No właśnie... Do czasu...
No to tak, dojechałyśmy na miejsce, byłyśmy raczej na początku kolejki, no bylo okej. Chwilę później jakaś laska stanęła przed nami. Mnie to nie ruszyło, ale Jula...
- Emm... Jesteś ślepa?- zapytała słodkim glosikiem Jula.
- Do mnie to było?- odezwala się blondi, ta która wcześniej wepchnęła się do kolejki.
- Nie do wróżki...- przewróciła oczami Ruda.
- O co ci chodzi rudzielcu?- skrzywila się, a ja widziałam jak Jula wybucha.
- Rudzielcu?! Ja przynajmniej nie wpycham się do kolejki! I taka rada... Uważaj bo ci papier ze stanika wypadnie!!!!- wydarła się, a ten typowy plastik zrobił się cały czerwony ( ale wiecie, bardzo nieudolnie wypchała sobie ten stanik, więc...)
- Słucham?!
- To co słyszałaś! Spierdalaj na koniec!!!
- A jak nie to co?!- zapiszczala, a Jula rzuciła się na nią, zaczęła ją ciągnąć za włosy. Tamta oczywiscie piszczała, płakała... Do momentu, w którym nie przyszli ochroniarze...Właśnie dlatego teraz stoimy na samym końcu kolejki! Brawa dla Julii, proszę!!
Dla mnie to dobrze... Mam więcej czasu na rozmyslenia i większa odległośc dzieląca mnie i Leo...Może mnie nie pozna, minął rok, mam inny kolor włosów, nałożyłam czapkę wpierdolkę ( z daszkiem) i jeszcze mam niebieskie soczewki... Na pewno mnie nie pozna...
Stałyśmy i stałyśmy... Oczywiście Juka ciągle przeklinała pod nosem ta blondynę.
Po dość długim czasie nadeszła nasza kolej.Nie mogłam się ryszyć, to było takie uczucie, jak na chemii pani kaze iść do tablicy, a ty za chuja nic nie umiesz... Tak mniej więcej...
Jula uchachana pociągnęła mnie za rękaw i wtuliła się w Leo. Ja zasłoniłam troche twarz czapką i podeszłam do Charliego, którego mocno uścisnęłam. Nie powiem, brakowało mi go...
- Znamy się?- szepnął mi do ucha blondyn.
- A jak myślisz?
- Właśnie się zastanawiam...- zaśmiał się, a potem mnie puścił, na moje miejsce poszła Jula.Wzięłam głęboki wdech, widziałam, że Leo przygląda mi się bardzo uważniem, ale jego oczy... Nie tryskały z nich iskierki, które widziałam niegdyś codziennie... Zmienił się... Czułam to...
Wtuliłam się w niego, tak bardzo za nim tęskniłam! Za jego ciepłem, za jego zapachem, za nim...
Kiedy się od siebie odczepiliśmy, odsunęłam się krok od niego i spojrzałam w ziemię. On zlapał mnie za brodę i delikatnie uniusł ją do góry, tak, ze teraz patrzyłam na jego śliczne oczęta...
- Czemu w ogóle nie patrzysz mi w oczy?- zapytał ściszając głos, już otworzyłam buzię, żeby mu odpowiedzieć, ale uratowała mnie Jula.
- Angela! Chodź!- krzyknęła, a ja oderwałam się od chłpaka, słyszałam jak szepnął "Angela?", ale się nie spojrzałam. Chciałam podbiec do Julii, ale jak to ja, musiałam się wypieprzyć. Zrobiłam to tak, że wypadla mi soczewka, a przecierając oczy to samo stało się z drugą. Podniosłam się szybko i otrzepałam z niewidzialnego kurzu.- Angela!- krzyknąl Leo, a ja się odwróciłam...
*Leondre*
To byla moja Angela? Wróć, jaka twoja? Leo, co ty odpierdalasz... No nieważne..
- Angela!- krzyknąłem, a dziewczyna się odwróciła. Miała już inny kolor oczu niż przed chwilą. To była Angela... - dlaczego?- szepnąłem, ale ona była już pod sceną...
- Dlaczego, kurwa, dlaczego?!- krzyknąłem. Wtedy podszedł Charlie, nic nie mówił, nie musiał, tylko objął mnie ramieniem...- Teraz juz na pewno zapomnę... Dam radę.- szepnąłem sam do siebie i poszliśmy na scenę.
Błądziłem po widowni, ale jej nie było.. I dobrze.. Ułatwia mi zadanie...*Angela*
Kiedy koncert się zaczął, ja "zniknęłam" w tłumie. Poszłam do drzwi wyjściowych, spojrzałam jeszcze na scenę, Leo znowu miał ten błysk w oczach... Może teraz zapomni..
Wyszłam, do końca koncertu siedziałam na dworze... Najpierw myślałam, potem troche płakałam, potem zrobiłam sobe rany, żeby przestać myśleć o tym co zrobiłam Leo...( wiecie jak to mówią... Boli cię ręka, uderz w nogę, zapomnisz o bólu ręki... Zajmiesz się nogą...)
Te rany robilam, bo czulam się winna, że przeze mnie cierpiał, że tęsknił... Że stracił blask w oczach...Tak do końca koncertu siedziałam sama z moimi myślami... Wcześmiej z żyletką, teraz już sama...
Chcę, żeby Jula już przyszła, żebym mogła wrócić do domu i po prostu zasnąć...Przepraszam...
To coś, zwane "rozdziałem" to skutki braku weny...
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| Cz.II // ZAKOŃCZONE
Фанфик*2 CZĘŚĆ "ANIOŁ |L.D|"* Zabawa, uśmiech, przyjaciele, rodzina, życie, smutek, płacz, strach, ból, wypadki, śmierć... Żyjemy na krawędzi, ale kiedy spadniemy? Nie wiemy. Od tego dzieli nas tylko czas. ^^^ Mam nadzieję, że zaskoczy Was zakończenie☺ *0...