Tobias
Kiedy spotykam rano Zeka na stołówce, nie mogę powstrzymać się od uśmiechu. Wygląda jak siedem nieszczęść: blada twarz, podkrążone oczy, włosy sterczące na wszystkie strony. Co chwila ziewa i narzeka.
-Znowu nie pofarbowałam mu włosów- wyznaje ze smutkiem Christina- Wszyscy zasnęliśmy praktycznie w tym samym momencie.
Uśmiecham się lekko. Już wiele razy widziałem Zeka na kacu i nigdy nie lubiłem przebywać wtedy w jego towarzystwie.
Mimo że Christina jest na kacu, to w ogóle tego nie daje po sobie poznać. Ma szeroko otwarte oczy i rozpromienioną twarz, jakby była zupełnie wypoczęta. Czasem zazdroszczę jej tego, że tak łatwo umie wstać.
-Dzisiaj idziesz do sektoru bezfrakcyjnych?- pyta Shauna, skubie palcami suchą bułkę.
-No. Udało mi się przekonać przywódcę, by zabrać też Dereka- odpowiadam.
-Po co bierzesz nowicjusza?
-Bo wszyscy dobrze wiemy, co podejrzewamy. Zabieram nowicjusza, bo jest najbliższą rodziną Stepa i może spróbuje do niego dotrzeć. A jeśli nie, to przynajmniej da nam czas na działanie.
-Ja bym mu tak szybko nie ufała- uprzedza Christina- Skoro to jego rodzina, to pewnie jest po jego stronie.
-Dlaczego wyciągasz takie wnioski.- marszczę brwi.- Znasz przecież stosunek Tris z Calebem, i dalej uważasz, że rodzina w ekstremalnych sytuacjach się nie rozpada?
-Nie wszystkie rodziny są takie. Niektóre trzymają się razem aż do śmierci.
-Oni są jak dwa kompletne przeciwieństwa. Gdyby on sam tego nie powiedział, ja nigdybym nie wpadł, że są ze sobą powiązani.
-Racja- przyznaje dziewczyna.- Są całkowicie różni. Ale to nie oznacza, że odwróci się od swojej rodziny.
-Będziemy mieć przewagę liczebną i element zaskoczenia. Poza tym Derek nie może w żaden sposób poinformować Stepa o tym, że wieczorem idziemy po niego, bo nie może ruszyć się z sektoru bez jakiegoś nieustraszonego.
-Ja nie wtrącam się już- przewraca oczami.- Przecież i tak cię nie przekonam.
Szczerzę zęby w uśmiechu i zaczynam jeść muffinkę. Shauna zasnęła opierając policzek o dłoń, a Zeke w ciszy je śniadanie. Amar i George rozmawiają ze sobą po cichu i widzę, że trzymają się za rękę pod stołem.
-A ty masz jakieś ciekawe zajęcia na dziś?- pytam Christinę.
-Idę do pracy, a po pracy idę spać. Proste- wzrusza ramionami z uśmiechem.- A tak naprawdę, to po pracy będę czekać na ciebie, żeby dowiedzieć się jako pierwsza, czy Tris się znalazła.
-Mam nadzieję, że nasze podejrzenia są słuszne- wzdycham- Jeśli nie ma jej tam, to pewnie już nie żyje.
-Oby tam była- mruczy Christina i dopija kawę, po czym wstaje- Ja muszę już iść. Widzimy się później.
-Do zobaczenia- żegnam się z dziewczyną. Kiedy wychodzi, ja też wstaję, ale nie wychodzę, tylko idę w stronę stolika nowicjuszy, gdzie siedzi Derek.
Stukam go palcem w ramię, a ten lekko się wzdryga.
-Derek, mogę z tobą o czymś porozmawiać?- pytam chłopaka. Hazel patrzy na mnie z pytaniem, Harry trzyma w ustach ogromny kawałek muffiny, drugą ręką obejmując Lenę, która chwilę na mnie patrzy, ale potem wraca do jedzenia śniadania. Po chwilowym skandalu z podsłuchiwaniem nie zamieniliśmy ani jednego zdania. Tylko podstawowe zdania przed i po symulacji.
CZYTASZ
Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgodnej
FanfictionCo by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipnozom, torturom i eksperymentom dziewczyna stoi na granicy wytrzymałości psychicznej, ale z pomocą przychodzą pewne dwie osoby. Ale czy po uc...