Przepraszam, niesprawdzany.*Leo*
Wszedłem do domu. Szczerze? Byłem wkurzony. Nawet nie lekcjami, tylko tym "chowaniem się" przed tą całą Angelą. Niby tylko raz mnie wołała, ale mam przeczucie, że będzie jeszcze czegoś ode mnie chciała.
Wszedłem do mojego pokoju, a tam... Charlie. Kurde leży na MOIM łóżku.
- Wypad...- powiedziałem oschle do chłopaka.
- Uu coś zły nastruj widzę..- zaśmiał się i wstał, a ja dosłownie rzuciłem się na moje kochane łóżeczko.
- No tak troche.- odpowiedzialem.
- Dobra młody, co jest?- zapytał blondasek.
- Ehhh... Taka jedna w szkole sie do mnie przystwia, a i jest jeszcze ta sąsiadka. Ona też czegoś ode mnie chce, ale je nie mam zamiaru się do niej odzywać.
- Co to za jedna co się do ciebie przystawia?- zdziwił się.
- To chyba największy plastki w naszej szkole i leci na moją "sławę" i kase, a nie na mnie.- prychnąłem pod nosem. Nie dopowiedziałem, ze po cześci się z nią zadaje zeby unikać Angeli, ale szczegół.
- To ją olej, a co do tej Angeli, to z nią pogadaj, może to coś ważnego...- wzruszył ramionami.
- Nie mam zamiaru z nią gadac i koniec kropka. A teraz wypad z pokoju, ide spać.- wtedy Charlie się do mnie uśmiechnąl i wyszedł.Nałożyłem słuchawki i właściwie nie wiem kiedy zasnąłem.
*Angela rano*
*wkurwiająca muzyczka*
Podniosłam się z łóżka z prędkością światła. Nie chciałam powtórki z wczoraj.
W błyszkawicznym tępie ubrałam się i pomalowałam. Potem zjadłam jabłko i zoriętowałam się, że mam 20 min do wyjścia. Jak?!
No nic. Zostało mi tylko czekanie.Mijały minuty, każda była coraz dłuższa. I wiecie kto się pokawił? Antony!
- Hej młoda!- zaczął gatke.
- Dawno się nie pojawiałeś- prychnęłam.
- Troche zamieszania było ostatnio. - podrapał się po karku.
- Co się działo? Ja jakoś nie widziałam nic niepokojącego, no poza aniołami...- uśmiechnęłam się.
- Ale śmieszne.- prychnął.- a tak serio to muszę Ci coś powiedzieć, to ważne.- spoważniał.
Patrzyłam na jego usta, ale nie słyszsłam żadnego dźwięku. Widziałam ich najmniejszy ruch, ale nic nie bylam w stanie zrozumieć. Spojrzałam mu w oczy, zatraciłam się w nich. Czułam się lekka. Widziałam jego delikatny zarys, jakby zaraz miał się rozpłynąc, ale nie zwracałam na to uwagi. Liczyły się tylko jego oczy, widziałam ciemność, ta ciemność weszła we mnie, wypełniłam się nią, czułam się jakbym była w jego oczach. Miałam wrazenie ze widzę każdy błysk, kazdą łzę, wszystko, a potem już nie widziałam nic, czułam tylko spkój...Kiedy moje oczy znowu były w stanie się otworzyć, ujrzałam jasność. Jak w szpitalu. Jak ja się tu znalazłam? Podniosłam się, ale najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że nie byłam pacjętką. Siedziałam na krzesle, obok łóżka. Dookoła było dużo ludzi. Lekarze, pielęgniarki, jakiś chłopak i... moja mama?! Co ona tu robi? Czemu płacze? Podeszłam do łóżka. To co zobaczyło sprawiło, że w moich oczach zebrały się łzy. Ja. Ja byłam pacjętką. Wsłuchałam się w opanowany głos lekarza, kierowany do mojej mamy. Chciałam to zrozumieć.
- Na każdego przychodzi czas...
- Ale to nie jest jej czas! Ona ma żyć, rozumie pan?!- krzyczała moja mama.
- Prosze się uspokoić...- proponował lekarz, ale moja rodzicielka nie słuchała. Podeszła do mojego ciała i zaczęa krzyczeć, że mam się w tej chwili obudzić. Potem błagała, zebym otworzyła oczy. A potem tylko płakała.Poczułam przypływ ciepła we mnie. Jakby mnie rozdzierało. Jakbym zaraz miała przerwać się na pół. Obraz zaczął się zamazywać, a ja usłyszałam tylko równomierne pikanie...
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| Cz.II // ZAKOŃCZONE
Fanfiction*2 CZĘŚĆ "ANIOŁ |L.D|"* Zabawa, uśmiech, przyjaciele, rodzina, życie, smutek, płacz, strach, ból, wypadki, śmierć... Żyjemy na krawędzi, ale kiedy spadniemy? Nie wiemy. Od tego dzieli nas tylko czas. ^^^ Mam nadzieję, że zaskoczy Was zakończenie☺ *0...