Tobias
Dni mijały mi całkowicie niespokojnie. Bez przerwy chodziłem po korytarzach Jamy, starając się pozbierać myśli. Wszyscy wiedzą jedynie, że porwano nowicjuszkę, ale nikt nie wie, dlaczego. I tak pewnie prędzej czy później wszystko się wyda, lub już wydało. To przed Stepem i OPR'em robiliśmy to wszystko, a skoro mają już Tris, to nie ma najmniejszej potrzeby wszystkich okłamywać. Teraz to nic nie zmieni.
-Cztery!- woła ktoś za mną, a kiedy odwracam się, zauważam Dereka. Zacząłem go charakteryzować z ciągłym uśmiechem na twarzy i rozpromienioną twarzą, ale teraz nie wygląda jakby miało się na to zapowiadać. Jego twarz jest napięta, poszarzała, a oczy nabiegłe krwią. Do tej pory nic nie powiedział na temat swojego kuzyna, ale nie mam mu tego za złe. Rodzina powinna trzymać się blisko.
-Słucham- rzucam nieprzyjemnie. Pocieram kark nawilgły od potu i przymykam na chwilę oczy. Za dnia bez przerwy odczuwam zmęczenie, ale kiedy mam czas na odpoczynek, myślami jestem przy Tris i nieustannie się o nią martwię. Nie mam pojęcia czy wróciła do OPR, czy jeszcze jest w Chicago.
-Dużo myślałem ostatnio o tym, co mi powiedziałeś- wyznaje- i chcę wam pomóc. Nawet jeżeli Step jest moim kuzynem, to nie zamierzam stać bezczynnie, kiedy Sześć jest w poważnym niebezpieczeństwie.
Marszczę brwi.
-Co chcesz powiedzieć, że jest w poważnym niebezpieczeństwie?- pytam zaniepokojony.
Zaczyna opowiadać całą historię Stepa, od kiedy go poznał. Matka albo ojciec Stepa musiał pochodzić z Chicago, skoro był spokrewniony z Derekiem. Jedno z nich musiało upozorować własną śmierć- jak zrobił to Amar i George- i żyć poza Chicago. Po zniesieniu murów poznali się, ale już wtedy Stepowi życie zawaliło się do góry nogami. Najpierw stracił ojca, potem matkę, a na końcu młodszą siostrę. Jednak to nie usprawiedliwia go, by zwalał całkowitą winę na Tris, bo poszła do gabinetu Davida i odpaliła serum pamięci.
-Wiem, że Step od tamtego czasu żywił czystą nienawiść do bohaterów Chicago i zawsze przeklinał was, kiedy tylko szedł ten temat w jego obecności- dopowiada Derek.- Jednak wiem, że on nie zabierze jej ponownie do OPR. Będzie chciał ją zabić, ale uprzednio sprawić, że będzie cierpieć, by w ten sposób poczuła taki sam ból, a nawet większy, jaki on odczuwa.
-Tris też straciła rodziców, a brat ją zdradził, dwukrotnie- odparowuję- Niby dlaczego Step uważa, że ma większe prawo do żądzy zemsty? Ludzie umierają i trzeba się z tym pogodzić, a nie obwiniać wszystkich o swój nieszczęsny los i szpecić innych.
-Szpecić?- powtarza z niedowierzaniem.
-Nie zauważyłeś jej blizn na rękach? Nie ciekawiłeś się, skąd są i czy ma je tylko na rękach?
Oczy Dereka robią się szkliste.
-Boże- mówi tylko i zasłania usta dłonią- Nie wiedziałem, do czego jest zdolny.
-Powiedziałeś komukolwiek o tym, co wiesz?- pytam i krzyżuję ręce na piersi, by ukryć drżenie rąk. Wiem, że nie widziałem -chodźby przelotnie- Tris już pięć dni, i to dla mnie o pięć dni za dużo.
-Mówiłem jedynie matce- odpowiada- Znała Stepa trochę dłużej, bo kontaktowała się z siostrą jeszcze przed zdjęciem murów. Była w szoku.
-Lepiej jak wrócisz do sypialni- mówię wymijająco- Dzisiaj jak każdy inny nowicjusz przechodziłeś przez swój najgłębszy lęk, więc powinieneś odpocząć.
-Ty również- odpowiada z uporem- Wyglądasz na zmęczonego i przebitego.
-Ja nie przechodzę teraz przez swój krajobraz strachu, więc w nocy nie nawiedzają mnie koszmary. Chyba zgodzisz się ze mną, że wszyscy przechodzicie to wszystko na odmienny sposób.- Wskazuję na jego palce i paznokcie obgryziobe do krwi.
CZYTASZ
Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgodnej
Fiksi PenggemarCo by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipnozom, torturom i eksperymentom dziewczyna stoi na granicy wytrzymałości psychicznej, ale z pomocą przychodzą pewne dwie osoby. Ale czy po uc...