Jesteś moja Tate 8

44.5K 2.4K 161
                                    

Tate

Wczoraj po wieczorze spędzonym w objęciach przyjaciela, tonie jedzenia i masy filmów, udało mi się zasnąć. Jednak to co powiedziała do mnie matka, dręczy mnie od rana. Nie podoba mi się, że w sumie to nie dała mi wyboru. Sparowanie dobrowolne bez miłości, albo sparowanie przymusowe i też bez miłości, albo będę samotna. Też mi kurwa wybór.

-O czym tak myślisz?-Przyjaciel pyta wchodząc do kuchni.

-A skąd wiesz, że to robię?

-Znam cię skarbie, zawsze jak myślisz intensywnie przygryzasz wargę. Ale o czym tak rozmyślasz?-Pyta i siada naprzeciwko mnie z kubkiem kawy.

-Ech, dobra. Myślę o tym co powiedziała mi wczoraj matka.

-Diabeł wcielony nic więcej.

-Wiem, ale w sumie dała mi dwa wyjścia- pokazuję na palcach.- Pierwsze, to sparowanie dobrowolne albo przymusowe, ale bez miłości.

-A drugie?

-Być wygnańcem, niby to nic takiego, ale w razie czego nikt mnie nie obroni przed innymi wilkami.

-To żyj wśród ludzi albo... Wiesz, że moja rodzina cię kocha i może ich wataha by cię przyjęła do siebie, w końcu byłabyś cennym nabytkiem.

-Taa, jasne cenny nabytek. Upadłeś na głowę chyba.  Dziewczyna alfa, przekroczony próg dozwolony do sparowania, bez szans na partnera i chyba jako jedyna na tym świeci żyjąca wilcza dziewica. Skarb jakich mało- prycham.- Zapomniałam czegoś dodać?

-Całą masę rzeczy, ale nie będę ich wymieniał, bo będę nieobiektywny, gdyż cię kocham mała.

-Jestem niska wielkoludzie- wytykam mu język.- A swoją drogą zapomniałam cię wczoraj spytać. Kto tutaj wieczorem był?

-Jakiś nowy student, od wczoraj jest z nami na piętrzę, to dla niego te notatki- słysząc to przełykam głośną ślinę.-Tate? O co chodzi? - Travis mruży oczy.- Ty coś przede mną ukrywasz. Gadaj.

- Przedwczoraj w sklepie wpadł na mnie ktoś i tylko poczułam jego zapach w powietrzu, więc się zmyłam szybko stamtąd. Jego woń dziwnie drażniła mnie i moją wilczycę. Wczoraj jak wychodziliśmy z naszego piętra znowu poczułam ten zapach, a później na wykładach jak zbierałam rozsypane rzeczy. To był ten chłopak co cię trącił w auli- zamykam oczy- bałam się na niego spojrzeć.

Widzę jak Travis na czymś myśli w końcu pyta:

-Chcesz mi powiedzieć, że ten koleś co tutaj wczoraj był to jego zapach poczułaś? I bałaś się na niego spojrzeć? O co w tym chodzi?

-Travis, jego zapach działa na nas, boję się spojrzeć w jego oczy, bo to może być mój mate.

-O cholera, ale przecież to fantastyczna wiadomość. W końcu będziesz mieć swoją bratnią duszę i matka będzie mogła cie cmoknąć.

-Tak wiem, ale...

-Żadnego ale kochanie. On jest z nami na roku i na naszym piętrzę, wiecznie nie dasz rady go unikać.

-Boję się, zwyczajnie się boję- spuszczam głowę.- Lubie być niezależna, a sparowanie temu nie będzie służyć. Mój wilk jak tylko odnajdzie swoje przeznaczenie, oszaleje na jego punkcie i wtedy ja będę mogła się temu poddać, albo z tym walczyć, co i tak będzie skazane na porażkę.

-Wiem jak to jest, moi rodzice szaleją za sobą, moje rodzeństwo nie widzi świata po za swoimi wybrankami.

-No właśnie o tym mówię. Czy ty się zastanowiłeś jak to wpłynie na nas?-Pokazuje jego i mnie.

-Będziemy dalej się przyjaźnić.

-O tak na pewno. Już to widzę jak mój mate pozwala ci mnie dotykać albo spać ze mną w jednym łóżku. Oszalałeś? On cię ukatrupi.

-Nie może być tak źle, prawda?

-Niestety może- mówię smutna.

 -Ja się na to nie piszę, on nie będzie cię miał na wyłączność- kręci głowa. -Nie ma kurwa mowy.

-A co nie podzielisz się mną?-Kpię z niego

-Mam to wszystko stracić, bo ty znajdziesz sobie faceta? Nie ma takiej opcji- kręci głową i widzę, że jest zły.

-Ale to tak wygląda i mimo mojego pragnienie posiadania mate, nie chcę ciebie stracić, a tak się stanie. On nie zaakceptuje tego co jest między nami, będziesz dla niego rywalem.

-Jestem tylko twoim przyjaciel, jesteś dla mnie jak siostra.

-A on akurat w to uwierzy? Travis on cię prędzej zabije niż pozwoli na to co nas dwoje teraz łączy.

-Ja pierdole- przyjaciel wygląda na załamanego.

-Dokładnie, ale teraz rusz swój szanowny tyłek i idziemy na wykłady. Bogini miej nas w opiece, bo marny mój żywot.

Sed

Wchodzę prawie na samym końcu na wykłady, które mają się zacząć za pięć minut i siadam jak zwykle na końcu, tak żeby móc obserwować. Liczę, że dzisiaj zobaczę Tate i może w końcu uda mi się dojrzeć jej twarz i jej oczy. Rozglądam się i widzę ich, siedzą niedaleko mnie. On jej coś mówi na ucho, a ona na to potrząsa głową w proteście. 

Blondas kładzie swoją dłoń na plecach i ją głaska, a mnie chuj strzela. No chyba sobie kurwa facet żartujesz. Zabieraj te pierdolony łapy od niej- warczę pod nosem.

 Zanim jestem w stanie pomyśleć, moje ciało zdecydowało za mnie i już idę w ich kierunki. Zaciskam dłonie w pięści, mój wilk rwie się do walki, ale przecież nie mogę tutaj nikogo zaatakować. Staję koło nich i chrząkam.

-Można się dosiąść? Mam twoje notatki i chcę oddać- Tłumaczę się jak dureń, na co blondyn podnosi głowę i mierzy mnie wzrokiem, w którym widzę niezadowolenie.

-Wolałbym nie- mówi lodowatym tonem i nie ma w nim nic z wczorajszej życzliwości. Jednak nie przejmuję się tylko patrze na dziewczynę, a raczej na czubek jej głowy, bo usilnie stara się na mnie nie spojrzeć. Znowu czuję zapach poziomek i ta woń doprowadza mojego wilka do szaleństwa, który na mnie warczy, żebym coś zrobił. 

Mam dosyć gierek i sam się przedstawiam.

-Jestem Sed- mówię z mocą alfy i wyciągam dłoń, którą dziewczyna niechętnie ściska, a przez moje ciało przebiegło stado iskier. O cholera.

-Tate- odpowiada nie pewnie i dalej nie podnosi na mnie wzroku. O kochanie tak nie będziemy się bawić. 

Dziewczyna próbuje wyrwać swoją rękę z mojego uścisku, na co jej nie pozwalam. Nachylam się i drugą dłoń przybliżam do jej twarzy, łapię jej podbródek między kciuk, a palec wskazujący i unoszę jej twarz do góry. Moja samica ma zamknięte oczy, ale nie ze mną te numery.

-Spójrz na mnie- rozkazuję, ale kręci głową.- Spójrz na mnie do cholery!- Warczę i ciemnowłosa w końcu otwiera oczy i centralnie patrzy w moje. 

Mam wrażenie jakby raził mnie piorun i czuję, że ona zareagowała tak samo. Widzę jak rozszerzają się jej źrenice i przez chwile w jej fiołkowych tęczówkach widać drobinki złota. Wyrywa mi swoja dłoń i rzuca się do ucieczki, a ja za nią. Jeśli myśli, że mi ucieknie, to jest w błędzie.

Nie uciekniesz nam. Jesteś Moja kochanie.

~Jest nasza, nie twoja- mój wilk mnie poprawia.

~ Masz rację, to jest nasza partnerka- opowiadam zadowolony, a mój wilk wyje ze szczęścia.- 

Porą ją złapać i pokazać do kogo należy, a należy do mnie. Jesteś moja Tate.





Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz