Rozdział 20

25.1K 1.1K 256
                                    

- Ciebie nie da się przejeść. Za każdym razem smakujesz lepiej.

- Chodźmy na śniadanie. Ugotuje ci coś- zignorowałam go.

- To nie jesteś na mnie zła?

- Powiedzmy, że mam kobiece humorki więc trochę mi przeszło.

- Brzmi jak byś była w ciąży - wyszczerzył się.

- Nie zapędzaj się wilczku - odwróciłam się i poszłam w stronę kuchni.

- Fabien skarbie.

Stanęłam bez ruchu.

- Co?

- Nazywam się Fabien Irmage - powoli się do niego odwracam. Jestem w szoku. Nie chciał mi tak długo wyjawić swojego imienia, a tu z dupy gada tak nagle?

- Dlaczego mi to dopiero teraz mówisz?

- Chciałem się z tobą trochę podroczyć - pstrykną mnie w nos i poszedł do kuchni. Pokręciłam głową i dogoniłam go. Wskoczyłam na jego plecy i pocałowałam w policzek.

- Kiedy nie udajesz idioty jesteś całkiem fajny.

- Kiedy nie jesteś zołzą też jesteś całkiem fajna.

W kuchni kazałam mu usiąść i zrobiłam mój specjał czyli mini pizze. W tym czasie Fabien cały czas przyglądał mi się uważnie. Specjalnie zasłaniałam sobą pizze, żeby nie zobaczył.

- Zamknij oczy - z uśmiechem patrzyłam jak to robi. Usiadłam mu na kolanach i wzięłam kawałek. - Otwórz usta i ugryź - zaśmiałam się, kiedy zrobił niepewny gryz. - Nie bój się. Nie dałam tam trucizny.

- Skąd mam wiedzieć, czy nie chcesz się mnie pozbyć?

- Jesteś zbyt seksowny - dopiero po chwili skapłam się, co powiedziałam. Fabien zrobił wielkie oczy i uśmiechną się głupkowato.

- Czyli jednak cię pociągam - walnęłam go w ramie.

- Jak smakowało?

- Jest pyszne, ale wolałbym ją jeść z twoich ust.

- Idiota - zaśmiał się. - Gdzie jest Clara?

- Pewnie zajmuje się maluchami.

- A ty co teraz będziesz robił?

- Pójdę do biura i ogarnę trochę papiery.

- A mogłabym jechać do sklepu?

- Po co?

- Po jakieś ciuchy.

- Możesz chodzić w moich.

- Mam już dość wyglądania jak worek. Oznaczyłeś mnie, więc nikt się do mnie nie zbliży.

- Nikt z mojego stada - powiedział tajemniczo.

- Co masz na myśli.

- Mam dużo wrogów kochanie.

- To niech Marcus ze mną pojedzie.

- Po moim trupie!!! Jest człowiekiem, i w dodatku się z tobą całował - spiął mięśnie.

- Byłam pijana - pogłaskałam go po szczęce. - To ktoś inny. Jakiś wilkołak. Chcę wyjść na dwór. Pochodzić po sklepach. Cały czas tu siedzę. Proszę - szepnęłam zbliżając usta do jego warg. Poruszył się niespokojnie, kiedy moja druga ręka zjechała w dół na jego pasek.

- Dobrze, ale pod warunkiem, że nie zbliżysz się do żadnego samca nie więcej niż na metr, i że w pełnię będziemy się kochać - uśmiechnął się.

- Zgadzam się - zrobił zdziwioną minę. Mnie też zaskoczyła moja odpowiedź.

- Naprawdę?

- Sam powiedziałeś, żebym korzystała z życia.

- Kocham cię - pocałował mnie delikatnie w usta i mocno przytulił.

- Jak złamiesz mi kości to nic nie zrobimy.

- Przepraszam kochanie - rozluźnił uścisk.

- To z kim mam jechać?

- Za kilka minut przyjedzie Niko. Szkoli wilki do walki.

- Okej. A Niall też przyjeżdża?

- Nie.

- Szkoda -posmutniałam.

- Ale jutro jest zebranie watah i przyjedzie Harry z Zaynem i Louisem.

- Tak! - krzyknęłam i skoczyłam do góry. - Kocham cię!- wskoczyłam na jego kolana i namiętnie pocałowałam. Od razu odwzajemnił pocałunek. Chwycił mnie za pośladki i podniósł się, niosąc z powrotem do pokoju. Owinęłam mu ręce wokół szyji. Jęknęłam kiedy śnisnął mój tyłek. Czułam jego wybrzuszenie, co mnie bardzo podniecało.

Rzucił mnie na łóżko i zdjął koszulkę. Przypatrywałam się jego umięśnionej klatce rozmarzona. Uśmiechną się, widząc jak się na niego gapię.

- Przyznaj, że jestem boski - powiedział zawisając nade mną.

- Nie brokule - zaśmiałam się i wpiłam w jego usta. Zamruczał, ściągając mi jego bluzkę. Uniosłam biodra ocierając się o niego.

- Kurwa. Nie wytrzymam do pełni - sapnął i zsuną moje spodenki.

Przejechałam dłońmi po jego brzuchu i do rozporka. Rozpięłam go i zdjęłam mu spodnie. Było mi gorąco, kiedy jego skóra dotykała mojej. Znowu zaatakował moje usta, tym razem dodając języczek. Jęknęłam i zaczęłam się o niego ocierać. Warknął i rozerwał moje majtki. Zaczął się bawić moją przyjaciółką.

- Fabien - jęknęłam, kiedy włożył we mnie palec.

- Jesteś taka mokra kochanie - powiedział z chrypką. Rozpiął mój stanik i drugą ręką zaczął masować moją pierś.

- Przestań się bawić - jęknęłam. Fabien się zaśmiał.

- Ktoś tu jest niecierpliwy - mruknął. Ściągnął bokserki i ułożył się między moimi nogami. Spięłam się.

- Spokojnie kochanie będę delikatny - chwyciłam go za włosy i pociągnęłam lekko.

- Ufam ci. Zrób to. Proszę - patrzyłam w jego piękne oczy.

I nagle ktoś wszedł do pokoju.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz