10. Try Not to Remember

1.1K 160 22
                                    

Kolejny raz znaleźliśmy się w sklepie, w którym byliśmy parę godzin wcześniej. Kupiliśmy jeszcze cztery piwa i wróciliśmy do domu, po drodze potykając się i śmiejąc jak chorzy. Ponieważ po alkoholu, mój mózg przestawał pracować poprawnie, zaproponowałem wyjście "Tam, gdzie jest głośna muzyka", czyli do klubu. Frank o dziwo się zgodził. Cały czas byliśmy nieźle rozbawieni.
Gdy wyszliśmy koło dwudzistej, pod jakimś klubem, staliśmy godzine pózniej. Rodzice Franka mieli wrócić wieczorem, i nawet wziął to na wzgląd. Wyrzucił wszystkie puste butelki, ale o tym, żeby zostać w domu, nie pomyślał. Byłem po czterech piwach. Dla mnie to była śmiertelna dawka, a przed oczami miałem tylko pokaz slajdów, gdy byliśmy w środku. Ważne było tylko wtedy to, żeby nie stracić Franka z oczu. W pewnej chwili pociągnąłem go za sobą do łazienki. Chciałem obmyć twarz wodą i trochę się ogarnąć, patrząc na nasz wygląd. Jednak po wyjściu z łazienki popełniłem kolejny błąd, pijąc parę shotów wódki. Wtedy przestałem kontaktować.

Obudziłem się z bólem głowy i pleców. Próbowałem otworzyć oczy, lecz światło naprzeciwko mnie, przyćmiło je maksymalnie. Powoli usiadłem, gdy poczułem chłód. Nie miałem na sobie koszulki, i jak się chwilę pózniej okazało, spodni też. Poczułem pod sobą twardy materac. Gdy w końcu byłem w stanie cokolwiek zobaczyć, gdyż słońce, które świeciło mi w oczy, zaszło za chmury, ujrzałem pokój. Był stary i wyglądał jakby szedł do zburzenia. Ściany nie były pokryte niczym, a podłoga to był zimny beton. Zamiast okien, były puste przestrzenie, stąd też wpadające zimno. Były jadnak tam stare meble. Materac, na którym leżałem, był przy ścianie.
-O, cześć -Usłyszałem czyjś głos. Była to dziewczyna, która budziła się na innym materacu, niedaleko mnie. Wtedy zauważyłem, że nie byłem tam sam. Były tam jeszcze trzy inne śpiące osoby.
-Cześć? -Odpowiedziałem mocno niepewnie.
-Założę się, że mnie nie pamiętasz z wczoraj. -Powiedziała delikatnym głosem.
-Nie szczególnie -Powiedziałem, uśmiechając się. Dziewczyna usiadła na materacu. Miała na sobie tylko bluzkę i majtki. Jej włosy układały się w loki i była dość ładna, mimo, że nie miała makijażu.
-Pamiętasz cokolwiek? -Zapytała. Zamyśliłem się -Inaczej, co ostatnie pamiętasz? -Dokończyła.
-Pamiętam jak podchodziłem do baru i ktoś proponował mi wódkę.
-Oj, to dużo cię ominęło. -Dziewczyna słodko się zaśmiała. -Tak w ogóle przypomnę Ci moje imię, Julia. -Nachyliła się aby podać mi rękę, co zrobiłem i ja.
-Ja jestem Gerard.
-To akurat wiem. -Wtedy przypomniało mi się, że nie przyszedłem do klubu sam.
-Frank. Widziałaś mojego przyjaciela Franka? -Zapytałem nerwowo. Dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała się wprost za mnie. Odwróciłem się, próbując znaleść punkt zaczepienia jej wzroku. Odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem śpiącego Franka, na moim materacu. Również nie miał na sobie bluzki ale czy spodni też, nie mogłem się dowiedzieć, gdyż zakrywał go cienki koc. Był odwrócony tyłem do ściany. -Powiesz mi co tu się działo, czemu jestem prawie nagi i co to za miejsce?
-Oj, od początku. Byłam w tym klubie, co ty, z przyjaciółmi. Jeden z naszych, Mike, zapoznał sie z Frankiem. Przyprowadził was i powiedział, że fajni z was kolesie. Zaproponowaliśmy wam shoty. Frank na początku odmawiał, ale go przekonałeś. Wtedy wam nieźle odbiło. W sensie, że chyba dobrze pomieszaliście różne trunki. Pamietam taką sytuację, gdy jedna z naszych dziewczyn, Alycia, zaczęła z Tobą flirtować, a Frank odepchnął ją, mówiąc "on jest mój" - Nie przerywając, uśmiechnąłem się, ale bardziej na znak zaskoczenia -Wtedy Thomas, też jeden z nas, zapytał czy jesteście gejami. Od razu mówię, że nic do tego nie mieliśmy, po prostu woleliśmy wiedzieć. I Frank powiedział "noł homo, noł homo" i zaczęliście się lizać. -Wtedy mocno się zdziwiłem. Mimo wszystko powstrzymywałem się nie wybuchnąć śmiechem i nie obudzić wszystkich. -Siedzieliśmy w klubie jakoś do pierwszej, potem wyszliśmy i kierowaliśmy się do centrum miasta. W sumie nie wiem po co. Niestety galeria była już zamknięta i musieliśmy gdzieś iść się przespać. Już dawno znaliśmy to miejsce, więc kierowaliśmy się wtedy tutaj. To stara kamienica, miała być do wyburzenia ale nie została i teraz przychodzą tu spać pijani ludzie, stąd też materace. Jednak pod nią też była impreza. Przez nią wszyscy się pogubili i zostałam z wami. Reszta poszła do innych pokoi, a my wylądowaliśmy tu. Tych ludzi nie znam i przyszli tu dopiero pózniej. -Powiedziała, rozglądając się po pokoju. -Tak czy tak było pusto jak tu weszliśmy. Ja się układałam, żeby iść spać, a wy rzucaliście się po materacu, łaskocząc się. Nie mówię, że to źle, bo słodko wyglądaliście. W końcu, gdy załaskotałeś Franka, zaczęliście się znowu całować i rozbierać. Zaczęłam się śmiać, a ty powiedziałeś "zamknij oczy jak coś" Jednak w momencie, gdy już prawie byliście rozebrani, po prostu usunęliście, a potem ja.
-O mój Boże -Złapałem się za głowę, ciągle cicho chichotając.
-Nieźle musiałeś się czuć, że nic nie pamiętasz. -Dziewczyna wstała i zawiązała wokół bioder koc. -Pójdę sprawdzić gdzie reszta moich, więc jak coś, zaraz wracam.
-Jasne -Uśmiechnąłem się.
Za chwilę jednak, rzuciłem się z powrotem na materac. Wtedy chyba przebudził się Frank, gdyż odwrócił się w moją stronę i znowu zasnął. Patrzyłem na niego. Kolejny raz wyglądał jak rozkapryszone dziecko, ale teraz też miał coś z nieopierzonego pisklęcia. Myślałem nad wszystkim co opowiedziała mi Julia, i to wszystko stało się z nim. Obróciłem się na plecy. Po chwili weszła z powrotem Julia.
-Poszli -Powiedziała niezadowolona.
-Jak to? -Zapytałem
-Po prostu ich nie ma. Pewnie myśleli, że wróciłam do domu. No trudno.
-Lubisz kawę? -Zapytałem po chwili
-Lubię, czemu?
-Jak Frank się obudzi, pójdziemy pewnie najpierw do starbucksa, jeżeli tu jakiś jest. Mogłabyś iść z nami. -Stwierdziłem, wzrokiem szukając swoich spodni.
-Chętnie, tylko nie mam pieniędzy, więc mogę wam jedynie dotrzymać towarzystwa.
-Zależy gdzie są moje spodnie, miałem tam portfel, którego mam nadzieje, nie zgubiłem.
-Ze znalezieniem spodni może być ciężej, aczkolwiek twój portfel jest bezpieczny. Gdy szliśmy przez centrum, byliście nieźle pobudzeni i wypadł ci z tylnej kieszeni. Wołałam cię, ale ty nawet nie słyszałeś. Schowałam do torebki, żeby przechować. -Spojrzałem niepewnie -Spokojnie, nie miałam zamiaru okraść, głównie dlatego znalazłam sie z wami w jednym pokoju.
-W porządku -Uwierzyłem dziewczynie. -Dzięki.
Julia zaczęła szukać w torebce portfela, a po chwili mi go podała. Na szczęście nic nie zniknęło, no i była karta franka, który miał na koncie moje pieniądze. Przynjamniej miałem nadzieje, że tamtej nocy nie zahaczyłem o żaden bankomat. Wtedy obudził się Frank. Oszołomiony zapytał co się stało, lecz powiedziałem mu tylko, żeby się zebrał, bo idziemy do starbucksa, a wytłumaczę mu po drodze. Tak naprawdę chciałem mieć czas na wymyślenie jakiejś wymówki, i przede wszytskim przekonanie Julii, aby nie mówiła mu o wczorajszych poczynaniach. Zabrałem Frankowi koc, gdy zobaczyłem, że jego spodnie leżą obok, i je mu podałem. Sam owinąłem się i poprosiłem Julię, aby poszła ze mną poszukać moich spodni. Rozdzieliliśmy się. Chodząc między wieloma pokojami, zastanawiałem się jak wytłumaczyć mu goliznę. Chyba nie powiem mu prosto w oczy: Frank, tamtej nocy o mało co się nie pieprzyliśmy. W ogóle czemu się tym nie przejąłem. Przyjaciele tak NIE robią. Po prostu powiem, że nie pamiętam. W końcu spotkałem dziewczynę
-Julia, mam ogromną prośbę. -Rozejrzałem się czy dookoła nikogo nie było.
-Słucham?
-Chodzi o to, żebyś nie mówiła Frankowi co się stało, dobrze?
-Gerard, to by było nie fair... -Powiedziała niepewnie
-Wiem... Ale on nie powinien wiedzieć. Gdyby o coś pytał, mów, że nie pamiętasz, w porządku?
-No dobrze... Ale chyba powinniście porozmawiać.
-Wiem -Odgarnąłem włosy.
-Widziałaś gdzieś moje spodnie?
-Niestety nie.
-Gerard? -Zawołał Frank z pokoju niedaleko. Podszedłem nieco szybciej, i po chwili byłem w środku. -Wiem, gdzie są twoje spodnie. -Frank patrzył na jednego z facetów, którzy spali. Serio? Jakiś typ włożył moje spodnie? Dobrze, że był ledwo przytomny i udało mi się bez szwanku zdjąć z niego i ubrać je na siebie. Po chwili znalazłem też koszulkę i właściwie byliśmy gotowi by wyjsć.
O dziwo nie waliło od nas alkoholem, jak się spodziewałem, że będzie. Chciałem powiadomić mamę, że nic mi nie jest, ale żadne z nas nie miało telefonu. Odłożyłem to jednak na koniec. Gdy ta poszła na noc do pracy, pewnie nawet nie zauważyła, że mnie nie było. A gdy wróciła rano, ja już "byłem w szkole". Gorzej z Mikey'im, ten mógł ją powiadomić. Będzie cieżko, więc najpierw postanowiłem, możliwie bezstresowo pójść na kawę. Nawet nie wiedziałem, która była godzina. Było jasno, ale zimno i ewidentne wcześnie. Miasto dopiero się budziło, teraz dopiero to zauważyłem. Mogło być nawet dopiero po piątej lub szóstej.
Frank wypłacił troche pieniędzy i poszliśmy do galerii handlowej, która była już otwarta. Ja zamówiłem karmelowe Frappuccino, Frank waniliową latte, a Julia karmelowe Macchiato. Usiedliśmy w środku, gdyż na dworze było zimno i Julia podziękowała za postawienie kawy. Oczywiście nie było to dla mnie problematyczne. Frank próbował sie czegoś dowiedzieć ale Julia milczała, tak jak ją o to poprosiłem. Mówił, że coś pamięta tylko się musi skupić. Miałem szczerą nadzieję, że nic sobie nie przypomni. Po niepewnym łyku kawy, Frank spojrzał na mnie, jakbym był mu conajmniej coś winny. Ja udawałem, że nie widzę i bawiłem się pokrywką z kubka. Patrzył na mnie chwilę, a gdy się poruszyłem spuścił wzrok i się nad czymś zastanawiał. Chyba coś sobie przypomniał, cholera. Przemilczę to. Niedaleko zobaczyłem paru ludzi siedzących na krzesłach. Galeria i Starbucks połączona była z peronem, a ludzie widocznie czekali na pociąg. Po chwili wstałem i udałem się w stronę jednego kolesia, chyba w moim wieku, by poprosić o możliwość wykonania telefonu.
Chłopak nie był pewny, lecz gdy powiedziałem mu prawdę, o tym że zgubiłem po nachlaniu się, zaśmiał się i pożyczył. Wpisałem numer Mikey'ego i zadzwoniłem. Z dwojga złego, wolałem najpierw jemu powiedzieć.
-Gerard, gdzie ty d-do cholery jesteś?
-Mikey? Czemu ty płaczesz?


W oczekiwaniu na 7 sezon, trzeci raz oglądam jak Andrea całuje się z Gubernatorem, i trzeci raz myśle sobie, że The Walking Dead to jednak w pewnym momentach horror.
Niech tylko Kirkman spróbuje zabić Glenna 😒

See u tomorrow? | Frerard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz