34. Rozmyślenia

2.7K 189 49
                                    

.... Czuję ból. Napierdziela mnie głowa. Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam dookoła. To był sen? Nie. Jestem w ubraniu. Patrze na biurko. Leży tam karteczka. Czytam ją:

To nie byl sen, byłem u ciebie, a ty nagle zemdlałaś,
przemyśl to wszystko,
nie wydaje Ci się to dziwne?
Antony

Podniosłam się. Nie do końca rozumiem o co mu chodziło. Mniejsza.
Sprawdzilam godzinę. Super, do szkoły to się nie opłaca iść bo jest 14:40.

Zajmę się czymś pożytecznym. Hmm... Np. Poucze się chemii!

A tak serio to zmarnuję trochę czasu gapiąc się na śmieszne kotki w internecie.

***

Po tym jakże interesujący zajęciu zaczęłam zastanawiac się o co z tym wszystkim chodzi. Cos mi tu nie gra. Moje życie rzeczywiście jest jak z jakiegoś pieprzonego filmu. A może po prostu tak ma ono wyglądać?
Może powinnam zglosić się do szpitala? To miejsce ostatnio śniło mi się bardzo często. Czy to coś znaczy? Nie mam pojęcia.

Z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy, która właśnie wróciła do domu. W tym momencie wszystkie moje mysli i scenariusze opuściły mój umysł, a ja zbiegłam przywitac się z rodzicielką.

*Leo*

Spodziewalem się, że ta cala Angela, będzię próbowała ze mną "pogadać", ale właśnie konczy się ostatnia lekcja, a jej nie ma. Z jednej strony to dziwne bo ona nigdy nie opuszcza zajęć... Yyy... To znaczy na taką wygląda... No tak... A w ogóle to mam na to wyjebane.

***

Wszedłem do domu. Rzuciłem plecak w kąt i zawołałem Charliego, który już po chwili pojawił się obok mnie.

- Co tam młody?
- Idziemy na dekskę!- usmiechnąłem się, w tym czasie przyszła moja mama.
- Hej chlopaki!- zawołała.
- Siemka- odpowiedziałem- idziemy na deskę.
- Oki, ja zabieram się do robienia obiadu, jak wrócicie to sobie odgrzejcie. Ja i Tilly wyjeżdzamy na weekend do Londynu, więc zostajecie sami. Kiwnąłem głową, pozegnalosmy się z moją rodzicielką i wyszlismy z domu.

- Kiedy właściwie konczą Ci się wakcje?- tak wiem pytanie z dupy.
- Za miesiąc, ale wracam do domu za 1,5 tygodnia- zasmial się.
- Fajnie masz- skomentowałem.
- A tak w ogóle to jak rozmowa z Angelą?- wyszczerzyl się.
- Nie było jej dzisiaj w szkole- odpowiedziałem obojętnie.
- Jak to jej nie było?- Charlie tak się zdziwił, ze nie zauważył słupa i wpadł idealnie na niego. Juz po chwili leżał na ziemi trzymając się za głowe, a ja zwijałem się ze smiechu.
- Bardzo śmieszne...- przewrócił oczami.

*Charlie*

To dziwne, ze Angeli nie było w szkole. Ona nie opuszcza zajęc bez powodu. Zadzwonię do niej później i zapytam ją o to.
Przy okazji przypomnę jej, żeby pogadała z Leo. Oni pasują do siebie idalnie. Głupstwem z ich strony byloby gdyby zaprzeczyli, gdyby nie wykonali najmniejszego ruchu, aby tę milość odnowić, odzyskać.

Widzicie?
Wszyscy żyją.

A wiecie kto ma przejebane? Ja! Jutro siedzę 12h w sql, nie polecam -.-

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz