Jego język działał cuda, a dłonie powodowały ciarki. Mój mózg przestał działać, jakby nagle to serce miało być przewodnikiem. Uległam atakowi. Tym razem już nie potrafiłam się oprzeć.
Położyłam ręce na ciepłą szyję idioty przyciągając go mocniej. Mrukną zadowolony, a jego dłonie powędrowały na moje pośladki, przez co zaczęłam rozważać pozbycie się szlafroku.
Zesztywniałam na chwilę, przypominając sobie co ukrywam pod materiałem ale jego usta powędrowały na oznaczenie, co z powrotem wciągnęło mnie w wir namiętności.
Jęknęłam głośno, odchyliłam głowę do tyłu, by miał lepszy dostęp i wplątałam palce w jego czarne, miękkie włosy. Zadowolony przejechał zębami po złotym śladzie na mojej szyi i przycisną całe swoje ciało do mojego. Zaskoczona pisnęłam, gdy jego twardy tors przylgną do moich piersi. Skóra mnie mrowiła od nadmiaru doznań, a w podbrzuszu zaczęły szaleć motyle.
Podniosłam nogę, a idiota chwycił ją pod kolanem i mocniej przycisną się do mnie. Zaczęłam mieć problem z oddychaniem. Chwyciłam go za policzki i przycisnęłam swoje usta do jego, stęskniona ich smaku.
Zjechałam dłońmi w dół, po jego torsie aż do umięśnionego brzucha, gdzie zaczęłam z chęcią badać teren.
Idiota warknę cicho, sztywniejąc, a potem nagle oddalił się ode mnie i zerwał szlafrok.
Otworzył szeroko oczy, nieruchomiejąc.
- Co to jest?!- wybuchną po chwili, a ja otrząsnęłam się z transu.
- Sukienka- prychnęłam, przeklinając siebie w myślach za chwile słabości.
- Widzę. Po co ją założyłaś? - zmarszczył czoło, badając mnie wzrokiem.
- Nie ważne. Idę się umyć. Sama - podkreśliłam ostatnie słowo i wytarłam usta ręką.
- Widział cię w niej Marcus?! Dotykałaś się z nim?!
- A co cię to obchodzi. To nie twoja sprawa. I nie krzycz na mnie.
Chwycił mnie za rękę i przyparł do ściany mocno.
- Należysz do mnie. Nie miał prawa cię dotykać- cichy głos, jaki wydobywał się z jego gardła był mroczny, przerażający
- Nie jestem twoja. Nie możesz decydować, kto mnie może dotykać, a kto nie. Puść mnie.
- Och skarbie, powinnaś sobie już uświadomić, że ja dbam o moje i nawet opory mnie nie powstrzymają od udowodnienia ci, że się nie mylę- chwycił dekolt mojej sukienki i rozszarpał ją. Pisnęłam zaskoczona.
- Zostaw mnie! Jesteś szalony!
- Powiedz mi, czy cię dotykał, a urwę mu łapy.
- Nie dotykał mnie. Opatrzyłam mu tylko ramy!- krzyknęłam.
- Cudownie- jak gdyby nigdy nic uśmiechną się i podszedł do mojej torby. Wyciągną z niej bordową, koronkową bieliznę i podał mi ją.
- Nie grzebie się w czyiś rzeczach- niezadowolona założyłam ręce na piersi
- Jesteś moja, więc twoje rzeczy też, mała.
- Idiota.
- Zachowujesz się znowu jak dziecko.
- A ty jak pies.
- Lubisz psy.
- Ale nie takie głupie jak ty.
- Nie jestem głupi.
- Jesteś.
- Nie. Idź się myć, bo zmienię zdanie i się na ciebie rzucę- przewróciłam oczami i poszłam do łazienki pod nosem mrucząc jaki to z niego kundel.
CZYTASZ
Seksowny idiota
Werewolf- Idiota - mruczę pod nosem. Kiedy się odwracam czuję jak jego ręka ląduje na moim pośladku. - Ej! - krzyczę podskakując. - Uważaj na słowa mała - mówi groźnie. Pokazuję mu środkowy palec i odchodzę na bok. Za sobą słyszę jego warknięcie. Ten dupek...