13. Epilog?

2.8K 196 104
                                    

Następnego dnia, Charlie znalazł Angelę, która leżała w swoim pokoju, cała we krwi...
Zadzwonił po karetkę, ale nikt nie wiedział co się stało...
Lekarze nic nie mogli zrobić, odeszła...
Po tym co Charlie zobaczył, nie wytrzymał... Zabił się.
Leo, gdy dowiedział sie o wszystkim było już za późno...
Poszedł w ślady swoich przyjaciół...
Teraz wszyscy są w lepszym miejscu...
Razem....

Fajny epilog?😎
Są razem...
Są szczęśliwi...
Chcieliście happy end to macie 😙

























































































































































































No a tak serio to macie tu ten rozdział:

- Angela... Spokojnie...
- Jak mam być, kurwa, spokojna?! Jak?- zaczęłam płakać.
- Czemu płaczesz?- zaniepokoił się anioł.
- Umarłam! Jak mam kurwa nie płakać?
- Zmieniłaś się...
- Wszyscy się zmieniają...
- Za dużo złego było w twoim zyciu...- szepnął.
- Dlaczego umarłam? Nie rozumiem...- powiedziałam zapłakana.
- A kto powiedział, że umarłaś? Rozejrzyj się, dalej jesteś w swoim pokoju...- wzruszył ramionami, zrobilam tak, rzeczywiście byłam u siebie w pokoju.
- To... Dlaczego cię widzę?- wytarłam oczy.
- Bo twoje wspomnienia wróciły, dużo się ostatnio wydarzyło, sam dokładnie nie wiem dlaczego... Ale cieszę się...- powiedział i mnie przytulił na co się uśmiechnęłam. Czyli żyje i w dodatku znowu widzę anioły.

Siedziałam wtulona w Antoniego do czasu kiedy zasnęłam.

***

Obudziłam się o 10 i poczułam, że muszę pogadać z Charlsem. Od razu wzięłam telefon i do niego napisałam.

Do: Charls❤
Hej ... Spotkamy się?

Od: Charls❤
13:00 skatepark

Szybko wstalam z łóżka i pobiegłam do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności.

Charlie jest dla mnie jak brat.
Czuję się głupio, ze on myśli, że tak po prostu wyjechałam. Muszę mu to wyjaśnić. Wiem, że mimo, że jest przyjacielem Leo, to nic mu nie powie. Po prostu mu ufam. A Leo? Skoro już zapomniał, nie będę mu wchodziła z buciorami w życie. Wiem, że mnie nienawidzi i wcale mu się nie dziwie, ja też się nienawidzę... Zresztą mozna to zobaczyć na ( codziennie nowych) bliznach. Nienawidzę siebie, że go zostawiłam,
Że kazałam mu zapomnieć,
Że sama nie umiałam zapomnieć,
Że cierpiał,
Że ja cierpiałam,
Że to wszystko moja wina,
Nienawidzę siebię za to, że żyję...

Wyszłam z łazienki i spakowałam sobie do torebki wszystkie potrzebne rzeczy. Potem wyszłam z domu.
Co z tego, że mam jeszcze jakąs godzinę, a dojście do celu zajmie mi 10 min? Nieważne...

Szłam odważnym krokiem, usiadłam na ławce i dopiero wtedy zobaczyłam ile jest tu aniołów. Wszystkie smutne i zawiedzione... Wtedy obok mnie pojawił się Antony.

- Co tak patrzysz?- zapytał ciekawsko.
- Na te wszystkie anioły... Co im się stało, znasz je?- wylałam z siebie potok słów.
- Jasne...
- Opowiedz mi jak to się stało, że nie żyją...- szepnęłam.
- Okej... No więc jest coś co je łączy...- zaczął.
- A mianowicie...
- Każde z nich zabiło się przez o jedno wypowiedziane słowo za dużo. One nie miały lekkiego zycia, ale się starały... Ludzie im tego nie ułatwiali... Np. Widzisz tą blondynkę?- wskazał ją palcem, pokiwałam glową na 'tak', a on mówił dalej.- nazywali ja tłuściochem, miała anoreksję, ale ktoś powiedział, że nadal jest gruba... Przestała jeść, zaglodziła się... Albo tamten chlopak- wskazał na bruneta- miał problemy psychiczne, jego kolega powiedział, że jest denerwujacy... Chlopak skoczył z mostu... Teraz... Widzisz tą mała brunetkę?- pokiwałam głową.- chłopak z jej szkoły powiedział, ze jest dziecinna i za głośna... Nie wiedział, że śmiała się, żeby nie płakać, cięła się, kolejny raz... Oststnim razem trochę za mocno...- zakończył swoją wypowiedź, bo ja byłam bliska płaczu.
- Ludzie sa podli...- szepnęłam, a Antoni zniknał. Nie musiałam się zastanawiac czemu, bo kiedy spojrzałam w górę, zobaczyłam stojącego nade mna blondyna. Zerwałam się z miejsca i mocno go usciskałam...






Okej, macie kolejny rozdział.
Troche smutny, ale co tam...

Mam spawę...
Ogólnie chodzi mi o pytania "kiedy next?" itp. Odpiwiem tu:

Żebym mogła napisac jakiś rozdział musi coś stac sie w moim życiu. Jakas drobnostka, która mnie natchnie... Od tego czy jest to miła rzecz czy nie, zalezy jaki będzie rozdział. To ff jest w pewnym stopniu zwiazane z moim życiem, mysle ze to dlatego...

Tak więc przepraszam ze rozdziały nie sa dodawane codziennie czy co dwa dni...
❤❤❤❤

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz