Rozdział 49

19.1K 994 89
                                    

Rozalinda

- Ja...- wow. Tego się nie spodziewałam. No może troszeczkę. - Chcesz powiedzieć, że mam ładne wnętrzności? Że wątroba i tak dalej?

- Nie. - zauważyłam, że jest zdenerwowany.

- To może się zastanowię.- zrobiłam zamyśloną minę.

- Co?- zaczął się wiercić na kolanach.

- No nie wiem czy za ciebie wyjdę.

- Nie kochasz mnie?

- Kocham cię. Ale lubię patrzeć jak klęczysz przede mną.- uśmiechnęłam się.

- Roz. Ja pytam poważnie. - zauważyłam ulgę w jego oczach po moim wyznaniu.

- I na kolanach. Jak książę.

- Rozalinda.

- Oj tam. Pożartować nie mogę. Oczywiście że za ciebie wyjdę. Jesteś moim wilczkiem. Tylko moim. Chociaż bardzo denerwującym.

- Naprawdę?

- Tak.- uśmiechnęłam się.

- O Jezu. Kocham cię, kocham!- podniósł się i zakręcił mnie w swoich ramionach.

- Też cię kocham idioto. - co z tego że skapnęłam się o tym dopiero wtedy gdy go nie było. Szczerze to każdy normalny facet nazwałby mnie już suką. - Ale przed ślubem musisz zmyć różowe pasemka.- włożyłam rękę w jego włosy. Puścił mnie.

- Daj rączkę mała.

Wyciągnęłam dłoń. Chwycił ją wkładając piękny złoty pierścionek z małym rubinem. Nie dał mi nawet szansy na przyjrzenie się jemu bo przyciągną mnie do siebie i namiętnie pocałował.

...

Do pokoju wróciliśmy po północy. Byłam tak wykończona że od razu zasnęłam.

Następnego ranka musiałam znowu biec do łazienki. Nienawidzę tego. Wróciłam wyczerpana do łóżka gdzie nic nie wzruszony spał sobie Fabien. To nie sprawiedliwe że to my dziewczyny zachodzimy w ciąże, a nie faceci. Przecież to oni są siłaczami.

- Idioto- szturchnęłam go. Mrukną coś i obrócił się na drugą stronę. - Głodna jestem!- krzyknęłam mu do ucha jednocześnie dźgając go łokciem w żebra. Jękną z bólu, ale przynajmniej otworzył oczy.

- Kurde, mała, czy ty musisz być taka brutalna.

- Jest głodna.- zrobiłam smutną minkę.

- To zrób sobie jedzenie.

- Nie mam siły po porannych mdłościach.

- Rzygałaś?- usiadł i spojrzał na mnie zaniepokojony.

- Przed chwilą to powiedziałam. Nie musisz powtarzać.

- Czemu mnie nie obudziłaś?

- Byłam zajęta czymś innym.

- Dobra. Co chcesz zjeść.

- Nutellę.

- Może coś bardziej śniadaniowego.

- Śniadaniowego? Nie znam takiego słowa.

- Konkretnego?

- To ogórek z nutellą?

- Na raz?

- Tak. Przynieś.

- Najpierw buzi.- pokazał palcem usta. Cmoknęłam go w policzek.

- Rusz się.

- Okej. Ale jak wrócę chcę buziaka w usta.

- Chcieć to se możesz.- prychnęłam pod nosem.

- Słyszałem.- powiedział zanim wyszedł.

Zwinęłam się w kłębek. Zamknęłam oczy myśląc o ślubie. Ustaliliśmy, że odbędzie się za dwa tygodnie. Fabien ma się wszystkim zając, a ja mam tylko znaleźć sukienkę. Oczywiście muszę poczekać, bo nie wiadomo jaki wtedy będzie mój brzuch. Dopiero dzień przed mogę kupić. To będzie katastrofa. W jeden dzień znaleźć sukienkę. Nie wyrobię się.

- Kochanie wstawaj.

- Nie śpię.- otworzyłam oczy.

- To świetnie. Śniadanie do łóżka księżniczko.

Usiadłam. Fabien pochylił się i szybko skradł całusa w usta za co posłałam mu złe spojrzenie. Zignorował je kładąc mi tacę na kolanach.

- Mniam.- posmarowałam ogórka nutellą i oblizałam go.

- Nie rób tak.

- A bo co?

- Kusisz mnie.

- To już twój problem. Jak nie jem jest źle, jak jem to też. A to nam mówią że kobietom trudno dogodzić.

- Bo to prawda.

- Czyli jesteś kobietą?

- Nie. Ale liżesz tego ogórka jakby to był mój...

- Nie dokańczaj.- przerwałam mu. - Jakbym jadła parówkę, albo banana też byś miał takie skojarzenia?

- Możliwe.

- Zbok. - zjadłam ogórka i posmarowałam czekoladą następnego. - Chcesz?- spojrzałam na idiotę.

- Nie dzięki.

- Spróbuj. Pyszne.

- Biedne dziecko.

- Czy ty coś sugerujesz?

- Przez ciebie znienawidzi nutellę.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz