Do cholery, zrób ten test 53

25.6K 1.5K 99
                                    

Tate

Od pamiętnego snu minęło kilka tygodni i jakoś powoli zaczynam akceptować to, że jestem w ciąży. Wiem, że bardzo dużo kobiet w moim wieku z naszego gatunku ma już dzieci, ale też miało dużo wcześniej swojego partnera, a ja... . Ja dostałam jakby nie patrzeć wszystko naraz. Za jednym zamachem dostałam swojego mate, a chwilę później ciążę.

Wiem kiedy to się stało i przeprosiłam Sedrica, za niesłuszne oskarżenie jego, bo jakby nie było wina leży po obu stronach. Namiętność zaćmiła nam umysł.  Zresztą teraz to już nieważne, bo stało się.

Mam naprawdę wyrozumiałego faceta i jego zachowania odnośnie moich oskarżeń o ciąże i i moich humorków. Wybaczył mi wszystko i widzę, jak świadomość, że nosze jego potomka, wywołuje uśmiech na jego ustach. 

Jest tylko jedno ale...

Sedric zrobił się strasznie nadopiekuńczy, a jak tylko jakiś facet chociaż spojrzy na mnie, to warczy i zaborczo przyciąga mnie do siebie. Travis i Lori mają z niego niezły ubaw, a mi trochę współczują, ale tylko trochę, bo uważają, że mój ukochany robi to z miłości do mnie i naszego małego wilczka.

Jestem bardzo ciekawa jakby to ona się czuła na moim miejscu? Ale jak tak dalej będzie między nią a Travisem, to się chyba niedługo przekonam. Oni po prostu są jeszcze gorsi od nas. 

Z moich rozmyślań wyrywa mnie burczeniu w brzuchu.

Jesteś głodny maluszku?

Delikatnie masuję już swój lekko zaokrąglony brzuszek, bo jestem w połowie trzeciego miesiąca, a że ciąża trwa krócej niż u ludzi, to i brzuszek szybciej robi się wypukły. A co do tej mojej wypukłości... Sedric nie może się od niego odkleić, jak tylko jestem gdzieś w pobliżu, to jego dłonie ciągle spoczywają na moim brzuchu. Na zajęciach jakby mógł, to by non stop trzymał mnie na swoich kolanach, a że to niemożliwe, to ciągle jak nie plecy to mój brzuszek masuje swoim dłońmi.

Dobra, dobra już idę coś zjeść, bo nie dasz mi żyć-śmieję się na moje burczenie i ruszam do lodówki. Wyciągam z niej potrzebne składniki, żeby przygotować coś do jedzenia dla naszej czwórki. Nie dosyć, że Sedric je za dwóch, to jeszcze Travis jest identyczny no i Lori. Ta dziewczyna ma spust, potrafi zjeść bardzo dużo, nawet jak na samicę wilka. 

-Co robisz?- Podskakuję na pytanie dziewczyny i upuszczam talerz, który roztrzaskuje się na drobne kawałki po spotkaniu z podłoga.

-Jezu Lori, o mało nie dostałam zawału- mówię oskarżycielsko.

-Chyba ci się zmysły lekko stępiły- szczerzy się jak głupek.

-Nie, po prostu zamyśliłam się i zajęłam się robieniem jedzenia- wytykam jej język.

-Tak mi mów, jestem cholernie głodna.

-Boże ty jak zwykle tylko jedzenie i jedzenie- tykam ją palcem.

-Nic nie poradzę, że lubię jeść- wzrusza ramionami.

-Od zawsze tak miałaś?- Pytam, bo jestem naprawdę bardzo ciekawa.

-Wiesz co zawsze lubiłam jeść- uśmiecha się i patrzy na jedzenie, które robię. -Ale ostatnio mam większy apetyt.

-Tzn.od kiedy?

-Czy ja wiem... tak od trzech tygodni. Sama nie wiem... - robi krzywy uśmiech, a mi się właśnie przypomniało, coś związanego z moim apetytem. 

Boże jeżeli to prawda, to teraz ja będę miała niezły ubaw i nie wiem komu mam bardziej współczuć, jej, Sedowi czy może Travisowi?

Biorę ją z dłoń i bez słowa ciągną do łazienki, gdzie podaję jej pudełeczko, a ona patrzy na mnie pytającym wzrokiem.

-Do cholery, nie patrz tak na mnie, tylko zrób ten test- na moje słowa Lori robi wielkie oczy.

-Ty chyba sobie żartujesz, że ja..., że mogłabym...- dalsze słowa nie chcą jej przejść przez gardło.

-Nie, nie żartuję i masz minutę, żeby ściągnąć majtki i na niego nasikać- mówię stanowczo. - Z kobieta w ciąży się nie zadziera. Zapamiętaj to.- Dziewczyna kiwa głową, a ja wychodzę, dając jej chwile na tą czynność.

-Już?- Pytam przez drzwi.

-Tak możesz wejść- więc robię to.

Stoimy dwie obok siebie, a test leży na umywalce i wpatrujemy się w niego, czekając na to co pokarze.

Moje oczy są skupione na białym patyczku, na którym pokazuje się jedna kreska i czuję jak Lori łapie mnie za dłoń i mocno ściska. Po chwili widzę jak pojawia się nieśmiało druga kreska i nie powiem, że nie jestem zaskoczona. Spoglądam w bok i widzę łzy na twarzy brunetki i nie wiem czy to ze szczęścia, czy może z rozpaczy. 

Nie wiem jak mam się zachować i co powiedzieć, ale odruchowo przytulam ją do siebie i słyszę jak łka.

-Mam urwać kutasa Travisowi, za to co zrobił?

-Co? - Odrywa się ode mnie i wyciera łzy. -To nie tak- uśmiecha się- to są łzy szczęścia i ani mi się waż pozbawiać mojego partnera jego najlepszej części. - Nie wytrzymuję i wybucham śmiechem i po chwili dołącza do mnie Lori.

Lori doprowadza się do porządku co zajęło kilka minut i już nie widać, że płakała, a na jej twarzy widać szczęście.

Czy tylko ja tak zareagowałam na ciążę? 

Jej optymizm powoduje, że czuję się naprawdę podle, ale nie mam zamiaru uzewnętrzniać swoich uczuć. Cieszę się z jej szczęścia, ale jej zachowanie powoduje, że mam ochotę zaszyć się gdzieś.

Wychodzimy z łazienki i ku mojemu zaskoczeniu, nasi panowie stoją na przeciwko nas z założonymi rękami na piersi i patrzą na nas z uniesionymi brwiami.

-Można wiedzieć, co tutaj się dzieje?- Sed zadaje pytanie.

-No cóż...





Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz