Tris
Po imprezie idę do mieszkania Leny i Ali, żeby się przebrać, po czym wracam do swojego mieszkania. Nie jest bardzo późno, wyszłam jako pierwsza i pewnie dziewczyny jeszcze się bawią, ale ja mam jutro zebranie rady i nie mogę przez całą noc się tak bawić, tak jak one.
Kiedy docieram do swojego mieszkania, zauważam, że Tobias już śpi albo takie sprawia wrażenie. Leży na brzuchu bez koszulki, przykryty kocem do połowy pleców, przez co widzę tatuaż nieustraszoności i altruizmu oraz lekki zarys tatuażu prawości. Jego wyrzeźbione ramiona przyciągają moje spojrzenie, a w mojej głowie pojawia się myśl, że o czymś zapomniałam, jednak nie mam pojęcia co. Po minucie patrzenia na niego zauważam, że porusza delikatnie palcami, co oznacza, że nie śpi.
Po cichu idę do łazienki i biorę gorący prysznic. Potem zmywam makijaż, czeszę włosy, by doprowadzić je do ładu i myję zęby, żeby pozbyć się trochę zapachu alkoholu z ust. Nie piłam tyle samo, co Lena i Christina, ale wystarczająco, żeby szumiało mi w głowie, jakby ktoś dzwonił mi przez kilka godzin dzwonem tuż przy uchu. Ali bawiła się świetnie, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie, śmiejąc się z każdego dowcipu i przyjmując z szerokim uśmiechem komplementy od pijanych nieustraszonych. Kiedy wychodzę z łazienki, siadam na łóżku i odwracam się twarzą do Tobiasa, który otwiera oczy.
-Gdzie byłaś?- pyta schrypniętym i zaspanym głosem. Może go obudziłam, a może też czekał na mnie. Tobias podpiera się na łokciu i mruży oczy. Przez ciemność jego twarz jest mało widoczna, więc widzę tylko zarys jego twarzy i usta.
-Lena wypaliła pomysł, żeby Ali rozluźniła się, idąc na imprezę, a ona nie chciała iść beze mnie- odpowiadam spokojnie. To żadne przestępstwo iść na imprezę, zwłaszcza w nieustraszoności, gdzie imprezy to nocne życie i nie odłączna część życia członków tej frakcji.
-I pomogło jej to?
-Sprawiała wrażenie, że świetnie się bawiła, ale nie wiem czy to było szczere.
Tobias milczy i tępo patrzy na moją twarz. Sprawia wrażenie smutnego. Ale to chyba ja mam przewidzenia ze zmęczenia i alkoholu. Kładę się obok niego, twarzą w jego stronę. Teraz widzę dokładniej jego twarz, ale dalej jest lekko zamazana.
-Naprawdę chcesz odwiedzić Caleba?- pyta Tobias po chwili ciszy. Szczerze, ten temat jest już dla mnie męczący, bo Christina wypytywała mnie o to kilka godzin temu i była z tego powodu mała sprzeczka z nim. Na dodatek sama myśl, że mam zobaczyć twarz mojego brata, wiedząc, że za kilka dni mam organizować mu pogrzeb, skręca mi żołądek w supeł. Nienawidzę go, ale nie oznacza, że chcę, by umarł.
-Chcę- odpowiadam pewnie- Z jednej strony jestem na niego zła, bo mnie skrzywdził i nie mam ochoty go widzieć, ale rodzice nie chcieliby, żeby zawładnęła mną uraza i poczucie skrzywdzenia. Powinnam się z nim pożegnać, ten ostatni raz.
Tobias posyła mi blady uśmiech na znak, że rozumie mnie i dotyka ręką mojego policzka. Cieszę się, że mu to powiedziałam. Że wyjaśniliśmy sobie to na spokojnie. Jestem zbyt zmęczona na kłótnię i chyba on też, co wykazuje wyraz jego twarzy.
-Pierwsza noc, prawda?- Tobias uśmiecha się lekko i gładzi kciukiem moją kość policzkową. Przez chwilę myślę, co ma na myśli, ale po sekundzie orientuję się, że chodzi mu o to, że dzisiaj jest pierwsza oficjalna, razem spędzona noc. Nie ukrywam się przed nikim, wszyscy wiedzą, że tu jestem, nie muszę wymyślać jutro pretekstu gdzie zniknęłam i mieszkam już oficjalnie z Tobiasem. Od początku nowicjatu czekałam na jego koniec i ten moment.
-Tak- odpowiadam cicho i również się uśmiecham, choć czuję się głupio, że poszłam na imprezę, zamiast spędzać ten jubileuszowy wieczór z Tobiasem. Przytulam się mocno do jego nagiego torsu. Pachnie mydłem i miętowym balsamem na obolałe mięśnie. Tak dawno nie czułam tego zapachu, jakże znajomego i bardzo bliskiego.
![](https://img.wattpad.com/cover/68985846-288-k719042.jpg)
CZYTASZ
Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgodnej
FanficCo by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipnozom, torturom i eksperymentom dziewczyna stoi na granicy wytrzymałości psychicznej, ale z pomocą przychodzą pewne dwie osoby. Ale czy po uc...