Jesteś chora? 49

24.3K 1.5K 197
                                    

Sed

Podjeżdżamy pod budynek akademika i widzę jak moja partnerka ma zamknięte oczy, więc dotykam delikatnie dłonią jej policzka, na co się uśmiecha.

-Nie śpię.

-Widzę, ale już jesteśmy na miejscu kochanie- oświadczam, wychodzę i otwieram jej drzwi od strony pasażera.

Wchodzimy do środka naszego lokum i wiem, że mi się dostanie, bo zapewniłem Travisa, że przywieziemy mu jedzenie z knajpy, ale zwyczajnie zapomniałem przez tego kutasa-kelnera. Tate kroczy przede mną i jak na zawołanie pojawia się przed nami jej kuzyn.

-Gdzie moje jedzenie?-Pyta patrząc na moje puste dłonie.

-Tak jakby zapomniałem- drapię się po karku.

-Że co? Jak to zapomniałeś?- Staje naprzeciwko mnie.

-Zwyczajnie zapomniałem, bo pewnie kelner wkurwił mnie, robił maślane oczy do Tate- zaciskam usta.

-Kurwa!- Wyrzuca ręce do góry.- Mamy być głodni, bo ciebie wkurwił jakiś fagas?!

-A jak ty byś zareagował, jakby ktoś na Lori tak patrzył?-Pytam unosząc jedną brew.

- Koleś zarobiłby w zęby- syczy.

-No widzisz, to co się czepiasz?

-Ale jesteśmy głodni- mówi naburmuszony.

-To sobie coś zróbcie- sugeruję mu.

-Taa, dzięki.

Odsuwam się od niego i szukam wzrokiem Tate, ale nigdzie jej nie widzę, więc marszczę brwi.

-Tate poszła się położyć, powiedziała, że jest zmęczona- informuje mnie siostra, więc odruchowo patrzę na zegarek na reku i jestem zdziwiony, bo jest dopiero dwudziesta pierwsza.

Żegnam się z siostrą i Travisem, zamykam za nimi drzwi i ruszam do sypialni, gdzie zastaję moją maleńką śpiącą na łóżku w ubraniach.

Naprawdę dziwne to wszystko, najpierw ma straszne apetyt, a teraz zasypia w ubraniach. Zresztą jak teraz tak przypomnę sobie ostatnie dni, to rzeczywiście rano ciężko ją dobudzić, w dzień chodzi jak śnięta ryba. Coś jest na rzeczy.

~Może jest chora? -Odzywa się mój wilk.

~Wiesz, że zmienni rzadko kiedy chorują. To nie to.

~Ale coś musi jej być- sierściuch dalej drąży.

~Wiem, ale nie mam pomysłu co jej może być do kurwy.

~Stary , a może nasza mate jest w ciąży?- Wypala pytanie.

~Zgłupiałeś?! Ciekawe niby jakim cudem, co?!- Warczę na niego.

~Tego to ja już nie wiem, to twoje dzieło dupku! - Krzyczy na mnie, a za chwile się cieszy jak głupek- Będziemy mieć potomka.

~ Nie ma ma takiej opcji- zaprzeczam.

~Skoro tak uważasz...- nie dokańcza zdanie, bo się obraził na mnie.

Jakiż on jest irytujący.

Ruszam w końcu wziąć prysznic, a po nim szybko wskakuje w bokserki i biorę się za rozbieranie mojego słoneczka. Śpi tak mocno, że w ogóle się nie budzi jak ściągam z niej po kolei rzeczy i zakładam jej swój podkoszulek.

Układam ją wygodnie obok swojego boku i przytulam do siebie, mocno obejmując ją ramionami, na co wtula się we mnie przez sen.

Uwielbiam jak tak reaguje na moją bliskość.

W nocy, a raczej nad ranem, budzę się w sumie sam nie wiem dlaczego, a moja ręka zamiast Tate napotyka puste miejsce. Podrywam się automatycznie do siadu i rozglądam się po pokoju, ale nigdzie jej nie widzę. Wychodzę z sypialni i widzę smugę światła wydobywającą się spod łazienkowych drzwi, więc ruszam w tamtym kierunku.

-Tate, kochanie wszystko dobrze? - Pytam przez drzwi.

-Tak, zaraz wyjdę- mówi trochę nie wyraźnie, więc nie czekam tylko wchodzę do środka.- Mówiłam ci, że za...

Nie dokańcza, bo pochyla się nad muszlą i wymiotuje, a mnie przeraża ten dźwięk. Podchodzę do niej, odgarniam jej długie włosy  i masuję delikatnie plecy. Kiedy ten koszmar się skończył, podnoszę moje kochanie do pionu, lekko podtrzymując pod ramię i podaję jej płyn do płukania ust. Bierze go ode mnie lekko się uśmiechając, po czym wynoszę ją na rękach z łazienki i niosę do łóżka.

-Jesteś chora?- Pytam poddenerwowany.

-Musiałam się zatruć, to pewnie to jedzenie z knajpki mi zaszkodziło- mówi ziewając i przytula się do mnie.

-Na pewno to tylko to?-Pytam, bo może mój wilk miał rację?

-A niby co innego Sed? To na pewno to jedzenie mi zaszkodziło- cicho mruczy i po chwilę słyszę jej równy oddech, więc usnęła.



Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz