Rozdział 46

18.4K 1K 60
                                    

Rozalinda

Powoli otworzyłam oczy. Strasznie bolała mnie głowa i brzuch. Nadal czułam te denerwujące kłucie w sercu. Powoli się rozejrzałam. Byłam w swoim pokoju, ale coś mi nie pasowało. Skoro leżałam na łóżku, to gdzie jest Niko?

Usiadłam wolno, ale od razu zakręciło mi się w głowie. Chwyciłam się za nią i poczułam bandaż. Wstałam z łóżka nie zważając uwagi na zawroty głowy. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Miałam głowę owiniętą białym materiałem przesiąkniętym trochę krwią. Byłam bardzo blada. Wory pod oczami powodowały, że wyglądałam ja trup. Znowu zaczęłam mieć mroczki przed oczami.

Nagle trzasnęły drzwi. Obróciłam się, ale wtedy obraz całkowicie znikną, zostawiając czerń.

Usłyszałam ciche głosy koło siebie. Nie mogłam otworzyć oczu więc zaczęłam się w nie wsłuchiwać.

- Wiesz co jej dolega. Dzisiaj już drugi raz zemdlała.

- Na początku podejrzewałam, że to z powodu braku jedzenia, ale po zbadaniu okazało się to błędem. Prawdopodobnie jej dziecko się buntuje. Jest niezadowolone z braku tatusia obok siebie i osłabia lune.

- To możliwe?

- Jest człowiekiem, więc ciąża wilcza jest dla jej ciała bardzo wyczerpująca. Nie wytrzymuje tęsknoty dziecka więc nadrabia to snem.

- Czyli nic jej nie będzie?

- Nie wiem jak długo tak wytrzyma. Najlepiej dla niej i dziecka byłoby sprowadzenie tu alfy

- Rozumiem. Dziękuję.

Potem usłyszałam kroki i ktoś wyszedł z pokoju. Poczułam czyjąś dłoń głaszczącą moje włosy.

- Wytrzymaj jeszcze skarbie. Już dzwonię po Fabiena.- potem ponownie ktoś wyszedł i chyba zostałam sama.

...

Nie wiem ile już leżę, ale nie mam siły podnieść powiek. Czuję się jak szmaciana lalka.

- Kochanie.

Serce zaczęło mi mocniej walić. Nie słyszałam kroków.

- Mała obudź się. Już jestem przy tobie.- duża dłoń pogłaskała mnie po policzku. Spróbowałam otworzyć oczy. Udało się. Najpierw widziałam tylko rażącą biel, a potem dostrzegłam jego czarne oczy wpatrujące się we mnie z troską i miłością.

- Wyglądasz jak diabeł.- na tle światła był czarną postacią.

- A ty jesteś moim aniołkiem.- te słowa przypomniały mi o Niko.

- Gdzie jest Niko?

- Jaki Niko.- zdenerwował się.

- Jezu. Niko. Ten którego zamknąłeś.

- Co z nim? Przecież nadal siedzi. Czy ty mi chcesz coś powiedzieć?

- Stęskniłam się.- owinęłam ręce wokół jego szyji i pociągnęłam do siebie tak że zawisł nade mną. Wpiłam się w jego usta, powodując jego warczenie.

- Rozpraszasz mnie specjalnie.- zjechał pocałunkami na szyję.

- I skutecznie.- wplątałam mu ręce we włosy. Mrukną zadowolony.

- Jak na ledwo żywą masz dużo energii.

- Nieprawda. Już mnie zmęczyłeś więc możesz ze mnie zejść i przynieść czekoladę.

- Czekoladę?

- Kurwa w ciąży jestem. Co cię tak dziwi.- wkurzyłam się.

- Dobra już nic nie mówię.- zszedł z łóżka i przyniósł mi czekoladę.

- Nie lubię mlecznej. Chcę gorzką.- splotłam ręce na piersiach.

- Mogłaś powiedzieć od razu.

- Mogłeś się domyśleć geniuszu.

- Jesteś strasznie kapryśna.

- Przynieś mi czekoladę idioto.- rzuciłam w niego poduszkę.

- Okej.- uniósł ręce w geście obronnym. Zawrócił się. Poprawiłam się na łóżku.

- Jadłaś coś dzisiaj?- obróciłam głowę w stronę wchodzącego Fabiena.

- Byłam nieprzytomna.

- To najpierw zjesz coś konkretnego.- położył na moich kolanach talerz z tortillą.

- Wiesz ile to ma w sobie kalorii.

- I tak ci dziecko połowę tego zje więc nie masz się czym martwić.

Niechętnie zaczęłam jeść.

- Grzeczna dziewczynka.- powiedział kiedy oddałam mu pusty talerz.

- Głupi chłopczyk.

- Nie obrażaj bo nie dostaniesz czekoladki.- pomachał mi ją przed twarzą.

- Już jej nie chcę.

- Żartujesz sobie?

- Nie.

- Jak ja z tobą wytrzymam te dwa miesiące kobieto.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz