Fabien
Mieliśmy już wyjechać z parkingu, kiedy drogę zablokowało mi inne auto.
- Kurwa - przekląłem, rozpoznając w nim moich rodziców. Zapomniałem, że mieli dzisiaj wrócić. Wycofałem auto i zaparkowałem na tym samym miejscu, skąd wyjechałem.
Rozpiąłem pasy i spojrzałem na moją malutką. To miał być nasz wieczór.
- Zmiana planów. Musimy wracać. Moi rodzice wrócili - powiedziałem i wysiadłem. Otworzyłem jej drzwi. Miała przerażoną minę.
- Hej mała. Spokojnie. Oni cię nie zjedzą - zaśmiałem się i wyciągnąłem rękę, by pomóc jej wyjść. Zrobiła to niepewnie, bardziej zakrywając się moją marynarką. Zmarszczyłem brwi.
- Fabik!!!- usłyszałem za swoimi plecami głos matki. Odwróciłem się, a ona mocno mnie przytuliła.- Synku, jak ja za tobą tęskniłam - powiedziała i odsunęła się.- Aleś ty zmężniał przez te pół roku.
- Mery, nie rozpieszczaj go tak - powiedział mój ojciec i przyciągną ją do siebie.
- Jak sprawy stada?- mój ojciec jak zawsze tylko o stadzie. Nigdy nie pokazuje emocji, chyba że swojej żonie.
- Jest okej.
- Okej? Tylko tyle?- powiedział groźnie.
- Wygraliśmy walkę z buntownikami.
- Kto był zdrajcą?- spytał.
- Może porozmawiacie w domu?- spytała mama.
- Dobrze stokrotko - powiedział mój ojciec, całując jej policzek.
Odwróciłem się do mojej mate, której tam nie było. O cholera.
Zwiała. Zacisnąłem mocno pięści.Rozalinda
Fabien zaczął rozmawiać z swoimi rodzicami, a ja jak najciszej uciekłam do domu.
- Tak szybko wróciłaś baby?- spytał Niall.
- Nie jedziemy.
- Znowu się pokłóciliście?- zaśmiał się.
- Nie. Jego rodzice wrócili.
- I uciekłaś?
- No. Zabierz mnie stąd.
- Dlaczego?
- Pomyśl. Jak zareagują na to, że mate ich syna jest człowiekiem, całym w bliznach, z sierocińca i niewychowana?
- Dramatyzujesz.
- Nie - pobiegłam na ostatnie piętro i schowałam się w pokoju Fabiena. Po kilku minutach trzasnęły drzwi. Przyszedł.
- Dlaczego kurwa uciekłaś?!- był zły.
- Bo tak mi się chciało.
- Jaja sobie robisz?
- Wystarczą mi twoje.
- Naprawdę?- podszedł do mnie i chwycił za biodra przyciągając do siebie.
- Nie - odepchnęłam go.
- Nie rozumiem cię człowieku.
- No właśnie człowieku. Ja się boję, że mnie nie polubią. Wyglądam koszmarnie.
- Jesteś piękna.
- Nie w tych bliznach.
- Przesadzasz.
- Nie chcę się im tak pokazać - ściągnęłam jego marynarkę i pokazałam na siebie.
- Oni nie mają wyboru. Albo cię zaakceptują, albo wyrzucę ich z stada.
- Nie możesz. Przecież to twoi rodzice.
- A ty jesteś moją mate - pochylił się i pocałował mnie w czoło. - Jesteś najważniejsza w stadzie. Nawet ja się mniej liczę.
- Jak tak to też mogę rozkazywać stadu?
- Nie. Nie możesz rozmawiać z żadnym samcem beze mnie.
- Przecież nic mi nie zrobi.
- Niko zrobił.
- Właśnie. Miałeś mi powiedzieć co się wtedy stało. Gdzie jest Jeffy?
- Kto?
- Syn Grappea.
- Nie mów jego imienia. Nie znaleźliśmy żadnych dzieci. Kobiety z nimi uciekły.
- Nie goniliście ich.
- Nie. Nie zabijam kobiet.
- Jak walecznie - prychnęłam.
- Przebierz się i zejdź na drugie piętro - powiedział i sobie poszedł. Przebrałam się w jego czarną koszulkę i białe dżinsy.
Cała spięta zeszłam powoli na dół. Zatrzymałam się, słysząc swoje imię.
- Ta dziewczyna to twoja mate?- spytała uradowana matka Fabiena.
- Tak - usłyszałam pisk.
- Jak ją poznałeś?
- Długa historia.
- A gdzie jechaliście tak wystrojeni?
- Chciałem ją wziąć na randkę i się jej oświadczyć - powiedział dumny.
On chciał co?!
CZYTASZ
Seksowny idiota
Werewolf- Idiota - mruczę pod nosem. Kiedy się odwracam czuję jak jego ręka ląduje na moim pośladku. - Ej! - krzyczę podskakując. - Uważaj na słowa mała - mówi groźnie. Pokazuję mu środkowy palec i odchodzę na bok. Za sobą słyszę jego warknięcie. Ten dupek...