Tobias
Wściekłym krokiem podchodzę do dziewczyn. Nie wiem, na kogo jestem bardziej zły. Na Tris czy na Lenę i Ali. Moja odpowiedź powinna być prosta, bo Tris znajduje się w moim lęku i nie chciałaby, aby dziewczyny go widziały. Ale złość, że w ogóle tu weszły nie pozwala mi oddzielić złości od wściekłości.
Jasna blondynka i rudowłosa mają w oczach takie przerażenie, że robi mi się ich żal. Jednak Tris patrzy w różne miejsca. Co chwila spogląda w moje oczy, po których nie widzę żadnych uczuć. W pewien sposób rani mnie to.
-Czy wy już do reszty powariowałyście?- pytam.- Zdajecie sobie sprawę, jak bardzo karygodnie postąpiłyście, wchodząc tutaj przed trzecim etapem? Już nawet nie wspomnę, że obejrzałyście mój krajobraz strachu. Za to powinnyście zostać wyrzucone z frakcji.
Lena i Ali mają spuszczoną głowę, a Tris nie. Patrzy w moje oczy, dlatego podtrzymuję kontakt wzrokowy. Pamiętam jak walczyłem z nią przy pierwszej kolacji cztery lata temu. Nigdy nie chowała się jak zbity szczeniak i teraz chce mi o tym przypomnieć. To w pewien sposób napawa mnie dumą, że jest taka silna i zdecydowana. Że to ja, a nie kto inny jest jej chłopakiem.
-Ile widziałyście?- podchodzę bliżej w ich stronę. Chcę w ten sposób jeszcze bardziej je przestraszyć, i chyba mi się to udaje.
-Niewiele.- mówi z drżącym głosem Ali.- Kiedy podeszłyśmy do komputera, nie minęło dziesięć sekund, a ekran zgasł.
Nastaje głucha cisza, a jedynie co słyszę to pikanie komputera. Po chwili na ekranie pojawia się czas, jaki osiągnąłem i ile mam lęków w sumie. Mój czas nigdy nie przekracza ośmiu minut, a lęki nie uległy zmianie.
-Wracajcie do sypialni, a jeśli jeszcze raz to się powtórzy, wylatujecie.- mówię ostrzegawczym tonem i staję bokiem, pozwalając im opuścić pomieszczenie. Lena i Ali niemal biegną w stronę wyjścia. Zanim Tris opuszcza pomieszczenie, zerka przez ramię, napotyka moje spojrzenie. Nie wykonuje nic innego, tylko patrzy, po czym wychodzi z pomieszczenia i znika za najbliższym zakrętem.Po wyjściu z łazienki dostaję gęsiej skórki. Ciepły prysznic w porównaniu z pokojem jest chłodny. Nawet bardzo. Przecieram włosy ręcznikiem, ręką drapię się po policzku. Kilkudniowy zarost daje o sobie znać. Pod palcami czuję chropowatą powierzchnię, którą muszę zgolić, ale teraz nie mam na to czasu. Za kilka minut muszę stawić się w Jamie i złożyć raport po pierwszym etapie. Narazie nikt nie zrezygnował, co mocno mnie cieszy. Tommy powinien być już na miejscu, dlatego biorę kurtkę, którą na siebie narzucam po wyjściu z mieszkania.
Zauważam go u progu stołówki. Trzyma w dłoni kubek z kawą, drugą ręką podtrzymuje się ściany. Kiedy mnie zauważa, podchodzi. Ściskam jego dłoń.
-Pójdziemy do mojego biura?- unoszę brew ze zdziwienia. Po co chciał się spotkać tutaj, skoro i tak będziemy gadać w biurze?
Nie zadaję pytań, tylko kiwam głową i zmuszam się do lekkiego uśmiechu, który z pewnością wygląda jak grymas. Jego ciężkie kroki niosą się echem po całym korytarzu, potem stukotem o szklane piętro mijamy kolejne pomieszczenia osób pracujących w najwyższych stanowiskach. Przez szklaną podłogę idealnie widzę przepaść i dzieci tam biegające bardzo swobodnie, jakby nie było żadnego ryzyka spadnięcia i utraty życia.
Biuro Tommiego jest bardzo czyste, jak na urodzonego nieustraszonego. Papiery ułożone w równiutkim stosiku, przyrządy biurowe. Nie ma się do czego przyczepić.
Staram się ukryć moje zdziwienie.
-Najpierw porozmawiamy o zakończeniu pierwszego etapu, potem omówimy drugi etap.
Mężczyzna kładzie kubek z kawą na biurku i sadowi się w swoim fotelu. Z jego oczu bije rażąca duma i potencjał na lidera frakcji. Każdy szanujący się nieustraszony ma w oczach dumę. Nawet ja.
Siadam na krześle naprzeciw Tommiego.
-Wszyscy transferzy przebrneli przez pierwszy etap bez komplikacji.- mówię.- Jednak niepokoi mnie zachowanie Miry. Otrzymała trzecie miejsce, bo przy ostatniej walce przegrała z Finnem.
-Pilnuj ją.- palce ma splecione, ułożone na kolanach.- Nie możemy dopuścić do przepuszczenia takich osób do władzy.
-Postaram się.- odpowiadam.- Ale nie mam aż takich praw, żeby obniżyć ją w tabeli.
-Nie jest niezgodna, prawda?
Przytakuję.
-Ale ma osiem lęków.- stwierdzam.- A w krajobrazie strachu wszyscy są świadomi, że to symulacja.
-Ktoś ma mniej lęków?- dopytuje się.
-Sześć. Ma pięć lęków.
Przywódcy dobrze wiedzą kim jest Tris, ale pracownicy pokoju kontrolnego już nie. A kamery w pokoju nas nagrywają, więc musimy rozmawiać ostrożnie, by nie powiedzieć jakieś ważnej informacji.
-Przynajmniej mamy pewność, że dziewczyna nie dostanie pierwszej lokaty.- Mówi z ulgą i lekkim uśmiechem.- Wtedy mogłaby zacząć szkolić się na przywódcę.
-Co dalej?
Tommy pochyla się i podsuwa mi pod nos teczkę dokumentów. W środku są jakieś zapiski z kamer. Zauważam w nich cień.
-To.- odpowiada.- Na terenach nieustraszonych pojawił się nieproszony gość.
-Wiecie, kto to?
-Jeszcze nie.- wzrusza ramionami.- Powiedz nowicjuszom, że do odnalezienia tego gościa, obowiązuje cisza nocna. Nikt po dwudziestej drugiej nie może opuścić sypialni, aż do szóstej rano.
Kiwam głową na znak, że rozumiem.
-Jak narazie to tyle.- wstaje. Ja również. Ściskam jego dłoń.
-Do zobaczenia.- mówi.
-Do zobaczenia.- wychodzę z biura skierowany w stronę Jamy.CDN.
Miłego dnia 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/68985846-288-k719042.jpg)
CZYTASZ
Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgodnej
ФанфикCo by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipnozom, torturom i eksperymentom dziewczyna stoi na granicy wytrzymałości psychicznej, ale z pomocą przychodzą pewne dwie osoby. Ale czy po uc...