Rozdział 24

21.6K 1.1K 82
                                    


Siedziałem znudzony w biurze. Nie umiałem pracować, kiedy nie czułem Rozy blisko siebie. Minęło dopiero czterdzieści minut, a już cierpię. Cały czas widzę jej twarz w myślach. Czerwone usta, szare oczy i czerwone włosy, przez które mam na nią większą ochotę.

Nagle do pokoju wbiega Marcus. Kurwa. Znowu ten dureń. Już się obudził.

- Jeśli chcesz żyć to wypierdalaj stąd.

- Przepraszam alfo, ale to bardzo ważne. Chodzi o życie Rozalindy. Ona nie może nigdzie wyjechać.

- Co kurwa?!- poczułem lęk. Jeśli ktoś ją skrzywdzi to zabije.

- Zhakerowałem system wygnańców. Odnalazłem naszego zdrajce.

- Kim jest?! Dlaczego dopiero teraz mi to mówisz.

- Wcześniej jak przybiegłem to wy no...- podrapał się na karku.- A potem nie dałeś mi nic powiedzieć.

- Kim jest zdrajca?!- ledwo co powstrzymywałem się przed przemianą w wilka.

- To Niko.

- Ty sobie kurwa żartujesz. Ona z nim pojechała. Cholera. Wyślijcie wilki. Mają ją znaleźć!

Rozalinda

Obudziłam się w białym pokoju bez okien. Rozglądam się do okoła. Leżę na starym łóżku, a ręce mam przykute kajdankami do jego ram. Poruszam się niespokojnie. Łóżko pode mną skrzypi głośno.

Wtedy otwierają się drzwi i go środka wchodzi Grappe z jakimś małym chłopczykiem. Wygląda na około dwa latka.

- Księżniczka się obudziła - uśmiechnął się podle.

- Aż tak się boisz człowieka, że musiałeś mnie przykuć?- spytałam.

- Te kajdanki są po to żebyś się nie wierciła jak cię będę ciąć.

- Jesteś psychopatą.

- Brawo. Tak jak twój kochanek.

- Fabien nie jest moim kochankiem.

- Oj proszę cie. Że niby jeszcze w ogóle się z nim nie przespałaś?- powiedział z kpiną.

- Nie.

- Serio? Ale z niego palant. Nie potrafi się swoją laską zająć.

- Ty jesteś większym. Kim jest ten chłopak?

- To mój syn. Jeffery Nioomi.

- Niko wie?

- Nie musi. Nie jest moim chłopakiem. Udawałem. Potrzebowałem szpiega.

- Gdzie on w ogóle jest?

- Wraca do watahy Fabiena. Potrzebuję jeszcze kilka informacji.

- Przecież alfa się skapnie.

- Powie, że cię porwali. Pokiereszowałem go. Wygląda jak po walce. Nic nie skojarzą - wysunął z pod łóżka brązową walizkę. Otworzył ją i wyją nóż i jakiś środek dezynfekujący.

- Chcesz mnie torturować?

- Ehe - zaczął ostrzyć nóż.

- Po co?

- Tym bardziej wkurzę alfę i przy okazji się trochę pobawię.

- A po co jest tu Jeffy?

- Nie zdrabniaj jego imienia. Ale jesteś upierdliwa. Będzie się uczył - podał chłopakowi płyn. Podniósł nóż i przyjżał się mu.

- Nie rób tego - szepnęłam wystraszona.

- O proszę. Wymiękasz.

- Nie karz chłopakowi patrzeć na to.

- Musi mieć jakieś praktyki na przyszłość - uśmiechnął się i podwiną mi bluzkę. - Jestem ciekawy czy Fabien będzie chciał dziewczynę z bliznami - przejechał nożem po moim brzuch. Krzyknęłam, czując straszliwy ból. Chwilę później chłopiec niezgrabnie wylał mi na brzuch środek dezynfekujący. Piekł jak cholera. Znowu krzyknęłam.

- Oszczędzaj głos mała, to dopiero początek.

Fabien

Coś było nie tak. Mój wilk cierpiał. Nigdy tego jeszcze nie robił.

Walnąłem pięścią w drzewo. Byłem w lesie. Doszadłem tu po jej zapachu, ale potem ktoś go zamaskował.

Jutro ma przyjechać wataha Harrego. Odwołałem zebranie, ale on chce pomóc.

Przemieniłem się w wilka i zacząłem biec w głąb lasu. Była już noc. Nie mogę zasnąć bez Rozalindy. Boję się o nią. Bez niej jestem słaby.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz