32. Pech

2.8K 193 44
                                    

ROZDZIAŁ ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA! JEŚLI CI SIĘ TO NIE PODOBA TO TRUDNO. JA UPRZEDZAŁAM.
UND... ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY!

*Wkurwiająca muzyczka*

Dobra, cos dzwoni. Trzeba coś z tym zrobic. Z zamkniętymi oczami próbowałam wyłączyc buszik, ale nie mogłam trafic na odpowiedni guziczek, więc wzięłam urządzenie do ręki i jebnęłam nim gdzieś na środek pokoju. Z usmiechem na twarzy, dalej próbowałam spac. Znaczy do momentu, w którym przypomniałam sobie, ze ja mam budzik w telefonie, a tym własnie rzuciłam w sciane. Kiedy tylko o tym pomyślalam gwałtownie wstałam z łóżka, co poskutkowało tym, ze zapłatałam się w koldrę, przewróciłam się i walnęłam głową o szafkę. Będzie guz. Trzymając się za bolące miejsce, wstałam z podłogi i zaczęłam szukac teledonu. Znalazłam go po 3 minutach. Bóg miał go w opiece, bo nic się z nim nie stało. Znaczy tak wyglądał, leżał ekranem w dół. Tak więc, uchachana, że wygrałam zycie, podniosłam telefon. Spojrzałam na szybkę i chuj! Rozpierdzielony, calutki! Kuźwa! Nie ma to jak tak cudnie rozpocząc dzień, coś czuję, że nie będę mogła go zaliczyć ( if you know what i mean😏) do szczęśliwych.

Wychodząc z pokju do kuchni, próbowałam go włączyć, ale coś nie pyklo. No zajebiście, teraz jeszcze nie mam telefonu.
Wstawiłam sobie wode na herbatę i usiadłam przy stole. Spojrzałam na zegarek i mnie zamurowało. Mam na 8:45, a jest 8:30. Za nic w swiecie nie uda mi się nie spóźnić! Zerwałam się z miejsca i pobieglam do łazienki, biorąc po drodze jakies ciuchy. Szybko się przebrała, zostal mi tylko make up.

Nałozylam podkład, puder, zrobiłam dwie krzywe kreski, teraz czas na rzęsy i usta. Wzięłam tusz i zaczęłam moje "dzieło". Oczywiście spieszyło mi się, więc tak z pięć razy włożylam sobie szczoteczkę ( w dupe xd~ autorka) w oko.

Koniec końców, udało mi się to przezyc, ale wyglądałam jak takie słabe 0/10. Pomalowałam usta i wybiegłam z łazienki, biorąc po drodze torbę.

Wybiegłam z domu, wczesniej go zamykając. Byla 8:50, więc już bylam spóźniona. Cały czas biegłam, więc wchdząc do sali byłam zdyszana i spocona, nie polecam.
Otworzyłam drzwi, powiedzialam regułkę ( czyt. "Dzien dobry, przepraszam za spóźnienie") i usiadłam do ławki. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, ze zapomniałam się wczoraj dokładnie spakowac i nie wzięłam ksiązek do fizyki, którą własniw teraz mamy. Zgłosiłam nieprzygotowanie, a moją karą była karta pracy, którą miałam zrobić na ocenę i przynieść na jutro. Super.

Zrezygnowana wróciłam do ławki i przez resztę lekcji słuchałam co gada nauczyciel. To znaczy, slyszałam go, ale jakby przez mgłę. Ciągle w glowie grała mi piosenka, którą wczoraj dodali chłopcy, a mianowicie "Right 4 U", co spowodowało, że automatycznie spojrzalam na Leo. Siedział w środkowym rzędzie ( A ja pod oknem) w trzeciej lawce ( ja w czwartej), więc mialam na niego idealny widok.

Co jakiś czas przyłapywałam się na zerkaniu na chlopaka, co mnie denerwowało, bo staram się tak na nikogo nie gapić, sama tego nie lubię.

***

Właśnie skończyła się czwarta lekcja. W międzyczasie udało mi się zalac książke od Anglika wodą, pośliznąc na mokrej podłodze, dostać 1 za odpowiedź na lekcji z matmy, zaciąc kartką papieru i wylać na koleżankę sok. Jestem cudowna. Nigdy nie mialam takiego pecha jak dzisiaj. Ten dzień jest straszny.

Miałam dzisiaj pogadać z Leo, ale pewnie cos by się zjebało, więc dzisiaj sobie daruje. I tak za kazdym razem widział jak stało coś glupiego z moim udziałem. Jutro z nim pogadam.
Tak, jutro będzie optymalny termin.

***

Minęła kolejna lekcja.
Wyszlam na przerwę i zobaczyłam Leo. Siedzial sam. Może to jednak jest dobry moment, żeby pogadać. Podeszłam do niego cicho

- Leo..- zaczęłam niesmiało. Chłopak spojrzał się na mnie, wstał i odszedł. Krzyczalam jeszcze za nim, że chce pogadać, że to ważne, ale mnie olał... Szkoda...
Ale spróbuję jeszcze raz. Jutro.

***

Minęło juz siedem lekcji. Własnie wychodzę ze szkoły, chyba ostatnia z mojej klasy. Opuściłam budynek i co zobaczyłam? Jak Leo całuje się z jakimś plastikiem. Zabolało.
Nie chcialam na to patrzeć. Nie jestem z nim, a jestem tak cholernie zazdrosna, że wydłubałabym oczy tej lasce. Najlepsze jest to, że on zawsze mówił, że nie lubi takich pustych lasek. Ciekawe.

Szybko odwróciłam się i poszłam do domu.

Kiedy już tam dotarłam postanowiłam poszukac jakiegoś zapasowego telefonu. Znalazłam. Mój poprzedni telefon. Może nie nalezy do najlepszych, ale jest na serio dobry.
Przełożyłam karty i włączylam urządzenie. Na dzień dobry przyszlo mi 5 wiadomości od Charliego.

Od: Cнarlυś👑
Hej młoda, jak tam?

Od: Cнarlυś👑
Gadałaś juz z Leo?

Od: Cнarlυś👑
Obraziłaś się?

Od: Cнarlυś👑
Ej miśka, odpisz❤

Od: Cнarlυś👑
Martwię się, napisz coś💕

Szybko mu odpisałam, że nic mi nie jest i strściłam mój dzień. Oczywiście zaczął się nabijać. Cały Charlie. Powiedział też, że to dobry pomysł, żebym jutro znowu postarala się pogadać z Leo. W końcu bęszie musiał mnie wysluchać, a jutro nie mam zamiaru mu odpuścić. Posłucha mnie, choćbym miała go do kaloryfera przywiązać!
To już musi wypalić... Chyba.










Mam kurwa dość -.-

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz