Wiesz kim jestem? 5

44.7K 2.4K 250
                                    

Tate

-Skarbie muszę iść- do mojego zaspanego umysłu dociera głos Travisa.

-Myyy.

-Tate, obudź się- potrząsa mną za ramie- muszę iść pobiegać kochanie.

-Która godzina?

-Piąta rano.

-I po co mnie budzisz?- Jęczę.

-Wrócę za godzinę, może byś zrobiła swojej poduszce śniadanie.

-Ehe- odganiam go jak natrętną muchę.- Idź już, bo będziesz głodny.

-Do później mała- słyszę jak wychodzi,a ja ponownie opadam głową na poduszkę i zapadam w lekką drzemkę.

Raptem czuję jak ktoś kładzie się na łóżku i dotyka mojej ręki.

-Już wróciłeś?-Pytam z zamkniętymi powiekami, bo mam lenia. 

-O tak mała, może teraz ty mnie obsłużysz- słyszę obcy głos i podrywam się raptownie do siadu. Patrzę na obcego chłopaka, będącego w samych bokserkach i do tego na moim łóżku.

-Co ty tu kurwa robisz?!-Ryczę.-Wypieprzaj stąd!

-No nie mówi, że nie chcesz się ze mną pieprzyć- przybliża się do mnie, a ja nie wierzę w to co usłyszałam.

-Wypierdalaj stąd, albo stracisz fiuta!- Robię zamach i koleś spada z łóżka. 

Czuję jak mój wilk przejmuję częściową kontrolę nade mną, a gniew ogarnia moje ciało. Potrafię panować nad sobą, ale nikt jeszcze nie popełnił takiego błędu, żeby zakradać się do mojej pokoju.

-Co ty do cholery robisz?- Nieznajomy wstaje i pyta ze złością, a ja podchodzę do drzwi i jej otwieram na oścież.

-Masz kurwa jebaną minutę wyjść stąd i nigdy więcej nie pokazywać się w zasięgu mojego wzroku!-Warczę, a nieznajomy kieruję się w stronę drzwi z zadziornym uśmieszkiem. -Nawet o tym kurwa nie myśl!

Kiedy chłopak staje w drzwiach, podchodzę do niego i tak go pcham, że upada trzy metry dalej. Podnosi się nie dowierzając i teraz widzę strach w jego oczach. O tak bój się chłopaczku.

-Wiesz kim jestem?

-Nie, ale wyglądasz jak każda z samic dobra do pieprzenia.

-Radzę ci się dowiedzieć kim jestem-znowu warczę.- Liczę do dziesięciu i ma cię tutaj nie być, albo obetnę ci jaja i przybije na drzwiach wejściowych jako ostrzeżenie- na moje słowa cofa się u ucieka w popłochu i to w samych bokserkach. 

Boże co za kutas, muszę się wykąpać i zmyć smród jego rąk ze swojej skóry. Ruszam do łazienki i po szybkim prysznicu stwierdzam, że już nie usnę, więc mogę zrobić śniadanie Travisowi. Musze zająć czymś ręce, bo mam ochotę rozpieprzyć wszystko w zasięgu wzroku.

Tate uspokój się- nakazuję sobie sama w myślach.

~Gdybyśmy miały naszą bratnią dusze, nigdy by do tego nie doszło- mówi moja wilczyca.

~ Przecież wiesz, że chciałabym, ale nie zwiążę się z kimś, bo tak trzeba.

~Wiem, ale tęsknie za naszym przeznaczonym kimkolwiek jest.

~ Ja też, ale nie dam się pierwszemu lepszemu- tłumaczę jej mój punkt widzenia i wiem, że mnie rozumie jak zawsze, chociaż czasem się buntuje.

Stoję w samych ręczniku i robię śniadanie dla naszej dwójki. Kiedy nalewam kawę do kubków, ze swojego pokoju wyłania się Lulu ze zmierzwionymi włosami. Zresztą wygląda jak osobą pieprzona przez pół nocy.

-Nie widziałaś czasem tutaj takie chłopaka?

-Dam ci dobra radę Lulu. Jeżeli kiedykolwiek przyprowadzisz tutaj kogoś na noc, to dopilnuj z łaski swojej, żeby twój chłoptaś trzymał swojego kutasa w spodniach.

-O czym ty mówisz?

-Albo będziesz trzymać ich u siebie, albo mają się stąd wynosić po numerku. ZROZUMIAŁAŚ?

-Tak, nie ma sprawy, ale widziałaś go czy nie?

-Nikogo nie widziałam- kłamię.

-Kogo nie widziałaś?-Travis wszedł i nawet go nie usłyszałam.

-Później ci powiem.

Lulu zmyła się do siebie, a ja nasza dwójka zajęła się śniadaniem. Opowiedziałam mu co się stało. Widziałam jak zaciska szczękę, więc  musiałam go uspokoić i wytłumaczyć, że nastraszyłam szczeniaka, na co ten idiota zaczął się śmiać. 

Po śniadaniu ubrałam się, a przyjaciel poszedł do siebie po swoje rzeczy. Umówiliśmy się na dole przed budynkiem.

Kiedy przechodziłam korytarzem poczułam nowy zapach, nie on nie był nowy, już gdzieś go czułam. Moja wilczyca tak samo jak ja o tym wiedziała, bo raptem zrobiła się pobudzona i zaczęła jęczeć, że to taki cudowny zapach. Owszem był inny, taki orzeźwiający i trochę jakby leśny- dziwna mieszanka. Wiem jedno, nigdy wcześniej nie czułam go tutaj zwłaszcza na tym piętrze. Wiem, to był zapach tego kogoś ze sklepu. Ale dlaczego tutaj go czuć?

Ruszyłam na dół i wiedziałam, że prędzej czy później dowiem się kim jest właściciel. Nie wiedzieć, dlaczego bałam się tej wiedzy.

Sed

Ulokowano mnie na najwyższym pietrze, czyli na poddaszu i powiem szczerze byłem zadowolony, że nikt z młodszych nie będzie mi się tutaj plątał, zwłaszcza szczeniaki. Dowiedziałem się, że tylko ostatni rocznik zajmuje to piętro.

Z samego rana wybrałem się po resztę swoich rzeczy do zaparkowanego auta, które zostawiłem na parkingu przed budynkiem. Kiedy robiłem mój ostatni kurs do środka akademika wszedł wysoki blondyn. Jednak w powietrzu nie wyczułem żadnego zapachu, aż dziwne. No nic może ma jakiś dar czy coś, zresztą wyglądał na normalnego.

Kiedy dotarłem na swoje piętro ów chłopak zniknął za zielonymi drzwiami, czyli jest z ostatniego rocznika.

Po przejrzeniu rzeczy, ustawieniu kartonów i wypicia kawy, wyszedł z pokoju na pierwsze moje zajęcia. Jednak moją uwagę przykuł unoszący się zapach na korytarzu . Ten zapach. Poznał bym go wszędzie, to zapach deszczu po burzy i...- podniosłem głowę i powąchałem powietrze. 

~Poziomki?-Zadał pytanie mój wilk.

-Na to wygląda- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się

~Jest taki słodki, musisz ja znaleźć. Może to nasza mate?

-Myślisz, że w końcu uda nam się znaleźć naszą przeznaczoną? 

-To nasza ostatnia szans inaczej będziemy samotni do końca życia- mój wilk skomle żałośnie.

 Tak samo jak on wiem, że albo teraz, albo nigdy. W przeciwnym razie zostaniemy samotni do końca życia i nie podoba mi się ta perspektywa.

Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz