Jestem Lori 45

25.6K 1.7K 80
                                    

Po szaleńczej gonitwie, którą przegrałam, ubraliśmy się i przytuleni do siebie wróciliśmy do akademika. Jak się okazało w samą porę, bo zastaliśmy naszego gościa śpiącego na sofie w salonie.

Przeszłam cicho do części kuchennej i pokazałam ruchem głowy, żeby Sedric jej nie budził. Dobrze, że mamy wolny pokój po Lulu, więc będzie mogła się wyspać porządnie.

Zgodnie z obietnicą i przegranym wyścigiem muszę zrobić kolację dla naszej trójki, ale chyba mój partner ma inne plany, bo przyszedł i mi przeszkadza.

-Sed- ostrzegam go.

-Co jest kotek? -Głupio się pyta i całuje mnie w kark.

-Ty już wiesz co jest- dostaje ode mnie z łokcia w żebro.

- Ała niedobra kobieto- gryzie mnie w uchu- lepiej się pospiesz i rób tą kolację, bo po seksie jestem głodny.

-To mi nie przeszkadzaj, bo nie będzie ani tego, ani tego.- mówię zadziornie, na co on od razu się odsuwa i szepcze mi do ucha.

-Zobaczymy.

Jak tylko sobie poszedł ubrać się, bo gonił mnie w samych spodniach dresowych, od razu zabrałam się za kolację. Muszę przyznać, że seks na zgodę i to na łonie natury nawet mi wyostrzył apetyt.

Staram poruszać się po kuchni jak najciszej, żeby nie obudzić siostry Seda, ale kiedy się obracam staję z nią twarzą w twarz. Ma niepewną minę i chyba lepiej będzie jak sama zacznę rozmowę.

-Przepraszam cię- mówię ze skruchą, a dziewczyna uśmiecha się leciutko na moje słowa, więc kontynuuję.- Nie wiedziałam kim jesteś i od razu założyłam najgorsze- zagryzam wargę.

-W sumie sama bym tak pomyślała na twoim miejscu, no i przyjechałam niezapowiedziana. Sed nie wiedział, że przyjadę, bo to Arisa miała przyjechać, nie ja- robi zakłopotaną minę.

-Ok, nic się nie stało- uśmiecham się i podchodzę do dziewczyny.- Ale i tak jeszcze raz cię przepraszam- wyciągam rękę na zgodę, ale zostaje pociągnięta w uściska, co oczywiście odwzajemniam.- Jestem Lori- mówi cicho dziewczyna.

-A ja Tate.

-Wiem kim jesteś- śmieje się na moje słowa- tato dużo nam opowiadał o wybrance naszego braciszka.

-Aha, czyli już wszystko wiadomo- również się śmieję.- To w takim razie siadaj do stołu i już podaję kolację.

-Czy ktoś coś mówił o jedzeniu?- Koło nas materializuje się mój partner i przytula mnie do siebie.

-Braciszku, a ty wiecznie głodny.

-Nawet nie wiesz jak bardzo- mówi to i jednocześnie jedną dłonią głaszcze moje biodro.

-Dobra zostawcie sobie te czułości na później- jęczy Lori.

-Co jest siostra? Przecież, to dla ciebie nie nowość- mruga do niej.

-Boże Sed, daruj sobie- Lori uderza go pięścią w ramię.

-Dobra, koniec tego idziemy jeść- mówię wesoło.

Całą naszą trójką zasiadamy do kolacji, przy której dowiadujemy się dlaczego, to Lori a nie Arisa przyjechała do nas. Jak się okazało, siostry poznały w tym samym czasie pewnego chłopaka, który spodobał się Lori, jednak on wybrał Arise. Niestety Lori nie mogła przeboleć ich wzajemnego okazywania sobie uczuć i jednym słowem dała nogę z domu ku aprobacie ich ojca.

Po skończonej kolacji, Sed ulokował rzeczy dziewczyny w pokoju po Lulu, a ona sama dołączyła do mnie na sofie, gdzie rozsiadłyśmy się tak iż dla niego już nie zostało miejsca.

-Ej, co jest?- Sed staje naprzeciwko nas z założonymi rękami na piersi.- Już obie przeciwko mnie?- Unosi jedną brew do góry.

-Uważaj braciszku, bo teraz jest nas dwie.

-Dokładnie- śmieję się na jej słowa i jeszcze mam coś powiedzieć, ale drzwi wejściowe otwierają się prawie z hukiem, a przez nie wchodzi Travis.

-Pukać to niełaska?- Sed udaje groźną minę.

- Daruj sobie Sedric, ja tu byłem pierwszy- szczerzy się mój kuzyn i przyjaciel niczym głupek.

-To się zaraz okaże- ci dwaj stają na przeciwko siebie, jak dwa koguty szykujące się do walki.

Zanim zdążę się odezwać, robi to Lori, który wychyla się zza mnie.

-Może mnie przedstawicie?- I na jej pytanie te dwa głupki patrzą na dziewczynę i widzę jak oczy Travisa rozszerzają się i robi dziwną minę.

Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz