49. MASAKRA I BAL

2.7K 182 122
                                    

*DZIEŃ BALU*

Obudziłam się rano nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że to już dzisiaj. Nie mogłam się doczekać tego dnia! Wyobrażacie sobie? To jak studniówka, tylko wczesniej. Wszyscy wystrojeni, a ty oczywiście masz najpiękniejszą suknie ze wszystkich lasek.
Od rana się przygotowujesz, myjesz, nakładasz staranny makijaż, układasz włosy, i to wszystko co robią laski przed balami. Twój partner nie może nadziwić się twoim wyglądem. Jest nieziemsko. Tak. Właśnie tak to sobie wyobrażałam. Tymczasem rzeczywistość była inna... A mianowicie było tak:

Pobudka: 11:00,

czyli 1h później niż planowałam. Bal jest na 17:00, więc muszę się pospieszyć. Najpierw poszłam się wykąpać. Odkręciłam wodę, żeby się lała do wanny, a sama wyszłam z łazienki, żeby dać mamie sukienkę do wyprasowania. Troszkę mi się zapomniało o kąpieli, więc nic dziwnego, że jak wróciłam, łazienka najnormalniej w świecie była zalana. Szybko zakręciłam wodę, klnąc pod nosem. Wzięłam szmate i zaczęłam wycierać podłogę. Kiedy już skonczyłam, rozebrałam się i wzięłam kąpiel.

Godzina: 12:40

Wyszłam z wanny otulona ręcznikiem i z turbanem na głowie. Szybko się wysuszyłam i nałożyłam luźne ubranie. Włosy rozczesałam i zostawiłam mokre, później je podkręce.

Godzina: 12:55

Zeszłam na śniadanie. Wypiłam sok marchewkowy i zjadłam jogurt. Przy okazji pogadałam z mamą. Dawno tego nie robiłyśmy...

- A właśnie! Wyprasowałas mi sukienkę?- zapytałam wstawiając kubek do zmywarki.
- Nie, ale za chwilkę to zrobię.- odpowiedziała spokojnie.
- Okej, to ja idę poszukać moich szpilek.- zaśmiałam się i pobiegłam do przedpokoju.

Otworzyłam wielką szafę i zaczęłam w niej grzebać.
Znalazłam moje czarne, wysokie szpilki. Mogę sobie na nie pozwolić, bo jestem niska haha. Z wiekim usmiechem wyjęłam je z pudełka i już miałam iść do pokoju, kiedy usłyszałam krzyk mojej mamy. Przestraszyłam się i w mgnieniu oka znalazłam się w salonie.

- Kochanie... Przepraszam... Ja nie wiem jak to się stało...- powiedziała trzymając moją sukienkę z wielką, wypaloną dziurą na samym środku... Załamałam się. Moje oczy napełniły się łzami, wzięłam ubranie i poszłam do pokoju.

Godzina: 13:40

Usiadłam na łóżku i skulona zaczęłam ryczeć. Dobrze, że jeszcze nie nałożyłam tapety, bo by było słabo...

Wzięłam telefon i zapłakana napisałam do Leo.

Do: Leoś❤
Nie ide na bal, przepraszam.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Od; Leoś❤
Czemu?!

Do: Leoś❤
Bo mama spaliła mi sukienkę...

Odłożyłam telefon i wróciłam do płakania. Moje życie to jeden wielki przegryw...

Godzina: 15:20

Słysze jak ktoś puka do domu. Słyszę też jak moja mama otwiera i zaprasza gościa/gości do środka.

- Angela!- mama mnie woła, ale nie reaguję.

Chwilę później drzwi do mojego pokoju się otwierają.

- Nie chce mi się z tobą gadać! Potrzebuję czekolady, muzyki i świętego spokoju..- jęczę, będąc pewna, że w drzwiach stoi moja mama.
- Ej! Mamy dwie godzony do wyjścia, a ty w totalnej rozsypce? Co to ma być?- usłyszalam głoś Leo.
Podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na niego, zapłakanymi oczami.
- Leo? Mówiłam, że nie mam sukienki...
- Ej młoda, rusz dupe i przestań beczeć bo będziesz jeszcze bardziej napuchnięta, niż jesteś teraz...- w drzwiach pojawił się Charlie i Chloe! Z sukienką... Piękną sukienką!
Otworzyłam szerzej oczy i popatrzyłam na nich jak na kosmitów.

- No rusz się i przymierzaj!- zasmiała się Chloe.

Wstałam i podbiegłam do całej trójki, mocno ich przytulając.

- Jesteście wspaniali!- krzyknęłam.
- To Chloe wybierała!- zaśmiali się chłopcy.- No już, bo nie zdążysz!- poganiał mnie blondyn.

Wzięłam Chloe za rękę i razem poszłyśmy do łazienki. Dziewczyna pomogła mi z "tapetą" i z włosami, potem nałożyłam suknię:

 Dziewczyna pomogła mi z "tapetą" i z włosami, potem nałożyłam suknię:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wyglądasz pięknie...- szepnęła blondynka.

Mocno ją przytuliłam, dziękując jeszcze raz.

- Długo tam jeszcze?! Mamy mało czasu!- słyszałam krzyk Leo z dołu.

Wyszłyśmy z łazienki i powoli kierowałyśmy się do przedpokoju, w którym byli chłopcy i mama.

Zeszłam na dół, moja mama i Charlie stali przodem do mnie. Ich miny były bardzo zabawne. Leo natomiast stał tyłem. Kiedy się odwrócił i spojrzał na mnie jedyne co powiedział to "Wow!".

On też wyglądał przystojnie. Miał czarny garnitur. Był bardzo elegancki. No może nie licząc włosów, które jak zywkle były w totalnym nieładzie.

- Wyglądasz ślicznie...- wykrztusił w końcu.
- Dziękuję panie Devries- zachichotałam.- idziemy?
- Tak, tak...- złapałam go pod ramię ( tak jak na ślubach, wiecie o co chodzi?~Aut).
- Miłej zabawy...- zaśmiał się Charlie i Chloe.

Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy z domu. Czeka nas długa noc...

***************
*****

Ogłoszenia parafialne!

Czy podoba wam się takie coś?👆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czy podoba wam się takie coś?👆

To pomysł na nowe ff... Nwm czy byłby ktoś kto by to czytał?

**Jeżeli już to pojawiłoby się ono nie wcześnien niż w połowie grudnia, ale chce wiedzieć wcześniej czy kogoś by zainteresowało.

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz