Kolacja 18

32.4K 1.9K 153
                                    

-Tate otwórz drzwi- słyszę głos mojej matki.

-Po co?

-Otwieraj te drzwi, masz się szykować na kolację.

-Zapomnij. Nie otworzę i nigdzie nie idę.

- Zrobisz co mówię, masz pięć minut.

Słyszę jak odchodzi, a ja wstaję i chodzę po pokoju.Nerwowo drepczę i nie wiem co mam zrobić. Przecież nie wyjdę tam, nie ma takiej opcji. Musieliby mnie siłą tam wyciągnąć, a moja matka...

 Żeby dawali nobla za w dziedzinie sukowatości, to by go na pewno otrzymała.

Po dziesięciu minutach ktoś łapie za klamkę, ale chyba się przeliczył myśląc, że będzie otwarte. Aż taką idiotka nie jestem.

-Tate otwórz, albo inaczej to załatwimy- słyszę groźbę zza drzwi.

Postanawiam się nie odzywać i zobaczyć co się stanie, ale na wszelki wypadek lepiej jak odsunę od drzwi. No i jak na zawołanie drewniana powłoka otwiera się z hukiem. Patrzę, a w moich drzwiach stoi diabłem wcielony w postaci mojej matki, z triumfalnym uśmiechem. Podchodzi do mnie i rzuca mi w twarz jakimś materiałem.

Biorę to w ręce i oglądam. To jest najbardziej zdzirowata  sukienka jaką widziałam. Czy ona myśli, że ja to założę? Nie ma kurwa mowy.

- Dwadzieścia minut, tyle masz czasu i masz być na dole w jadali. Radzę ci to założyć- syczy w moim kierunku. Wychodzi trzaskając drzwiami, a  ja stoję z tym kawałkiem szmaty w dłoniach i zbiera mi się na wymioty. 

Rzucam sukienkę na podłogę i podchodzę do szafy, bo na pewno znajdę tam coś innego i nie pomyliłam się. Co prawda są to rzeczy, które przeleżały trzy lata, ale wole je niż tamto coś.

Grzebie w szafie, przerzucając wieszaki i znalazłam idealną sukienkę. Totalne przeciwieństwo tamtej, bo długa aż po kostki. 

Przyszykowałam się w dziesięć minut i ruszam do jadali na spotkanie z diabłami. Z daleka słyszę odgłosy rozmów, ręce mi się trzęsą na myśl o spotkaniu Draka. Weź się w garść Tate. 

Wchodzę do jadalni w wysoko podniesioną głową, nie dam im satysfakcji, nawet jeżeli w środku całą się trzęsę.

Matka zabija mnie wzrokiem, za pewne przez to co mam na sobie. Młodsza siostra patrzy na mnie z pogardą, a moi dwaj młodsi bracia uśmiechają się na mój widok, więc odpowiadam uśmiechem. Jednak kiedy mój wzrok pada na mężczyznę siedzącego koło mojego ojca, przeszywa mnie dreszcz. Podchodzę do taty i ku mojemu zaskoczeniu bierze mnie w ramiona i mówi, że cieszy się z mojego powrotu. Nie wiem co się stało, ale jeszcze nigdy aż tak ,nie pokazywał mi uczuć przy innych.

Drake Seymour wstaje i odsuwa mi krzesło, dziękuję skinieniem, bo nie mam zamiaru z nim rozmawiać, ale najwyraźniej on ma inne plany.

-Jak na studiach?

-Dobrze, nawet bardzo dobrze.

-Cieszę się.

O co chodzi?  Nie rozumiem jego zachowania i to mi się nie podoba.

Resztę kolacji się nie odzywam, ledwo mogę cokolwiek zjeść. Cała rodzina wygląda na zadowoloną i wychodzi, że tylko ja mam taki wisielczy humor.

Po skończeniu posiłku wszyscy się ulatniają i zostaję sama z Drakiem. Wstaję i odchodzę na druga stronę jadali, stając przy oknach, patrzę na ogród. 

-Jesteś jakaś cicha kochanie- wzdrygam się na szept przy moim uchu.

-Kochanie? Nie jestem twoim kochaniem- odsuwam się od niego.

-Ależ jesteś, tylko o tym nie wiesz- podchodzi i przyciąga mnie do swojego ciała, a głowę układa a moim ramieniu.- Śmierdzisz innym samcem- syczy.

-A czego się spodziewasz po kimś, kto jest oznaczony?- Warczę i próbuję się wyrwać.

-Co to powiedziałaś?-Warczy na mnie i obraca mnie przodem do siebie i odgarnia mi włosy.

-Widzisz, że już jestem czyjaś- podnoszę wojowniczo brodę i pokazuję ugryzienie Sedrica.

-To da się zmienić skarbie- przejeżdża palcem po moim obojczyku, a mnie bierze obrzydzenie i wzdrygam się.

-Jeżeli jeszcze raz mnie dotkniesz, to uszkodzę cię.

-Jesteś moja do kurwy i nikt nie będzie ciebie miał. Przeboleję, że jakiś kutas cię oznaczył,ale na moje szczęście jeszcze nie sparował- potrząsa moim ciałem.

-Urwę ci jaja, jeżeli tego spróbujesz!- Wyrywam się i odsuwam się od niego.

-Lubię ostre kobiety i chcesz czy nie, będę cię miał - robi krok w moją stronę.

-Pierdole się Drake- odsuwam się jeszcze dalej od niego i rzucam się do ucieczki.

Biegnę ile mam sił w nogach, jednak ten skurwiel powala mnie na podłogę i przygniata swoim cielskiem. Obraca mnie  twarzą do siebie, a ręce przyszpila do podłogi. Wyrywam się, ale jest za ciężki i moje szanse są równe zeru. Napiera na mnie swoimi biodra i czuję jego nabrzmiałą męskość między moim nogami. Kurwa!

-Widzisz jak mnie podniecasz kochanie? Już niedługo mój kutas znajdzie się w tobie.

-Prędzej umrę niż na to pozwolę- Próbuję się wyrwać.- Puszczaj mnie do cholery!- Wrzeszczę.

-Zamknij się! Nikt ci nie pomoże.

-Zostaw mnie skurwielu. Sedric cię zamorduje.

-Ach tak twój kochaś. Rozczaruję cię, ale nie zdąży. Posiądę cię i wtedy będziesz moja, a ona oszaleje z rozpaczy.

-Nigdy, Nigdy nie będę twoja- warczę i słyszę jak ktoś nas woła. To powoduje, że Drake odsuwa się ode mnie na chwilę. To jest ten moment, uwalniam nogę i wale go w krocze z taka siłą, że puszcza mnie. Wysuwam się spod jego ciała, ponoszę i  uciekam. Nawet nie oglądam się za sobą, ale słyszę jak biegnie za mną. Kurwa mać już po mnie.

Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz