47. Pomocy! Uśmiech! Zły znak!

2.4K 205 50
                                    


- Panienko! Panienko!- usłyszałam głos, który był taki charakterystyczny, że chyba nigdy go z nikim nie pomylę.
- Tak?- zapytałam, kiedy Alfred stał już obok mnie.
- Ładnie panienka wyglądała w tej sukni! W ogóle jest panienka ładna... Może zechce panienka iść ze mną na kawe?- zapytał, a ja zaczęłam mieć złe przeczucia.
- Nie lubię kawy!- zaśmiałam się.
- To może na ciasto?
- Chyba nie dziękuję...
- No to może do mnie! Obejrzymy film...
- Nie dziękuję... Spieszy mi się...- zaczęłam się wycofywać, ale Alfred szybko złapał mnie za nadgarstek.
- A dokąd to się spieszysz? Możemy się zabawić! Myślisz, że dałem ci rabat na tą sukienke za darmo?!
- Puść mnie zboczeńcu!- krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać, ale on był silniejszy.- Pomocy!!!
- Zamknij się! - zasłonił mi usta dłonią, nie mialam jak się wyrwać. Już myślałam o najgorszym, ale wtedy usłyszałam głos.
- Puść ją!- usłyszałam to za sobą, więc nie widziałam kto to mówi, ale dobrze znałam ten głos.

Alfred puścił mnie i zaczął uciekać. Po chwili koło mnie stał Charlie i mocno przytulił.
- Dziękuję...- wyszeptałam.
- Chodź odprowadzę Cię, opowiesz mi wszystko po drodze.- uśmiechnął się pokrzepiająco.

Tak też się stało. Powiedziałam mu wszystko od początku. Chciał dziwonic na policję i w ogóle, ale powiedzialam mu, że to i tak nie ma siensu. Zgodził się ze mną i nie zadzwonił.

- Już okej... Nie martw się...- uśmiechnąl się chłopak, kiedy byliśmy pod moim domem.
- Wejdziesz?- zapytałam
- Nie, muszę lecieć do Leo, ale może następnym razem.- mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk i dalam mu buziaka.- A zapomniałem! Wracam dopiero za tydzień! - krzyknął, kiedy już otwierałam drzwi. Uśmiechnęłam się na jego słowa, po czym wbiegłam do domu. Wychodzi na to, że Charls zostanie jeszcze kilka dni po balu! Super! To cudowny chłopak! Chloe ma szczęście, że go ma! W sumie to jej trochę zazdroszczę, chociaż... ja miałam swoją szanse z Leo, spieprzyłam to... Wiem, że to z mojej strony było głupie, ale przynajmniej się przyjaźnimy.

***

Położyłam się spać. Byłam bardzo niespokojna. Czułam jakby niedługo miało stac się coś złego. W podświadomości słyszałam głos kobiety: "to przez ten koncert! To przez ten koncert!" był bardzo smutny i desperacki. Jakby stało się coś na prawdę okropnego.

To nie może być dobry znak.

***

Ok! Słuchajcie/czytajcie! Czy coś...

Więc jest taka sprawa, że rozdziały bd pojawiały się dość rzadko i nieregularnie... Przepraszam, ale bd miałam MEGA zawalony miesiąc, strasznie dużo pracy i wgl...

"Anioł" |L.D|   Cz.II // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz