rozdział 21

1K 56 8
                                    

Olej. Skoro chcieliście to dostaniecie sceny +18.  zapraszam na moje nowe opowiadanie o niezgodnej. Tak tak... Piszę już 3 ale czwarta nie zaszkodzi... No to zapraszam was na ,,nieposkromiona" a teraz czytajcie dalej XD

Tris

Nie wiem ile tak stoję wsłuchana w szum wody, ale nieustraszeni zaczynają schodzić się na kolacje. Coraz głośniej się robi, a ja próbuję nie słuchać, niestety mi to nie wychodzi. Odpuszczam sobie i wchodzę do stołówki. Biorę kolacje i idę prosto do sypialni. Siadam na swoim łóżku i jem sałatkę warzywną z chlebem, popijacąc herbatą.

Jest pusto i cicho. Wszyscy nowicjusze są na stołówce. Dźwięk widelca uderzającego o porcelanę rozchodzi się echem po pustym pomieszczeniu, tak samo jak dźwięk chrupiącej sałaty. Do sypialni wchodzi Lena. Ma kilka siniaków na twarzy i lekko opuchnięty nos.

-Sześć, możemy pogadać?- Lena siada naprzeciw mnie. Nie mam ochoty z nią rozmawiać, nie po tym co zrobiła.

-A o czym chcesz gadać?- pytam niechętnie- chyba nie mamy o czym.

-Przepraszam- mówi- nie wiem, dlaczego to powiedziałam.

-To pomyśl, zanim coś powiesz- burczę w jej stronę- może moje ego tak nie ucierpiało, ale Derekowi owszem- odstawiam talerz na stolik i krzyżuję ramiona.

-Wiem- mówi zrezygnowana- nie gniewaj się już. Więcej tak nie powiem, zresztą nigdy więcej nie będę tak do ciebie mówiła. To jak? Wybaczasz mi?- podaje mi dłoń, którą niechętnie ściskam. Nadal jestem na nią zła, ale nie będę wspominać.

-Mira kilka siniaków ci narobiła- mówię ze śmiechem, aby rozładować napiętą atmosferę.

-A ty złamałaś nos Ali- mówi, a ja czuję ucisk w piersi i żołądku. Trochę  przesadziłam. Czasem zapominam, jaka jestem silna.

-Masz plany na weekend?- zmieniam temat.

-Wiesz... Po kolacji znów idę do pralni...- zaczyna.

-Dobra!- krzyczę- nie kończ!

Lena wybucha śmiechem.

-A ty masz jakieś plany?- pyta, kiedy uspokaja się.

-Jeszcze nie, ale szybko coś sobie znajdę- odpowiadam beznamiętnie.

-Dobra- wstaje- to ja lecę- wychodzi z sypialni i ponownie jestem sama.

Do sypialni zaczynają wchodzić nowicjusze. Każdy idzie do łazienki, a potem idzie spać. Nie wiem co zrobić. Po prostu wstaję i wychodzę z sypialni.

Podchodzę do drzwi mieszkania Tobiasa i pukam. Otwiera drzwi. Jest bez koszuli i ma mokre włosy. Ten widok aż zapiera mi dech w piersi. Jest taki przystojny.

-Mogę wejśc?- pytam go, nie odrywając wzroku od jego wyrzeźbionego torsu.

-Pewnie- otwiera drzwi na oścież, przez co wchodzę do środka. Zamyka drzwi i podchodzi do mnie.

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz