Tate
Czuję jak ktoś mną delikatnie potrząsa, jednak nie mam siły, ani nie chce mi się otwierać oczu.
-Siostra - jęczy jakiś natręt.
-Myhy- mruczę i słyszę śmiech młodego.
-Wstawaj, bo ci dwaj wyważą zaraz mi drzwi.
-Co? O czym ty mówisz?- Momentalnie trzeźwieję z resztek snu.
-Za drzwiami stoją ci dwaj, chcieli tutaj wejść, ale powiedziałem im, że cię obudzę i sama wyjdziesz.
-Masz na myśli Travisa i Sedrica?
-Yep.
-Oni są niemożliwi- jęczę teraz ja.
-Oni cię kochają, tzn. wiesz jak rozumiem Seda, bo to twój mate ale Travis...
-To mój przyjaciel, a kilka dni temu okazało się, że też nasz kuzyn. Dlatego nie rozumiem Seda.
-A ty jakbyś zareagowała na jakąś dziewczynę koło swojego faceta.
-Za pewne bym wyrwała jej wszystkie kłaki- wzruszam ramionami jakby to było coś oczywistego.
-No właśnie. A teraz idź tam i uspokój ten testosteron za drzwiami.
-Od kiedy zrobiłeś się taki wyszczekany?
-Od kiedy cie nie było- mówi przygaszony.
-Ej co jest?-Łapię brata za rękę.
-No teraz kiedy masz swojego wybranka, to już tutaj mieszkać nie będziesz...a ja liczyłem, sam nie wiem...
-Przecież możemy się odwiedzać, będę przyjeżdżać.
-Trzymam cię za słowo sis- całuje mnie w policzek i pokazuje rękę na drzwi, a ja przewracam oczami.
Poprawiam wygniecione ubrania, w których usnęłam i ruszam spokojnie do chłopaków. Otwieram zamaszyście drzwi, a ci dwaj o mało co nie wpadają do środka.
-Co jest? Podsłuchiwaliście?-Mrużę oczy.
-Co? Nie, my tylko... no wiesz... my nie....- obaj plączą się w odpowiedzi.
-Wyspaliście się?- Pytam z uśmiechem diabła.
-Nigdy więcej w jednym pokoju. Coś ty sobie myślała? -Sed wybucha oskarżycielsko.
-To była wasza kara. Nie potraficie się dogadać, więc...
- Doszliśmy do wstępnego porozumienia- odpowiada Travis z satysfakcją.
-Taak? A można wiedzieć coś więcej, jakieś szczegóły?- Stoję ze skrzyżowanymi ramionami.
-Kochanie porozmawiamy przy śniadaniu- Sed przyciąga mnie do siebie i całuje w czoło.
-Aha- mówię bo coś mi tutaj nie pasuje.
Idziemy jak się okazuje nie do jadalni, ale do kuchni, gdzie siedzą nasi ojcowie i piją w spokoju kawę.
-Dzień dobry mówi chórem
-Witajcie dzieci- mówi mój tato.- Za nim zjemy śniadanie musimy coś z wami omówić, a dokładnie z waszą dwójką- pokazuje na nas.- Siadajcie.
Oczywiście Sed nie przejął się tym, że nasi ojcowie na nas patrzą i jakby nigdy nic posadził mnie sobie na kolanach. Trochę było mi nieswojo, ale skoro nikt nic nie mówi, to widać nikomu, to nie przeszkadza.
-Zanim wrócicie na studia musicie zrobić jedną rzecz- mówi mój tato i patrzy porozumiewawczo na tatę Seda.
-Musicie się sparować- Alfa Black mówi patrząc wprost na nas.- Każdy musi wiedzieć, że jesteście razem, żeby nie było kłopotu- już mam się odezwać, ale Sed gryzie mnie w uchu.
-Cicho kochanie, mają rację -szepczę mi na ucho.
To pewnie o tym wczoraj dyskutowali. Przygląda im się, wszyscy wymieniają jakieś spojrzenia, mogłam sie tego spodziewać. Ukartowali to.
-Także zanim wyjedziecie stąd, no cóż... chyba wiecie co macie robić- obaj nasi ojcowie posyłają nam głupie uśmieszki, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemie. Ale jedyne co zrobię w tej chwili , to kładę głowę na blacie, nakrywam ją rękami i zamykam oczy. Boże ale obciach.
~Dlaczego oni mi to robią?-Pytam mojej wilczycy.
~ Chyba wiesz, nie muszę ci chyba tłumaczyć o kwiatkach i pszczółkach co?- Kpi sobie ze mnie.
~ Przysięgam, że gdybym mogła to bym ci skopała zad.
~Ale nie możesz- cieszy się.
~Boję się, przecież ja nigdy no wiesz...
~On nas nie skrzywdzi, nie mógłby. On nas kocha- mówi moje wilcze wcielenie.
Zastanawiam nad tym co przed chwilą powiedział mój wilk i nie wiem czy ja czuję to samo w stosunku do niego. A może go kocham, ale nie zdawałam sobie z tego sprawy, przecież minęło dopiero kilka dni odkąd go poznałam. Nigdy nie byłam zakochana, więc wszystko możliwe.
Podnoszę głowę do góry i zauważam, że jesteśmy sami w kuchni.
-Gdzie wszyscy?
-Wyszli. Chcieli dać nam trochę prywatności.
-Ty chyba nie myślisz,że... że ja to zrobię tutaj, na kuchennym stole?
-To jest moje marzenie skarbie- podgryza mi szyję i ją liżę, a mnie przechodzą iskierki pożądania.- Ale nie, nie tutaj kochanie. Chcę cię uczynić swoją w bardziej przytulnych warunkach.
-I za pewnie już coś zorganizowałeś- mruczę.
-Zobaczysz najdroższa.
Wstaje ze mną na rękach i wychodzi z kuchni, kierujemy się w rzadko używaną część domu. Podchodzimy do wielkich drewnianych drzwi, które zostają otworzone jednym kopnięciem przez Sedrica. Moim oczom ukazuje się niewiarygodny widok łóżka, które jest jedynym elementem wystroju. Ogromne łoże stoi pośrodku pokoju i wabi mnie do siebie.
-Na nim uczynię cię moją- szepcze mi prostu w usta po czym wpija się w nie zachłannie, a jedynie co mogę zrobić, to oddać ten pocałunek. Pocałunek przyprawiający mnie o drżenie ciała i już wiem, że jestem stracona.
CZYTASZ
Czekając na ciebie
WerewolfKażdy z jej rodziny jest już z kimś związany, tylko nie ona. Specjalna szkoła dla wilkołaków ma pomóc w znalezieniu jej mate. Jednak sprawy w przypadku dziewczyny nie są takie jakby chciała ona i jej bliscy. On przystojny przyszły alfa i wciąż niesz...