Nie jestem mała 26

34.9K 2.1K 169
                                    

Wchodzę powoli do pomieszczenia, które wskazał mi lekarz. Nie wiem czego mam się spodziewać, aż wstrzymuję oddech kiedy dostrzegam Tate. Leży częściowo przykryta białym prześcieradłem, ma odkryte ramiona, a ręce ułożone wzdłuż ciała. Podchodzę wolnym krokiem do łóżka, siadam przy jej  boku i spoglądam na jej piękną twarz, która wygląda tak spokojnie. Biorę drobną ciepłą dłoń ukochanej w swoją. Zaraz, wróć. Jej dłoń... jest ciepła... i dopiero  teraz widzę jak spokojnie, prawie niewidocznie jej pierś unosi się przy każdym wdechu i opada przy wydechu.

 O boże ona żyje. Moja maleńka, moja Tate żyje. Coś dławi mnie w środku i wypuszczam drżący oddech, mając nadzieję trochę się uspokoić, ale jak na zawołanie moje drugie ja odzywa się:

~Nasza mate żyje- moje wilcze ja się odzywa.

~Tak i zostanie za nami na wieki.

~Masz tego dopilnować, inaczej pogryzę ci dupę.

~Nie gorączkuj się tak, bo ci żyłka pęknie- odwarkuje do niego.

~Masz się nią zaopiekować.

~Wiem, zabieram ją stąd jak tylko dojdzie do siebie. Ona jest moja.

~Ona jest nasza, nie twoja dupku.

~Tak, tak.

Rozmowa z moim drugim wcieleniem kończy się w momencie, kiedy podnoszę dłoń Tate i składam na niej pocałunek, a mój wilk mruczy z zadowoleniem. Zamykam oczy i wdycham jej zapach, który jest dla mnie jak oddech życia. 

Jestem pieprzonym szczęściarzem i nigdy nie pozwolę jej odejść. - Kochanie potrzebuje cię, tak bardzo tęsknię za tobą Tate. Proszę obudź się maleńka- mówię szeptem.

-Nie jestem mała- słyszę szept dziewczyny, na co od razu podnoszę głowę i  spoglądam na jej twarz, ale oczy ma zamknięte.

- Och najdroższa, tak się bałem. Chryste gdybyś ty...  Moje kochane maleństwo - dotykam czule jej twarzy i składam delikatny pocałunek na jej ciepłych miękkich wargach.- Tak słodko smakujesz kochanie- mruczę jej do ucha i czuje jak dłoń Tate zatapia się w moich włosach.

-Myhy ty też.

Układam swoja głowę w zagłębieniu jej szyi i całuje z namaszczeniem swoje oznaczenie na jej skórze. Tate swoja drobną dłonią muska moją szyję i to jest tak cholernie wspaniałe uczucie, tak chciałbym ją przytulić, ale nie wiem czy nie zrobię jej krzywdy.

-Położysz się koło mnie ?-Zadaje nieśmiało pytanie.

-Skarbie, nie wiem czy nie zrobię ci krzywdy.

-Nie zrobisz- cicho chichocze.- Jestem prawie zdrowa, tylko trochę słaba, potrzebuję cię Sed- tyle mi wystarczyło i po chwili już stoję przy mojej kruszynce w samych bokserkach. Podnoszę prześcieradło i kurwa. 

-Masz na sobie tylko bieliznę- jęczę.- Kochanie, ja nie wiem...

-Sza.Przecież jesteśmy dorośli, a prędzej czy później i tak byś mnie tak zobaczył- układa usta w łobuzerki uśmiech.

-Ale boże.... Wiem, że to nie odpowiedni moment, ale mam na ciebie cholerną ochotę skarbie-chociaż to co przed chwilą powiedziałem jest niedopowiedzeniem roku. Przez tydzień bym jej nie wypuścił  z łóżka.

-Też cię pragnę, ale raczej nie dam teraz rady Sedric.

-Uwielbiam jak mówisz do mnie pełnym imieniem, kochanie- wślizguję się pod przykrycie i delikatnie obejmuję Tate ramieniem, po czym dosłownie wciągam ją na siebie.-O tak. Tak mi dobrze przy tobie maleńka- całuję ją w czubek głowa, na co słyszę wzdychanie.

-O tak, czuje jak ci dobrze-  nie wiem o co jej chodzi, ale po chwili czuję jak jej dłoń wędruje ku moim biodrom i teraz rozumiem.

-Tate... nie rób tego, bo cię wezmę tu i teraz kochanie, a tego nie chcemy. Nie możemy, jeszcze nie.

-Wiem, ale ...

-Później kruszynko, a teraz odpoczywasz grzecznie i bez marudzenia.

-Mmm - i tyle ja słyszałem, bo zasnęła.





Czekając na ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz