Rozalinda
Nie wierzę w to co widzę. To niemożliwe.
- Czym ty mnie naćpałeś ?
- Niczym. To moja zabawa w alfę kochanie- obejmuje mnie ramieniem, a ja stoję jak słup soli.
To co widzę to jakiś obłęd. Gigantyczne wilki, różnych maści i ludzie razem ćwiczą przez jakiś dziwny tor przeszkód. To chore.
- Ty sobie ze mnie cholera żartujesz. Co to jest?
- Nie co. Kto kochanie. Już mówiłem, wilkołaki.
- Ta jasne. W dupę sobie wsadź te swoje bajeczki. Spadam stąd zanim mi mózg zatrujesz tymi gównianymi prochami. - odwracam się i wracam do domu idioty po swoje rzeczy. Jestem już przed drzwiami kiedy drogę toruje mi wielki rudy wilk.
- No hej słodziaku. Cofnij się. Chcę wejść - wyciągam rękę w jego stronę i drapie go za uchem. Skoro już mam zwidy, to fajnie by było się trochę pobawić. Mruczy i rusza tylną łapką.
- Czyli mi wierzysz? - za sobą słyszę zachrypnięty złością głos idioty. Odwracam się i patrzę na czerwonego, mega wkurzonego idiotę.A tego znowu co ugryzło?
- Nie tobie. Temu słodziakowi i proszkom. Śliczny jest - wtuliłam się w wilka. Ma przyjemną i milusią sierść. Idiota szybko się zbliża odciągając mnie od zwierzaka.
- Ej. O co ci chodzi?
- Nie dotykaj go. Tylko mnie możesz głaskać.
- Wyluzuj. To tylko wilk.
- Wilkołak. Pokaż jej. - zwrócił się do rudego wilka. On szczeknął i rozpędził się przemieniając w człowieka.
- Wow. Jesteś zajebisty koleś -mówię do dobrze napakowanego chłopaka z rudą czupryną. Jest bardzo przystojny, ale nie ładniejszy od tego zazdrośnika za mną. No i jeszcze nagi. Jestem ciekawa, czy idiota też jest tak dobrze uzbrojony jak on. Ten chłopak mieści się nawet powyżej normy.
- Dzięki luna - puszcza do mnie oczko, na co się czerwienie na twarzy. Idiota stojący za mną obejmuje mnie w brzuchu i przyciąga do siebie.
- Nie mrugaj do mojej bratniej duszy szczeniaku - ten to się wywyższa. Są w podobnym wieku. Wyglądają na mniej więcej dwadzieścia sześć lat.
Rudowłosy spuszcza wzrok.
- Dobrze alfo - to wygląda bajecznie. Chłopak słuchający chłopaka. Nie mogę powstrzymać śmiechu.
Spoglądają na mnie zdziwieni tym nagłym wybuchem.
- Wybaczcie. To śmieszne. Jak się nazywasz?
- Jestem Nestor Yukodd.
- I ty to wilkołak? Narkotyki nadal na mnie działają, czy reszta to zwykłe wilki.
- Wszyscy w stadzie jesteśmy wilkołakami oprócz niektórych przeznaczonych- szepcze do mnie idiota mocniej mnie do siebie przytulając.
- Puść mnie - zaczęłam się wiercić.
- Nie. Jesteś moja.
- Puszczaj, dusisz mnie!
Warkną nie zadowolony, ale lekko rozluźnił ramiona.
- To ja nie przeszkadzam - Nestor przemienił się w wilka i pobiegł. Super, zostawił mnie samą, a z tego co widzę nikt z tej polany mi nie pomoże.
- Możesz mi wytłumaczyć czym oni są. To znaczy wiem, że to wilkołaki, a ja jestem na haju, ale jak to możliwe, że one niby istnieją?
- Wszystko w swoim czasie malutka, ale mogę ci nawet przysiąc, że niczym cię nie zatrułem.
- Nie wierzę ci. W ogóle teraz masz mnóstwo czasu.
- Nie. Teraz muszę pojechać do miasta ustalić zasady z betą. Wcześniej mieszkałem w mieście, ale teraz zostaniemy tu razem. Tam jest zbyt wielu facetów gapiących się na ciebie.
- Ta jasne. Nie mam zamiaru tu zostawać. To że masz jakieś widzi mi się na temat mężczyzn nie oznacza, że dla ciebie zostawię mojego biednego Nialla samego w mieście bez pracy no i oczywiście, nie będę mieszkać z takim idiotą jak ty.
- On nie jest twój. Ja jestem twój. Nie mów ich imion. Nienawidzę kiedy mówisz do innych facetów po imieniu. Tylko moje imię możesz mówić.
- Idioto nie znam twojego imienia. I będę robić co chcę. Nie zabronisz mi tego.
Warczy napinając mięśnie.
- Będę mówić Niall tyle razy ile mi się zechce - postanawiam go trochę podenerwować. Słodko się wtedy czerwieni. - Niall, Niall , Niall- nucę głośno.
- Dość kurwa! Jesteś moją przeznaczoną i masz się mnie słuchać - podnosi mnie wbiegając do mieszkania i do jego pokoju. Rzuca mnie na łóżko unieruchamiając mi ręce nad głową.
- Puszczaj - próbuję wyszarpać ręce z jego uścisku ale jest za silny.
Z przerażeniem patrzę na jego ciemne oczy.
CZYTASZ
Seksowny idiota
Werewolf- Idiota - mruczę pod nosem. Kiedy się odwracam czuję jak jego ręka ląduje na moim pośladku. - Ej! - krzyczę podskakując. - Uważaj na słowa mała - mówi groźnie. Pokazuję mu środkowy palec i odchodzę na bok. Za sobą słyszę jego warknięcie. Ten dupek...