Rozdział 7

33.2K 1.4K 243
                                    

- Szybko wróciłeś - mówię z uśmiechem na ustach. Właśnie ułożyłam sobie w głowie świetny plan.

Skoro idiota tak bardzo chce mnie utrzymywać to proszę bardzo. Co prawda niezbyt jest to dobry pomysł, by zgodzić się mieszkać z obcym, ale Niall mu ufa, więc ja też. Do puki nie znajdę nowej pracy, będę tak jakby pożyczać od niego pieniądze.

- Szybko zrozumiałaś moje zasady - dało się wyczuć ten sarkazm. - Ale chyba będę musiał ci je powtórzyć - podchodzi do mnie. Nie cofam się. Mogę być dla niego miła, ale uległości nie pokażę. Patrzę mu nadal prosto w oczy.

- Rozumiem twoje zasady. Tylko, że nie mam zamiaru się do nich dostosowywać.

- Cholera, kobieto czy ty nie rozumiesz, że to jest niebezpieczne? Może ci się coś stać, kiedy sama rozmawiasz z nieznajomym- jego karcący wzrok powoduje, że czuję się jak głupia nastolatka.

- To nie nieznajomy. To Nestor - postanawiam zrobić mu za złość.

Warkną patrząc na chłopaka za mną

- A w ogóle to całe życie rozmawiam z obcymi, a jak widzisz nadal jestem cała. Przesadzasz z tym. Nie zachowuj się jak nadopiekuńczy rodzic, bo nim nie jesteś. Nawet się nie znamy.

- Nie wymawiaj jego imienia. Miałaś nie mówić ich imion. Nie jestem nadopiekuńczy tylko jak każdy wilkołak dbam o swoją partnerkę.

- Ale nadal ty nie zdradziłeś mi swojego. Nie jestem też twoją partnerką.

- Bo nie zasłużyłaś, i tak jesteś - bierze moją dłoń i ciągnie w stronę lasu.

- Gdzie idziemy? - pytam przestraszona.

- Nie widzisz? To las. Czyli do lasu mała - znowu mnie denerwuje. Jak mam być dla niego miła skoro on nie jest miły dla mnie?

- Po co?

- Niespodzianka. Mówiłaś, że lubisz wilki.

- No i?

- Zamknij oczy.

- Nie.

- Zaufaj mi i zamknij - jego głos był jak kołysanka. Trochę to przerażające, ale to uczucie, jakie we mnie wywołał, bezpieczeństwo, pozwoliło mi na chwilę mu zaufać, chodź to przecież głupota.

Zamknęłam oczy. Poczułam jak puszcza moją dłoń i oddala się. Usłyszałam nieprzyjemny trzask kości. Skrzywiłam się.

~ Otwórz oczy - jego głos zabrzmiał w mojej głowie.

Niepewnie wykonałam jego prośbę. Przede mną stał jeszcze większy od Nestora, czarny wilk. Jego oczy były czerwone, a sierść dłuższa.

- Słodziak - szepnęłam. Wilk wyszczerzył swoje białe kły. Hm. Te oczy są znajome. - Idiota?

~ Brawo mała. To ja.

A ten oczywiście swoje.

- Myślałam, że jesteś człowiekiem. Nic nie wspominałeś o przemianie.

~ Nie pytałaś. Ale myślałem, że sama się zorientujesz. Przecież jestem alfą watahy- wypiął dumnie owłosioną pierś.

- No tak.. Mogę cię pogłaskać?- już po chwili chciałam się walnąć za te pytanie. Głupia ja. Jejku, to żenujące pytać chłopaka o takie coś.

~Jestem twój skarbie. Możesz ze mą robić co tylko zechcesz- poczłapał do mnie.

Zmrużyłam oczy i do tchnęłam jego szyi, a po chwili jęknęłam z rozkoszy. On był milusi, a jego oczy takie słodkie. Cholerna słabość do wilczków.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz