-Tate, Tate wstawaj do cholery!- Ktoś drze mi się nad uchem.
-Chryste nie jestem głucha do kurwy!-Warczę
-Ale dzisiaj są nasze pierwsze zajęcia - mówi podekscytowana moja współlokatorka.
-Twoje pierwsze, a moje pierwsze po raz czwarty. Daj mi spać.
-Nie, miałaś mi wszystko pokazać.
Chryste ależ ona upierdliwa- jęczę w duchu. Muszę wstać, bo nie da mi żyć. Zwlekam się z łóżka i ruszam do naszej łazienki. Całe szczęście, że nasze lokum składa się z dwóch osobnych pokoi, kuchni z niewielkim salonikiem i łazienki. Jako jedyna posiadam taki apartament i moje współlokatorki zmieniają się jak rękawiczki.
-Tate?
-Tak?
-Długo tak będziesz stać z ubraniami w ręku?
-Tak, dopóki nie ruszysz tyłka i nie zrobisz mi kawy- wrzucam ją z pokoju i sama ruszam do łazienki.
Po piętnastu minutach jestem gotowa i idę za zapachem kawy, która już na mnie czeka w kuchni. Kiedy wchodzę, Lulu obrzuca mnie spojrzeniem i podnosi jedną brew?
-W tym chcesz iść?
-A co, wstyd będzie ci iść z kimś tak ubranym?- Pytam wyzywająco, bo sama jest ubrana w zdzirowatą kieckę i szpilki. Śmiać mi się chcę, bo jest ubrana jak większość, pierwszoroczniaków,chcąc zwrócić uwagę samców. Jednak, żeby zdobyć swojego mate, to nie ubrania o tym decydują, ale co ja tam wiem. Wciąż jestem sama czym doprowadzam rodziców do furii. Poza tym to nie moja sprawa i nie moja bajka, kto w co się ubiera.
-Mogłabyś się przebrać?
-A po co? Czyżby jeansy, bluza i conversy nie mieściły się na twojej liście ubrań?- Mrugam do niej i wychodzę.
Słyszę jak idzie za mną, bo jej szpilki stukają tak niemiłosiernie o podłogę, że mam ochotę wyć. Trzy lata tutaj, zrobiły ze mnie weterankę i uodporniłam się na głupotę innych, zwłaszcza na takie entuzjastyczne dziewczyny jak Lulu. Jest naprawdę fajna, ale już tyle miałam przeróżnych współlokatorek, że nauczyłam się do nich nie przyzwyczajać i trzyma je lekko na dystans.
Trafiały mi się słodkie idiotki, suki i całkiem fajnie dziewczyny. Ale wszystkie je łączyło i łączy jedno- chcą swojej bratniej duszy nawet jeżeli nie łączą się z miłości.
Ja też chcę, ale nie zwiążę się z pierwszym lepszym samcem tylko dlatego, że muszę spełnić oczekiwania rodziców. To ma być z miłości i z tego czegoś co niektórzy nazywają rażeniem pioruna. Babcia opowiadała mi, że właśnie tak zareagowała na dziadka, i byli ze sobą z miłości. Niestety moi rodzice są ze sobą z obowiązku, sparowali się dla dobra watah, ale prawda jest taka, że chcieli być najsilniejsi. A ja na razie jestem ich największym rozczarowaniem. Może dlatego mamusia-och jędzą jakich mało-jest taką zimna suką i traktuje mnie jak przykry obowiązek.
W wielkiej auli jak co roku odbywa się przywitanie nowych członków tego przybytku zmiennych. Wchodzę i obserwuje innych studentów, w tym roku wyjątkowo jest pół na pół samców i samic. Będą mieli używanie i dlatego cieszę się, że mieszkam na poddaszu i nie będę słyszeć tych wszystkich jęków- "och tak, szybciej" "mocniej" itp.
Siadam na samym końcu i obserwuję całe towarzystwo, które w większości stanowią pary. Ci co są wolni, to nowo przybili i są na pierwszym, drugim rzadziej na trzecim roku. Na ostatnim roku jedyną wolną osoba jestem ja.
Patrzę na naszego rektora i jak co roku wciska głodne gatki. Powinnam się stąd ulotnić, rozglądam się i widzę jak ktoś do mnie macha. Jezu to znowu Lulu, więc jej kiwam tylko głową.
Po pięciu minutach całe to gówno kończy się i jak najszybciej wychodzę stąd. Od jutra zacznie się rzeź niewiniątek czyli polowanie zaczną wszystkie wolne wilki, całe szczęście jestem nietykalna.
CZYTASZ
Czekając na ciebie
WerewolfKażdy z jej rodziny jest już z kimś związany, tylko nie ona. Specjalna szkoła dla wilkołaków ma pomóc w znalezieniu jej mate. Jednak sprawy w przypadku dziewczyny nie są takie jakby chciała ona i jej bliscy. On przystojny przyszły alfa i wciąż niesz...