Dobrze szło. Dość namiętnie ale przynajmniej w dobrą stronę. Właściwie nie miałem siły, żeby silić się na romantyzm, po prostu grzebał mi praktycznie w spodniach. To rzeczywiście było przyjemne i co więcej podniecające, więc ulegałem coraz bardziej przyjemności, którą mi dano. Frank, tak jak ja, bawił się zapięciem od spodni, co po chwili mu się udało, dzięki czemu mógł bawić się dłużej i dłużej, aż zdjął mi spodnie. Poczułem się jakby ktoś zabrał mi cząstkę duszy, aczkolwiek jemu mogłem ją oddać. Za chwile i on był bez swego okrycia i razem wylądowaliśmy w cienkich bokserkach. Zwrócił się twarzą do mnie, dzięki czemu mogłem go w końcu pocałować, lub wykonać jakikolwiek ruch. Frank był, można powiedzieć, brutalny. Wręcz molestował mnie językiem w środku, gdy w końcu przeszedł do rzeczy. Szybkim ruchem ściągnął sobie bokserki i poczułem jego przyrodzenie, które powoli się o mnie ocierało. Poczułem też jak odpływa mi krew, i tylko czekałem aż to samo zrobi z moim odzieniem. Ręką, równie szybko, złapał za górną część mych bokserek i przeciągnął je w dół. Byliśmy wtedy zupełnie nadzy i nie było czasu na wstyd czy coś takiego, gdyż chwile po tym cała głowa Franka była już przy moim kroczu.
-Frank.. -Jęknąłem w jego stronę.
-Gee?
-Ja nigdy tego nie robiłem.
-Spokojnie, ja też nie. -Obdarzył mnie uroczym uśmiechem i pospiesznie wziął me przyrodzenie do ust, przez co jęknąłem dość głośno. Potem już tylko się wstrzymywałem, by nie skończyć za szybko. Ściskając mocno prześcieradło, cicho pojękiwałem, a moje ciało robiło wszystko za mnie. Dostawałem delikatnych drgawek i co jakiś czas otwierałem usta z zadowolenia. Na szczęście nie doszedłem, sam nie wiem jak, aczkolwiek Frank był na tyle zdesperowany, że za chwilę wrócił do mojego poziomu i językiem ponownie przeczesywał wnętrze mojej jamy ustnej. Po chwili jednak poprosił mnie, bym się odwrócił. Oczywiście wiedziałem co to znaczy, a w pewnym sensie było to pytanie, i czekał na to czy się w ogóle zgodzę, na co oczywiście pozwoliłem. Bałem się, ale pozwoliłem.
Leżałem do niego tyłem, na lewym boku. Ten za mną palcami delikatnie jeździł po moich plecach, co jakiś czas zostawiając na nich pocałunki. Jednak zatrzymał się na chwile, zanim wykonał zdecydowany ruch. Wtulił się we mnie od tylu, i do ucha wyszeptał
-Jak się czujesz, Gee? -Odwróciłem głowę w jego stronę, na tyle ile się dało i spojrzałem w oczy. To była odpowiedzieć, mimo że bez słów, wiedział co bym powiedział. Zostawił na moim policzku, ogromnego i już czułego buziaka, po czym wrócił do tego co miał zamiar zrobić. Palcami delikatnie jeździł po moich pośladkach i wręcz nieznacznie wszedł we mnie, na początku jednym palcem. Zacisnąłem dłonie w pięści i powoli się przyzwyczajałem do tylu ilu wkładał. Po niespełna siedmiu minutach, gdy już się odpowiednio ułożył, równie delikatnie wszedł we mnie swoim przyrodzeniem. Dość głośno jęknąłem, i zacisnąłem pięści jeszcze mocniej. Gdy Frank już miał zamiar się wycofywać, powiedziałem
-Nie Frank, jest w porządku.
-Nie chce ci sprawiać bólu. -Rzekł cicho.
-Jest w porządku -Powtórzyłem. Frank momentalnie to przemyślał, i wznowił swoje działania. Zaczął powolnie ruszać biodrami, a ręką zjechał na moje przyrodzenie, gdzie zaczął w tym samym tempie ruszać ręką. Nie stawiałem oporu i po pewnym czasie zaczęło być wręcz przyjemnie. Wszytsko nie trwało szczególnie długo, i Frank w pewnym momencie doszedł na moje biedne łóżko, całkiem nie długo potem ja. Od razu zachciało nam się spać, więc nie martwiąc się o nic, usnęliśmy nadzy i przytuleni do siebie.Rano, gdy się obudziłem, właściwie nie zdawałem sobie sprawy z tego co się stało tej nocy. Dopiero fakt, że Frank leżał nagi i zupełnie odkryty, uświadomił mnie o tym. Nie byłem przerażony, ani nic takiego, wręcz zdziwiłem się, że stosunek z facetem może być tak ciekawy. Tak cicho jak się dało, wstałem, ubrałem się w jakiekolwiek ciuchy i z zamiarem zejścia na dół, zacząłem otwierać drzwi. Nic dziwnego w tym nie byłoby, gdyby nie fakt, że nie były zamknięte na klucz przez całą noc. Z wyrysowanym poker face'm na twarzy, skierowałem się na dół, gdzie panowało już życie. Mama siedziała w łazience, za to Mikey robił sobie śniadanie. Zatrzymałem się na schodach i pomyślałem. A co jeśli któreś z nich rano nas odwiedziło? Mama to pół biedy, ale Mikey? Mimo to zaszedłem, witając się słowami
-Dzień dobry. -Tak, zupełnie jakby były tu chociaż dwie osoby, które by mi odpowiedziały. No dobra, Mikey odpowiedział. Pospiesznie, unikając kontaktu wzrokowego, zrobiłem dwie kawy, i już dość oczywiste dla nas tosty, po czym szybko wróciłem na górę. Frank ciągle spał, z resztą jak zwykle. Godzina wskazywała 6:10, wiec zwyczajnie go obudziłem.
-Gerard, czerpiesz przyjemność z budzenia mnie? -Powiedział ospale, ciągle leżąc z zamkniętymi oczami.
-Skądże. Jest po prostu szósta, a my musimy jeszcze dziś się zjawić w szkole.
-To jeszcze przecież noc... -Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, dzięki czemu przykułem wzrok Franka, który w końcu postanowił wstać. Zauważył, że był cały nagi, ale chyba mu to zupełnie nie przeszkadzało. Wstał na nogi, włożył swoje wczorajsze ciuchy i wrócił na łóżko, na którym ułożyłem się by zjeść ów śniadanie. Razem spożyliśmy posiłek, a następnie każdy z nas poszedł się umyć. Mieliśmy dużo czasu na przygotowanie się do szkoły, wiec wszytsko robiliśmy spokojnie i powoli. Gdy byliśmy gotowi do wyjścia, zabraliśmy jedynie ze sobą torby, i udaliśmy się do placówki zwanej szkołą.
Na miejscu powitało mnie wiele osób, co było bardzo miłe. Megan również do mnie podeszła, i zamiast uścisnąć mi dłoń, uściskała mnie. Nie było co specjalnie dziwne, aczkolwiek po tym szybko odszedłem z Frankiem w innym kierunku. Podszedł nawet Buzz, zaczynając rozmowę, gdy Frank poszedł na chwilę do wychowawczyni. Pytał dlaczego mnie nie było, jak u mnie i inne takie niepotrzebne mu informacje. Był wyjątkowo miły, ale na tą chwile, gdyż udało mi się go poznać przez ten miesiąc szkoły. Niejeden chłopak miał przez niego mokre włosy od wody toaletowej i bynajmniej nie chodzi tu o wodę, która pachnie. Bądź co bądź kolejny raz rozmawiał ze mną do czasu, aż nie zjawił się Frank, za co mu w sumie dziękowałem. Dzień zleciał wolno, co było dla mnie smutne, gdyż ledwie siedziałem po ostatniej nocy.Tydzień mijał równie powoli. Spotkaliśmy się parę razy z Rayem i Bobem, gdzie miło spędziliśmy czas. Właściwie Ray objaśniał mi grę na gitarze i próbował czegoś nauczyć, co było niesamowite. Świetnie się wszyscy ze sobą czuliśmy, przez co widywaliśmy się niemal codziennie. Odezwała się do nas również Julia. Zapamiętała gdzie mieszkałem ostatnim razem, mimo, że to było dawno temu. Z nią także było miło się spotkać. Mimo, że ciągle goniła mnie szkoła, jakimś sposobem wyrabiałem się ze wszystkim, i skoro do tej pory zaczynało się robić dobrze, czekałem aż w końcu się coś spieprzy.
Jakiś taki krótki ale zabieram się za szkice następnych, bo nie mam nic ._.