Rozdział 37

20.9K 1.1K 56
                                    

Rozalinda

Ze stresu zaczyna mnie boleć głowa. Czekam na niego już dziesięć minut. Wiercę się cały czas i wymyślam różne scenki. Zirytowana i znudzona wstaję. Chcę zobaczyć, dlaczego go tak długo nie ma. Kiedy podchodzę do drzwi, one otwierają się z hukiem prawie mnie uderzając, a za nimi stoi Fabien. Patrzy na mnie od góry do dołu i zaciska pięści.

- Gdzie ty chciałaś iść tak ubrana?!- krzyczy zły.

- Po ciebie.

- Ale, że w tym stroju?!

Wzruszyłam ramionami. Zachowuje się jak zły tata.

Warczy i bierze mnie na ręce. Piszczę. Chwytam się go. Zatrzaskuje nogą drzwi i rzuca mnie na łóżko.

- Ał - jęczę.- Mógłbyś być delikatniejszy.

- Kochanie, po tej nocy będziesz miała siniaki na całym ciele.

- Co?

- Alfy mocniej reagują na pełnię - wzdycha. Siada koło mnie i zaczyna gładzić moje udo.

- Będziesz mnie krzywdzić?- wystraszyłam się.

- To  nie będzie boleć kochanie. Może troszkę na początku. Nie mam zamiaru cię krzywdzić. Jesteś moja, mała.

Robię naburmuszoną minę i odwracam głowę zakładając ręce na piersi. Fabien wczołguje się na łóżko i chwyta moje policzki. Jestem zmuszona na niego patrzeć.

- Nie fochaj się piękna - mówi i całuje mnie lekko. Od razu zapominam o złości i obejmuje go ramionami. Odrywa się i ściąga koszulkę, pokazując swoją umięśnioną klatkę. Oblizuję usta.

- Wszystkie wilkołaki są takie seksowne jak ty?

- Uważasz że jestem seksowny?

- Seksowny idiota - dźgam go palcem w klatkę. Śmieje się i popycha mnie.

- Idiota, który ma na ciebie ochotę - chwyta materiał mojego stroju i go rozrywa. Jestem teraz w samej czerwonej, koronkowej bieliźnie. Super. Przypatruje mi się i się krzywi. Momentalnie przypominają mi się moje blizny i zakrywam się kołdrą. Czuję się jak śmieć. - Kochanie?

Nie patrzę na niego.

- Dlaczego się zakryłaś?

- Bo cię brzydzę. Moje blizny są straszne - mówię z spuszczoną głową i łzami w oczach. To był zły pomysł.

- Nie brzydzą mnie twoje blizny mała. Jesteś piękna, ale denerwuje mnie twoje odchudzanie. Przez twoje wystające żebra muszę bardziej uważać, by nie połamać ci kości - ściągnął ze mnie kołdrę.

Przez niego mam teraz kompleksy. Wyglądam pewnie strasznie. Może źle zrobiłam głodząc się?

Moje myśli przerywa mi coś mokrego na brzuchu. Patrzę w dół. Fabien liże mój brzuch. Zaczynam się śmiać.

- P-przestań, to łaskocze - próbuję go odepchnąć. Ale na nic. Jak zawsze. Przejeżdża językiem od mojego pępka po rąbek stanika. Wsuwa ręce pode mnie i rozpina zapięcie. Czuję iskierki przechodzące po moim ciele.

- Jesteś taka krucha - mówi. Przekręcam oczami.

- Czy ty serio cały czas musisz mnie denerwować? Nie jestem słaba.

Chwycił moje ręce i przytrzymał nad głową.

- Dla mnie jesteś - uśmiechnął się.

- Idiota - spróbowałam wyszarpnąć ręce z jego uścisku. Warknął i wpił się łapczywie w moje usta. Oddałam pocałunek.

- Jesteś moja - wychrypiał.

- Jeszcze nie.

Spojrzał na mnie wzrokiem drapieżcy. Jego czerwone źrenice błyszczały pożądaniem.

- Jeszcze.- powtórzył.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz