37. NIENAWIDZE CIĘ KOCHAĆ CZY KOCHAM CIĘ NIENAWIDZIĆ?

2.8K 276 59
                                    

... Gówno prawda. Nie ma dwóch idealnych światów dla jednego człowieka, teraz będę musiała życ w tym zepsutym...

Szłam chodnikiem zapłakana... Tak, ryczałam. Nie jestem silna, jestem chujowa, a Leo ma racje...

- Angela!!!-usłyszałam wołanie za sobą, odwróciłam się.

*Leo*

Może powiedziałem o dwa słowa za dużo... To było pierwsze co przyszło mi do głowy, chciałem ją pogrążyć, nie wiem dlaczego. Kiedy wyszła ze szkoły, tłum ludzi intensywnie się we mnie wpatrywał.

- No co? Nie macie własnego życia?!- krzyknąłem, część ludzi odeszła, ale był chłopak, który "wyszedł przed szereg"
- Za kogo ty się uważasz? - zapytał.
- Slucham?
- Kim niby jesteś, żeby tak do niej mówić?- podszedł bliżej mnie.
- Nie znasz sytuacji, nie wtryndalaj się.- chciałem odejść, ale wtedy usłyszałem, że ten chłopak coś jeszcze mówi.
- Idź za nią!
- Nie?! Nie będę za nią szedł! Sama tego chciała! Jak ci tak zależy to sam za nią idź!- krzyknąlem i poszedłem do łazienki.
Usłyszałan jeszcze tylko zamykające się drzwi wejściowe do szkoły.

Spojrzałem w lustro i miałem ochote je rozbić, nie lubiłem osoby, która tam stała.

Wyrzuty sumienia? A może niepewność przed tym co ona może zrobić, sprawiły że źle się czułem??

Albo po prostu nienawiść, nienawiść do osoby, którą kiedyś kochałem?

*Angela*

Odwróciłam się i zobaczyłam Jackoba.

- Dlaczego pozwoliłaś do siebie tak mówić?
- Bo to prawda...- spuściłam głowę i poszłam dalej.
- Nie prawda...
- Poznałeś mnie 20 min temu nie znasz ani mnie, ani mojego życia, a Leo znam mnie bardzo dobrze!
- I co z tego?- wzruszył ramionami.- To dupek.
- Nie, ja go bardzo skrzywdziłam, on ma prawo...- nie dał mi skonczyć.
- Nie! On nie ma prawa tobą pomiatać.
- Nie pomiata mną!- krzyknęłam.
- To co niby robi?- spojrzał mi w oczy.
- Po prostu mnie nienawidzi...- westchnęłam.
- Nie ma...- teraz ja mu nie dałam skończyć.
- Tak, on ma prawo!- krzyknęłam i pobiegłam do domu, nie zwazając na wołania Jackoba. Ostatnie co od niego usłyszałam to "mówiłem, że będziesz przez niego płakała"

*Pov narratora (?)*

Leondre wszedł do łazienki...

Angela wbiegła do domu i również poszła do łazienki...

Leondre wyjął telefon, ściągnął pokrowiec, wyjął błyszczący przedmiot...

Angela sięgnęła do małej kosmetyczki, z której wyjęła swoją przyjaciółkę...

Oboje stali nad umywalką, trzymając w dłoni fałszywą pomoc. Angela płakała, Leondre powstrzymywał łzy. Dziewczyna czuła się źle z tym co o sobie usłyszała, a chłopak? Czyżby z tym co powiedział? A może dlatego, że uświadomił sobie ( na swój sposób) kogo kiedyś kochał?

Myśli Devriesa krążyły przy ostatnim spotkaniu z żyletką. Od tego się zaczęło.

Angela myślała o tym wszystkim co się działo.

Oboje wzieli głęboki oddech i...

Za szybko Wam ostatnio poszło😂
Teraz poproszę 55🌟

Jak myślicie co bd dalej?

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz