Rozdział 35

21.2K 1.1K 82
                                    

Rozalinda

Po piętnastu minutach dojechaliśmy do wielkiego budynku, gdzie były sklepy. Wyszłam z auta z uśmiechem na twarzy. Od razu humor mi się poprawił. Uwielbiam zakupy. Nie patrząc na idiotę poszłam przed siebie. Weszłam do środka. Było tu bardzo dużo ludzi, jak w każdym takim miejscu.

- Nie uciekaj mi mała - poczułam jego ręce na moim odkrytym brzuchu.

- Miałeś przestać - strzepnęłam jego dłonie i weszłam do pierwszego sklepu z ubraniami. Szybko wybrałam kilka czarnych i bordowych bluzek i poszłam do przymierzalni. Fabien cały czas za mną szedł. Kiedy chciałam zasłonić zasłonę, wcisnął się do środka.

- Ty chyba sobie żartujesz?! Wynocha - spróbowałam go wypchnąć z przymierzalni, ale on miał więcej siły.

- Nie -chwycił moje ręce i przyparł mnie do ściany. Wpił się mocno w moje usta. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Od razu oddałam pocałunek, pogłębiając go. Walczyłam z nim o dominacje, oczywiście wygrał. Jedną ręką ściągną moją bluzkę przerywając pocałunek. Wziął jedną z bluzek, które wybrałam i założył na mnie.

- Nie jestem dzieckiem. Sama potrafię się ubierać.

- Zachowujesz się jak dziecko. A poza tym ja robię to lepiej - uśmiechnął się i oddalił. Przyglądał mi się przez chwilę oblizując usta.

- Nie gap się na mnie jak do gołego plakatu z jakąś laską.

- Ta bluzka może być.

Przekręciłam oczami i spojrzałam w lustro.

- Jest za duża - powiedziałam. Wisiała na mnie. Nie po to się odchudzałam, by to ukrywać.

- Ładnie w niej wyglądasz. Przynajmniej nie jesteś szkieletem - jęknęłam i wzięłam się za przymierzanie reszty.

...

Po trzech godzinach mierzenia i kłócenia się z Fabianem, jestem wykończona. Siedzimy teraz w pizzerii i czekamy na jedzenie. Fabien zamówił dwie duże pizze. Ja nie wiem jak on to zje.

- Fabien?

- Tak?

- Wiesz gdzie jest toaleta?

- Musisz wyjść. Skręć w prawo i w prawo.

- Ok. Dzięki - wstałam i poszłam jak powiedział. Weszłam do środka. Przed lustrem malowały się jakieś plastikowe laski barbie. Obrzydliwe. Zrobiłam kwaśną minę i ominęłam je. Zrobiłam co trzeba, ale kiedy chciałam umyć ręce barbie tamowały mi drogę.

- Przepraszam - powiedziałam.

- Wybacz pijawko, ale byłam tu pierwsza.

- Że co proszę?- jaka suka.

- Głucha jesteś?

- Słuchaj plastiku, chcę umyć ręce, więc suń swój wielki tyłek, bo i tak tą tapetą nie zakryjesz swojej opryszczonej gęby - wściekłam się.

- Nie mam pryszczy idiotko. I nie waż się mnie obrażać. Jesteś tak brzydka, że żaden cię nawet nie dotknie, więc rąk myć nie musisz. Wystarczająco już odstraszają te obrzydliwe blizny.

Poczułam ukłucie w sercu. Nie uważałam jak dotąd blizn za coś złego. Spojrzałam na lustro. Wyglądałam jak trup. Blada skóra, czerwone włosy, blizny na brzuchu. Po co ja głupia go odkrywałam. Wyglądam obleśnie. Szybko rozwiązałam supeł.

- To nic ci nie da śmieciu - prychnęła barbie i odeszła. Przyglądałam się sobie z łzami w oczach przez jakieś pięć minut. Potem umyłam ręce i wróciłam do pizzerii.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że tak strasznie wyglądam?

- O czym ty mówisz.

- O tych cholernych bliznach.

- Mała. Wyglądasz pięknie. Nawet z nimi.

- Nie kłam. Jestem gorsza nawet od barbie. Chcę już wracać.

- Nic jeszcze nie zjadłaś.

- To weź na wynos. Proszę - spojrzałam na niego błagalnie. Potarł się po karku i wstał.

- Okej. Ale w domu zjesz - poszedł po pizze.

...

Kiedy wróciliśmy od razu poszłam do pokoju do łazienki. Założyłam nową bluzkę i przemyłam twarz.

Poszłam do kuchni, gdzie czekał na mnie Fabien obżerający się pizzą. Korzystając z okazji, że jego rodziców tu nie ma postanowiłam porozmawiać z nim o Nikim. Usiadłam koło niego i wzięłam kawałek pizzy.

- Dlaczego nie chcesz wypuścić Nikiego?

- Jest zdrajcą - spojrzał na mnie z pod byka.- Nie mów jego imienia.

- Oszukanym.

- I tak zdrajcą. Skąd mam wiedzieć, że drugi raz tego nie zrobi.

- Będzie teraz bardziej uważny. Ludzie uczą się na swoich błędach.

- On nie jest człowiekiem.

- A jak niby znalazł mate?

- Nie znajdzie. Jest gejem.

- Może Harry też ma wilkołaka geja w swojej watasze?

- Co on cię interesuje?

- To, że jest słodki.

- Nie jest. Ja jestem!- krzykną zły.

- Ty nie masz różowych pasemek - zaczęłam jeść pizze. Idiota wstał, przewracając krzesło i wyszedł. Ups. Zdenerwowałam wilczka.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz