rozdział 23

838 59 9
                                    

Tris

Kolejne dni mijały całkiem spokojnie. Treningi i spanie, treningi i spanie. Dzisiaj chyba też tak będzie, bo nie mam nic ciekawego do roboty. W dodatku mięśnie palą mnie od codziennych wysiłków i od codziennych walk. Za dwa dni dzień odwiedzin. Mam już plany na ten dzień. Po prostu zaszyję się w sali treningowej.

-Nie, no Sześć- narzeka Lena- chyba nie będziesz siedziała w sypialni cały dzień. Dziś jest piątek i nie ma mowy, że znów zostaniesz w sypialni.

Nie odpowiadam, tylko posyłam jej rozbawione spojrzenie, kiedy ponownie uderzam w worek. Lena swobodnie opiera się o worek obok mnie. Jest cała czerwona od zmęczenia, a po twarzy spływa jej pot. Patrzy na mnie z wyraźnym wyrzutem.

-Jedyne, o czym marzę to łóżko i sen- odchodzę od worka i siadam na ławce. Siada naprzeciw mnie.

-Tia. I myślisz, że ci pozwolę iść spać w piątek- odpowiada uśmiechem- poza tym Derek zaprosił nas na gre w wyzwania.

-Kiedy rozmawiałaś z Derekiem?- podnoszę głowę i uważnie patrzę na jej twarz wypełnioną zaczerwienieniem.

-Kiedy spałaś śpiąca królewno- odpowiada ironicznie- a tak naprawdę to wczoraj. Brat mu mówił, że może zabrać przyjaciół i iść dzisiaj na wyzwania.

-To o której mają być?- pytam, a ona uśmiecha się szeroko.

-O 19:00 na peronie- odpowiada- nareszcie chcesz się zabawić.

-Bardzo śmieszne- przewracam oczami.

-W te sobotę nigdzie mi nie znikniesz. A tak poważnie, to gdzie ty tydzień temu zniknełaś?

-Spacerowałam poza frakcją- odpowiadam pewnie.

-Gdyby cię Cztery złapał, miałabyś przechlapane- mówi ze śmiechem, a ja spoglądam przez ramię Leny i patrzę na Tobiasa. Pisze coś na tablicy. Pewnie nasze dzisiejsze walki. Lena to zauważa i odwraca się, kiedy obok mojego imienia zapisane jest imię Finna.

-Życzę powodzenia- komentuje Lena- zobaczymy jak bardzo się to przyda.

To prawda. Finn ostatnio sporo trenował, pomimo że jest najlepszym chłopakiem. Nie było z czego wybierać, ponieważ Austin jest słabszej postury, ale zaczął używać zwinności i sprytu, dlatego nie jest taki zły. Ale to nadal tylko ja i Mira nie przegrałyśmy żadnej walki. Finn przegrał wczoraj z Mirą, więc da z siebie więcej by zapewnić sobie nie najgorsze miejsce w rankingu.

-Zobaczymy- mruczę i idę w stronę maty. Po nas jest Lena z Ali, a ostatni jest Austin z Mirą.

Staję naprzeciw Finna i biorę odpowiednią pozycje. Jest dobrze zbudowany, przez co muszę użyć pracy łokci i kolan, by zapewnić sobie wygraną. Pomóc może mi też wzrost, którym prawie mu dorównuję. Krążywy wokół siebie, jak zwierzęta w klatce i każdy czeka, kto pierwszy uderzy. Ja muszę pierwsza, bo to daje mi przewagę. Dlatego wale go w szczęke a drugą ręką w bok. Zgina się w pół zdecydowanie zaskoczony moim ruchem. Muszę być nieprzewidywalna, żeby nikt nie próbował przewidzieć mojej taktyki. Szybko bierze się w garść i wali mnie w twarz, a po moim policzku spływa krew. Ponownie stara się mnie uderzyć, ale robię unik i przechodzę pod jego ramieniem, przez co skutecznie wykręcam mu rękę i przyciskam do punktu między łopatkami. Wygina się w łuk, a ja przypominam sobie, że on zrobił to samo z Austinem ponad tydzień temu.

Odpycham go i ponownie krążymy wokół siebie już lekko zmęczeni. Uważnie obserwuję jego postawę. Rękami chroni głównie twarz, przez co jego nogi są narażone. Wykorzystuję moment, gdy również ocenia moją postawę i podcinam mu nogi. Upada jak długi, przez co po sali wznosi się głośny huk, który bębni mi w uszach i jak echo odbija się w mojej głowie. Staram się kopnąć go, ale łapię mnie za nogę i również rzuca na ziemie. Jednak ja jestem na to bardziej przygotowana, dlatego nie odczuwam zbytniego bólu. A może to tylko przez adrenalinę, która buzuje w moich żyłach jak elektryczność?

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz