Połączenie w jedność 32

34.8K 1.9K 227
                                    

Sed

Po wczorajszej rozmowie z jej ojcem, wiedziałam co mnie dzisiaj czeka i czego ode mnie oczekiwano. Jednak nie musiał mnie upominać, ani do niczego namawiać, bo sam chciałem i chcę uczynić z Tate moją pełnoprawną partnerkę. 

Biedna siedziała w kuchni zażenowana zachowaniem naszych ojców i naprawdę jej współczułem, bo zachowywali się jak typowi samcy.

Niosę na rękach moją maleńką do pokoju, który wcześniej został przygotowany zgodnie z moimi wskazówkami. Wchodzę z nią do niego pchając drzwi nogą i jedyny mebel jaki się tutaj znajduje, to wielkie łoże. Widzę jak Tate spogląda nie niego i zagryza wargę, czyli jest zdenerwowana.

~Musisz być delikatny- instruuje mnie mój wilk.

~ Przecież wiem, nie jestem debilem- warczę na niego.

~Tylko cię uprzedzam, żebyś nie skrzywdził naszej  mate.

~ Daj mi spokój, wiem co robię- uciszam go i mogę skupić się teraz na Tate.

Postanawiam się odezwać, bo nie chcę żeby były jakieś niedomówienia i chcę ją uspokoić. Tate ponownie patrzy na łóżko, ale teraz widzę już tylko jej jakby rozmarzony wzrok, więc mówię do niej łagodnym głosem:

-Na nim uczynię cię moją- szepczę jej prosto w usta po czym wpijam się w nie zachłannie, a ona oddaje mi  pocałunek. 

Czuję jak ten pocałunek przyprawia ja o drżenie ciała i już wiem, że jestem stracony, bo on działa na mnie tak samo. Moje ciało przechodzi przyjemny dreszcze podniecenia, włoski na ciele stają mi dęba jak również inna część ciała. 

Stawiam moją kruszynkę przy łóżku i odrywam od niej swoje usta, na co protestuje lekkim sapnięciem. Dobrze wiedzieć, że na nią działam, zresztą ona na mnie też.

-Kochanie wiesz co się teraz stanie- oznajmiam, nie pytam.

-Tak wiem- mówi szeptem.- Chcę tego- uśmiecha nieśmiało, a ja jestem szczęśliwy, że nie muszę jej do niczego zmuszać, że zostanie moją partnerką dobrowolnie.

-Nie bój się maleńka- przyciągam ją do siebie i całuję zachłannie. 

Czuję jak wtula się we mnie, a jej dłonie wędrują pod mój podkoszulek i delikatnie sunie dłońmi po moich plecach. Mój wilk mruczy zadowolony na tą pieszczotę, a mnie znowu przeszywa dreszcz rozkoszy.

Uwalniam jej usta i wędruję pocałunkami niżej na szczękę, zahaczam  o jej ucho kłami, które znowu mi się wysunęły z podniecenia. Całuję jej skórę za uchem oraz schodzę na obojczyk, do mojego oznaczenia, które lekko przygryzam i liżę. Tate jęczy cichutko, co powoduje u mnie przypływ samozadowolenia i czuję jak moja męskość prosi się o uwolnienie, ale jeszcze nie teraz.

Rozpinam jej bluzkę powoli, sukcesywnie guzik po guziku i delikatnie zsuwam z jej ramion, a ona odwdzięcza mi się tym samym, jednak pomagam jej w tym.  Odsuwam się od niej, łapię materiał i ściągam z siebie. Oboje teraz jesteśmy tylko w spodniach. Patrze prosto w moczy mojego kochania i widzę, że jest lekko zawstydzona, próbuje zasłonić się rękoma.

-Kochanie, nie rób tego- kręcę głową i odsuwam jej ręce od ciała- To tylko ja. Jestem pierwszym i ostatnim facetem, który widzi cię w bieliźnie i tak już pozostanie do końca świata.

Przyciągam ją do siebie i składam pocałunki na jej ramionach, dekolcie i zatapiam swoje usta w jej słodkich wzgórkach piersi. Tate wzdycha jak mniemam z zadowolenia, więc pozwalam sobie na śmielsze działanie i pozbawiam jej góry od bielizny, która ląduje u jej stóp.

Całuje z namaszczeniem jej słodkie, cudowne piersi i wiem, że przepadłem z kretesem. Jest tak cholernie idealna i jest moja.

-Sed proszę- jęczy.

-O co kochanie?-Mruczę pytanie.

-Chcę cię, pospiesz się- mówiąc to, dobiera się do moich spodni, które po chwili lądują z resztą naszych ubrań- Och, nie masz bielizny- mówi zaskoczona.

-Ależ jesteś niecierpliwa maleńka i nie, nie mam- chwile później jej spodnie i koronkowe figi leżą na podłodze.-  Mówisz i nie masz już nic na sobie- całuję ją w usta, jednak tym razem spokojnie.

Delikatnie kładę ją na łóżku wśród białej przyjemniej pościeli. Zaczynam pieścić jej całe ciało od palców stóp, aż po usta. Dłonie Tate błądzą po moim ciele, jej palce wędrują w moje włosy i lekko za nie ciągnie, co przyprawia mnie o mruczenie.

-Sedric- mruczy.

-Tate najdroższa- wymawiam jej imię z namaszczenie, a po chwili dzieje się, to na co czekałem całe swoje życie. 

Zatapiam się wolno i czujnie w jej boskim ciele. Staram się być bardzo delikatny, bo to ważna chwila dla Tate jak i dla mnie. Boże jak cudownie jest czuć ją skóra przy skórze i wiedzieć, że już na wieki jest tylko moja.

Nasze ciała i dusze łączą się w jedność, na co kły nas obojga zatapiają się w naszych ciałach i oznaczamy siebie wzajemnie na wieki. Moje nasienie zalewa jej środek w momencie mojego i jej spełnienia. 

-Jesteśmy zespoleni, jesteśmy partnerami kochanie- mruczę jej do ucha.

-Och Sedric- tylko tyle Tate mówi i zaczyna szlochać, a mnie łapie przerażenie, że zrobiłem coś nie tak, że ją skrzywdziłem.

Starałem się być delikatny, jednak wiem, że mimo moich najlepszych chęci bolało moja kruszynkę. bycie jej pierwszym facetem, cholernie napawa mnie dumną. Wiedza, że nikt jej nie miał i nie widział, powoduje kurewską satysfakcję, ale jej łzy mnie dezorientują.

-Tate czy ... ja zrobiłem ci krzywdę?- Pytam zduszonym głosem.

-Nie. Tylko... to było takie.... Boże Sed...- znowu wyrywa się jej szloch.

-Ciii kochanie- tulę ją mocno do siebie.

-Przepraszam- mówi moja maleńka- za te łzy, ale to ze szczęścia. Jestem szczęśliwa.

-Ja też kochanie, bardzo.

Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz