Rozalinda
Wtuliłam się w jego ciepłą klatkę mocniej obejmując go nogami. Ręce wplotłam w włosy Fabiena zaciągając się jego męskim zapachem.
- Ile cię nie będzie?- spytałam z twarzą wtuloną w jego szyję.
- Pewnie kilka dni. Może dwa, albo jeden.- wsunął dłoń pod bluzkę i zaczął gładzić moje plecy. Westchnęłam zadowolona. Odmówiłam jego propozycji na szybki numerek na stole, bo jak na pierwszy raz zdecydowanie za bardzo mnie zmęczył.
- I w tym czasie to ja tu będę rządzić?
- Nie. Zostanie z wami jakiś sparowany samiec.
Zrobiłam niezadowoloną minę.
- Dlaczego nie mogę ja?
- Nie znasz jeszcze wszystkiego o nas mała.- walnęłam go w brzuch.
- Nie obrażaj mnie.
- Nie obrażam.
- A to mała? Nie jestem głucha idioto.- przekręcił oczami.
- Chcesz coś jeszcze zjeść?- zmienił temat.
- Nie. Najadłam się.
- Samą sałatką?
- A żebyś wiedział. Nie jem tyle samo co ty. Masz szybką przemianę materii.
- Po prostu szybko spalam patrząc na ciebie.
- Co?
- Przez ciebie cały czas muszę sobie radzić z problemem w spodniach.
- To już nie moja wina.
- Twoja. Wyglądasz zbyt seksownie.
- To się nie patrz.
- Nie da się nie patrzeć.
- To masz kurwa problem.- obracam się i wracam do pokoju. Weszłam do łazienki biorąc po drodze bieliznę. Chcę się wcześniej położyć, żeby pożegnać Fabiena.
Puściłam wodę. Wzięłam szampon do włosów ale ktoś wyrwał mi go z ręki.
- Ej.- obróciłam się zdenerwowana.
- Zła naga kobieta. To mi się podoba.- przejechał językiem po ustach.
- Jesteś popieprzony.- walnęłam go w nagi tors.
- A ty piękna. Umyję ci włosy mała.- wszedł do kabiny.
- Zabieraj ode mnie łapy. Umiem się myć!
- Jesteś moja. Chcę się tobą zająć.
- Jesteś moim chłopakiem a nie cholernym tatuśkiem!
- Partnerem. Jesteśmy sparowani. W świecie wilkołaków jesteś moją.
- Einstein się znalazł.- wzięłam mydło i odwróciłam się do niego plecami na co usłyszałam jego mruczenie i dał mi klapsa.
- Kusisz.
- Mogłeś tutaj nie wchodzić.
- Chcę się tobą nacieszyć. Jutro wyjeżdżam.- odwrócił mnie w swoją stronę i wpił się w moje usta. Położyłam mu ręce na karku przyciągając go bliżej. Nałożył mi szampon na włosy i zaczął je myć.
- Robiłaś test ciążowy?
- Niby kiedy miałam go zrobić i czym?
- Kupię po drodze - podrapał się po karku.
- Jeśli mam być w ciąży tylko dwa miesiące to pewnie zanim wrócisz będę już gruba.
Wyszczerzył się.
- Więcej do kochania.- objął mnie przyciągając do pocałunku. Zjechał ręką na moje pośladki i ścisną je. Jęknęłam, ale odepchnęłam go od siebie.
- Ile razy mam ci jeszcze mówić, że na dzisiaj koniec seksu?
- Kochanie. Będziesz miała długą przerwę. C
- Nie.
- Jestem strasznie podniecony.- przyciągną mnie do siebie.
- Czuję.- mruknęłam.
- To może mi pomożesz.
- A może nie.- wzięłam mydło i zaczęłam się myć nie przejmując się idiotą, który próbował mi przeszkadzać. Kiedy się na mnie uwiesił nie wytrzymałam i walnęłam go prosto w tą durnowatą szczękę.- Przestań kurwa! Daj mi się w spokoju umyć!
Fabien pomasował się po bolącym miejscu i zrobił smutną minę.
- Moja partnerka się na mnie wyżywa. To jakaś patologia.
- Sam jesteś patologia.- wytarłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. Wróciłam do pokoju nareszcie kładąc się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się bardzo wcześnie. Było jeszcze ciemno na dworze. Otworzyłam oczy i odrzuciłam kołdrę. Spojrzałam do tyłu. Fabien jeszcze spał, a jego ręka obejmowała mnie. Dłoń trzymał pod moim stanikiem. Szybko ją strzepnęłam. Nawet przez sen mnie maca zboczeniec. Przekręciłam oczami i wskoczyłam na niego żeby go obudzić ale on tylko mrukną i zakleszczył mnie w swoich ramionach.
CZYTASZ
Seksowny idiota
Werewolf- Idiota - mruczę pod nosem. Kiedy się odwracam czuję jak jego ręka ląduje na moim pośladku. - Ej! - krzyczę podskakując. - Uważaj na słowa mała - mówi groźnie. Pokazuję mu środkowy palec i odchodzę na bok. Za sobą słyszę jego warknięcie. Ten dupek...