Charlie mnie tylko przytulił i kazał nie patrzec w tamtą stronę... Widziałam, że mu też było przykro, ale nie chciał tego okazywać, żeby mi pomóc...
Jak można zrobić cos tak okrutnego... Przecież ten mały koteczek nie mógł nikomu nic zrobić, a ktoś go tak... Potraktował.. Jakiś mężczyzna stał nad nim i gdzieś dzwonił, kiedy mnie zobaczy popatrzył sumutno w moje oczy
- To starszne co ludzie potrafią zrobić bezbronnym zwierzętom...- westchnął, a ja przytaknęłam.
Poszliśmy z Charliem dalej. Już się uspokoiłam po tym widoku... Smierc tego kotka wstrząsneła mną mimo wszystko... Ale dałam rade.
Bylismy już blisko kawiarnii, w której sprzedają te nieziemskie gofry. Był to mały budynek, przy drzwiach wejściowych zamiast ściany było wielkie okno, przez które było widać wszystko co dzieje sie w środku. Za jakieś 5 min będziemy na miejscu.
- Noo... To jak tam z Chloe?- zapytałam przerywając cisze, która przed chwilą powstała.
- Aaaa bardzo dobrze...- ušmiechnąl sie promiennie.
- Ciesze się, że jesteś szczęśliwy!- przytuliłam go.
- Chcialbym, zebyś ty też była...- powiedział mi do ucha.
- Ale ja jestem szczęśliwa- usmiechnęłam się.
- Taaa, własni widziałem, powinnas pogadać z Leo...- odsunęłam się na te słowa.
- Ale ja już go nie kocham, to nic nie zmieni...- uśmiechnęłam się.
- Nie uśmiechaj się, bo to sztuczny uśmiech, a takich nie lubie...- przewrócił oczami.- On za tobą tęskni i myśle, że nadal cie kocha...- wygłaszał swój monolog, a ja zatrzymałam się i patrzyłam w okno kawiarnii...- co?- zdziwił się i spojrzał w to samo miejsce.- Co to Kurwa jest?!- ło ostro.
- Tak właśnie bardzo za mną tęskni i tak mnie kocha, że caluje się z inną... Tak... Masz racje, Leo mnie kocha...- zaśmiałam się z ironią. ( teraz wpadają zozolka_143 i Klaudu_sia i nie wiem właściwie co robia Rebece, ale chyba nic fajnego....~Aut❤)
- Ale on nie ma dziewczyny!!!
- To chyba masz nieaktualne dane...- poklepałam go po plecach i poszłam w stronę domu.
- Nie! Czekaj! On serio nie ma.... Ooo... To była Rebeca...- wyglądał jakby sobie przypominał.
- Rebeca?
- Jego bliska przyjaciółka, w sumie nawet się zastanawialem czemu nie są razem, ale... Nie spodziewałem się...
- O prosze... A jednak!- ciągle się śmiałam.
- No... Ale ja serio myślełem...
- Charlie, spokojnie, ja go już nie kocham...- pocałowałam go w policzek a on się uśmiechnął.
- To może do kina?- zaproponował.
- Jasne, chodźmy!Po 20 min bylismy pod galerią. Mieliśmy juz wchodzić, kiedy zatrzymał nas chlopak.
- Siema, Charlie!- podszedl do mojego towarzysza.
- O hej James! To Angela moja przyjaciółka.- wskazał na mnie, a ja się uśmiechnęlam.
- Hej!- podałam mu rękę, a on ją uścisnął.
- Milo mi..- uśmiechnął się.Potem gadali chwile z Charliem, nie zwracałam na nich uwagi bo zobaczyłam cudną sukienkę na wystawie. ( weszliśmy wcześniej do galerii) Podeszlam do wystawy i się jej przyglądalam. Po chwili poczułam jak Charlie caluje mnie w policzek, powiedzial, że musi lecieć i że mnie przeprasza, no trudno.
Stałam i wpatrywałam się w tą sukienke, nie wiem czemu nie mogłam się ruszyć. Czułam jak James się na mnie gapi.- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej.- zaśmialam się i puściłam mu oczko. Chłopak wyją telefon i zrobił mi zdjęcie!- Ej! To nie było na serio!- zaczęlam się śmiac i staralam się zabrac mu telefon, ale on był silniejszy, a ja wylądowałam na ziemi.
Pomógł mi wstać, a ja mu pokazałam język.- Dasz się zaprosić na kawe?- zapytał drapiąc się po karku. Wyglądał tak super słodko...
- Jeden problem... Nie lubie kawy- zaśmiałam się.
- To na herbate i ciastko!- przytaknęłam z uśmiechem, a chlopak wziął mnie za ręke. O dziwo jej nie zabrałam, nie przeszkadzało mi to.
Po 8 min siedzieliśmy przy herbacie i gadaliśmy. Okazało się, że jesteśmy w tym samym wieku i urodziliśmy się tego samego dnia!Wymieniliśmy się numerami i zaczelismy dalej gadać.
- Przyjechałaś na wakacje czy na stale?
- Na stałe....
- A skąd?
- Z Polski- uśmiechnęlam się.
- Jestes Polką?!- zdziwił się.
- Nie!- zachichotałam.- Urodziłam się w Londynie, potem mieszkałam tu, potem w Polsce, a teraz znowu tu...- wzruszyłam ramionami.
- Fajnie! Ja też mieszkałem w Londynie!- wyszczerzył się.
- Na serio?- zdziwiłam się.
- Tak, ale jak mialem 10 lat to się przeprowadziłem do Francji, a półtora roku temu tutaj...
- O a ja rok temu stąd wyjechałam...- zaśmialam się.
- Czemu?- to pytanie mnie troche zdenerwowało... A dlaczego? Bo nie wiedziałam co odpowiedzieć...
- E... Moja mama wpadła na ten pomysł... Tak jakoś wyszło... A wróciłyśmy tu własciwie na wakacje, ale mama powspominała troche i postanowiła, że zostajemy!- uśmiechnęłam się pod nosem.- skąd zansz Charliego?- zmieniłam, troche niewygodny dla mnie, temat.
- Jestem sąsiadem Rebeci, która jest przyjaciółką Leo, zaprzyjaźnilismy się, a on poznal mnie z Charliem..- troche posmutniał.
- Co jest?
- Nic, po prostu trochę się z nim pokłóciłem jakieś dziesięć miesięcy temu i teraz nie gadamy...
- To długo...
- No troche...
- A o co poszło?- zapytałam biorąc łyk herbaty.
- A tam, w sumie to głupota... Jak go poznałem to był na zabój zakochany w jakiejś lasce. Potem ona go zostawiła, rozumiesz, tak po prostu wyjechała, nie rozumiem jak mozna tak kogoś zostawić. Chodził smutny, taki nieobecny, nie mogłem na niego patrzec jak był w takim stanie. Poszedłem do niego, powiedzialem, żeby o niej po prostu zapomniał... Zaczął mówić że nic nie rozumiem, ponioslo mnie troche i zwyzywałem tą laske... No powiedzialem, że pewnie była z nim dla sławy i kasy. On się wkurzył, kazał mi o niej tak nie mówić, ze ona niby taka nie jest. A ja utrzymywałem swoje zdanie... Powiedziałem, że jest "dziwką"... Przesadziłem, wiem, on się wkurzył, zaczeliśmy się bić, aż Tilly nie weszla do pokoju. Bylismy troche poturbowani... Kazał mi się wynośić, krzyknąłem, że ona go nienawidzi i że nigdy do niego nie wróci, opadł na łóżko, chyba się załamał... Zostawiłem go tam samego, a on mnie potrzebował, wszystko zjebalem.. Chciałem go przeprsić, ale nie chciał już potem ze mna gadać... Nie dziwie mu się, ale z tego co wiem, to miałem racje, nie wróciła do niego, miałem racje.. Leciała na jego kase, nie kochała go, zraniła go...- westchnąl, a ja myślałam, że się porycze, zamiast tego, uśmiechnęłam się.
- Szybko oceniasz ludzi...
- W sumie to nigdy tak nie robie, ale ona go tak skrzywdziła... A ty skąd znasz Charlsa?
- Uważasz, że jestem dziwką?- zapytał z powagą.
- Co? Nie!
- Aha, ok.. Wracając.. Poznałam go... Najpierw wpadłam na Leo, śmieszne to było no myślałam, ze on jest Charliem, nie była ich wielką fanką... W każdym razie potem poznałam Charliego i tak się to wszystko zaczęło... Bardzo dobrze się z Leo dogadywaliśmy i w ogole... A Charlie to najlepszy bro ever!- zachochotałam.
- O! Opowiedz coś, czemu nie jesteście razem, skoro tak dobrze się dogadywaliście? Jesteś fajna! Pasowałabyś do Leo...
- Nigdy nie widziałeś tej jego laski, co?
- Nie, a co?
- Nic... Coś ci teraz opowiem... Bardzo dobrze się dogadywaliśmy, byliśmy razem, ale że lece tylko na kase, sławe, a no i jestem zwykła dziwką to go zostawiłam i złamałam mu serce, tak po prostu wyjechalam..- uśmiechnęłam się.
- Co?
- No to ja jestem tą jego byłą laską...- wzruszyłam ramionami i wstałam kierując się do wyjścia.
- Czekaj! Przepraszam, ja nie chciałem, ja tak o tobie nie myśle...- podszedł do mnie
- Spoko, juz się do tego przyzwyczaiłam... Dla twojej wiadomosci, wyjechałam żeby go chronić... Szkoda ze ludzie tak szybko oceniają...- westchnęlam i poszłam do domu.Nie mam pojęcia po jaką cholere ja wpakowałam tu tego Jamsa😒😒
VOTE ludzie❤❤❤😂
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| Cz.II // ZAKOŃCZONE
Fanfiction*2 CZĘŚĆ "ANIOŁ |L.D|"* Zabawa, uśmiech, przyjaciele, rodzina, życie, smutek, płacz, strach, ból, wypadki, śmierć... Żyjemy na krawędzi, ale kiedy spadniemy? Nie wiemy. Od tego dzieli nas tylko czas. ^^^ Mam nadzieję, że zaskoczy Was zakończenie☺ *0...