierowca, który cię zawiezie będzie za 5 minut- powiedziała w końcu, a ja myślałem, że serce wyskoczy mi zaraz ze szczęścia.
-Jeszcze raz bardzo pani dziękuję- uśmiechnąłem się co odwzajemniła i wyszła.
Andrea
-Witajcie! Spotykamy się tutaj, żeby ogłosić wam wyniki konkursu- zaczął Charlie gdy wszyscy staliśmy już na wielkiej sali, gdzie parę dni temu miałam "zaszczyt" śpiewać.
-Charlie zabrzmiało to trochę jak na pogrzebie- wszyscy zaczęliśmy się śmiać- bez zbędnego przeciągania zacznę. Wygrywa...-zaraz dowiem się kto wygrał. Byłam podekscytowana.
-Stop! Po trzymajmy ich jeszcze w niepewności. Najpierw powiedzmy co wygrywa- Świetnie...muszę teraz kolejne 10 minut i przetrwać ich gadanie
-Skoro tak - spojrzeliśmy się na siebie- stawka, o którą walczyliscie jest większa niż myślicie- gdy chłopak zaczął mi zakręciło się w głowie, zrobiło się duszno i słabo...Ups...rozdział znów pojawił się dzień później. Przepraszam...nie wiem co się stało, poprostu straciłam poczucie czasu :):
CZYTASZ
Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]
Fanfictie"Holiday Adventure" to przygoda nastoletniej dziewczyny z Wielkiej Brytanii w okresie wakacyjnym Już podczas zakończenia roku szkolnego dziewczynę spotka pełno niespodzianek. -♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡ Cudowną okładkę dla tej powieści wykona...