Rozdział 11

28.1K 1.3K 50
                                    


- Przecież to boli.

- To jest jak stracenie dziewictwa. Na początku boli, a potem jest tylko przyjemność- uśmiechnęła się patrząc na poduszkę.

Zrobiłam skrzywioną minę.

- Wolę tego nie wiedzieć. I się nie dowiem. On mnie nie oznaczy. Nie pozwolę na to. Jest idiotą.

- Nie rozumiem cię. Przecież alfa jest świetny.

- Taki świetny, że porwał mnie i nie dał pożegnać mi się z przyjacielem. W dodatku zabił mojego szefa. Jest po prostu cholernie perfekcyjny - mówię z sarkazmem.

- Nie wierzę. On zawsze jest dobry.

- Ta. Może wścieklizny dostał - burknęłam. Przez jakiś czas siedziałyśmy w ciszy. Aż nagle Clara podskoczyła i klasnęła w dłonie.

- Zemścij się na nim.

- Jak?

- No wiesz. Wilki są zawsze mega napalone na swoje bratnie dusze. Pokuś go, a potem zostaw - uśmiechnęła się przebiegle i potarła rękami.

Zaśmiałam się. Przebiegła jest.

- Przerażasz mnie. Próbowałaś już tego?

- Tak. Na Ashtonie. Moim mate.

- Ashton to beta?

- Tak. Mój wilczek.

- Kochacie się? - chcę wiedzieć czy wilki mają uczucia takie jak ludzie.

- Tak. Ostro i namiętnie - zaśmiała się. - W pieprzeniu nikt go nie pobije. Chyba, że Alfa - nie o to mi chodziło, ale kiedy powiedziała, że Alfa najlepiej pieprzy poczułam zazdrość.

- Pieprzyłaś się z idiotą?

- Nie - ulżyło mi.

- To skąd wiesz, że jest w tym najlepszy?

- Bo jest Alfą. Najlepszym z najlepszych. I pewnie ma talent po ojcu.

- Czyli zgadujesz - zaśmiałam się.

- Nie. Będę pewna jak się z nim prześpisz...

- Co!? - zarumieniłam się lekko. - Mowy nie ma. Ja z nim nie...

- Spokojnie. Nie stresuj się tak. Masz czas.

- Ty mnie nie rozumiesz. Ja go nie lubię. Nie kocham. Nienawidzę.

- Tak tylko mówisz. Za niedługo nie będziesz mogła pół godziny bez niego wytrzymać. Miałam to samo z Ashem.

- To co innego. Ja nawet nie znam jego imienia.

- Prawie nikt nie zna. Nie martw się. Jeszcze będziesz krzyczeć jego imię - i jak się tu człowieku dogadać z dziewczyną bety.

...

Po około dwóch godzinach do pokoju bez pukania wszedł Ashton. Jego mina była bezcenna kiedy patrzył na naszą bitwę poduszkową. My tylko śmiałyśmy się z niego. Clara okazała się świetną przyjaciółką. Miałyśmy dużo wspólnych tematów.

- Rozumiem, że świetnie się beze mnie bawicie - powiedział udając obrażonego.

- Misiu nie fochaj się - wstała z łóżka i pocałowała go w usta zachłannie.

- Na ciebie nie da się fochać kochanie.

- To może ja już pójdę - nie chcę im przeszkadzać. - Wiesz gdzie jest Alfa?

- W swoim pokoju. Zaprowadzę cię - wyszliśmy we dwójkę i poprowadził mnie do brązowych drzwi.

- Dzięki. To pa - pożegnałam się i weszłam do pokoju. Był piękny.

Ściany w kolorze jasnej szarości, wielkie łóżko z pluszową narzutą oraz czerwonymi poduchami i czarne meble. Ale najbardziej w oczy rzucał się żyrandol z rubinowymi kryształami.

Koło łóżka stał idiota bez koszulki. Obrócił się do mnie i wyszczerzył białe zęby. Był idealnie zbudowanym mężczyzną, chociaż blizny zdecydowanie mogłyby przeszkodzić w karierze modela.

To idealny moment na zemstę. Podeszłam do niego niepewnie.

- Hej mała. Stęskniłem się- chwycił mnie za biodra i przyciągną do siebie. Westchnęłam cichutko.

- Też tęskniłam - powiedziałam z udawanym smutkiem. Przejechałam palcem po jego gołym torsie jak to robiły dziewczyny w filmach. Spiął mięśnie. Uśmiechnęłam się i wspięłam na pale by być na jego wysokości. Dłonie położyłam na jego policzkach i przyciągnęłam do siebie. Roz kozie śmierć.

- Co robisz? - spytał z lekką chrypką. Spojrzał mi w oczy, ale ja szybko spuściłam wzrok.

- Chcę pocałować swojego mate - szepnęłam zamykając oczy.

- Jesteś pewna? Co się stało?- idiota odsuną kosmyk moich włosów, po czym położył ciepłą dłoń na moim policzku.

- Nic, po prostu tak sobie, nie ważne, zapomnij- odsunęłam się od niego, chcąc jak najszybciej uciec, jednak nic z tego, bo chwycił mój nadgarstek i przyciągną do siebie łącząc nasze usta.

Zesztywniałam cała, nie widząc co robić. Idiota czując to ułożył moje ręce na swojej klacie, a sam chwycił mnie za uda i podniósł. Zdziwiona pisnęłam, odrywają się od niego, ale szybko z powrotem przywarł do moich ust.
Objęłam jego szyję, czując się dziwnie dobrze. Odważyłam się odwzajemnić pocałunek, co przyjął z pomrukiem. Złapał moją dolną wargę między zęby ciągnąc za nią, a ja zaśmiałam się.

- Podoba mi się- szepną oddalając się o milimetr.

- Daj spokój, dobrze wiem, że z lepszymi się całowałeś- przekręciłam oczami, za co dostałam klapsa.

- Nie rób tak mała. Mało mnie obchodzi, że beznadziejnie całujesz. Ważne jest to, że jesteś moim skarbem. Jeszcze cię wyszkolę na mistrzynię- znów ułożył swoje wargi na moich, jednak tym razem pocałunek był głęboki, namiętny.

Usiadł na łóżku ze mną na kolanach, cały czas ssąc moje usta. Jego ręce powędrowały na moje plecy, jednak po chwili wsuną je pod bluzkę. Przeszedł mnie dreszcz. Jęknęłam cicho, co uznał za zgodę i mocniej mnie do siebie przyciągając chwycił za brzeg koszulki próbując ją zdjąć.

Odskoczyłam od niego, cała zdyszana i czerwona. Nie patrząc na idiotę wyszłam szybko i pobiegłam do kuchni. Tam się okazało, że czeka na mnie Clary z czekoladowi lodami.

- Gratulacje moja wredna przyjaciółko! Co powiesz na ucztę?- wyciągnęła w moją stronę łyżkę. No tak, nawet nie musiałam jej mówić, czy mi się udało. Po mojej czerwonej twarzy i pogniecionej bluzce wszystko można łatwo wyczytać.

- Nie przepadam za lodami, ale widziałam tu truskawki- uśmiechnęłam się.

- To opowiadaj, jaką miał minę kiedy uciekłaś?

- Nie wiem- umyłam truskawki, które znalazłam w lodówce i usiadłam do stołu.

- Jak to? Przecież to najlepsza część zemsty- posmutniała- No ale nic, najważniejsze czy mu staną.

Popatrzałam na nią przerażona.

- Nie mów, też nie wiesz?

- Nie.

- Trzeba było mu zajrzeć w galoty, albo ręką poczuć, ach, trza cię nauczyć paru chwytów.

- Nie, zdecydowanie mi już wystarczy tego.

- Nie wierzę ci. Przyznaj, że ci się podobało.

Właśnie w tym problem, że za bardzo- pomyślałam.

...

Po długim obgadywaniu wilkołaków wróciłam do pokoju. Idiota leżał w samych czarnych spodenkach na łóżku z bananem na twarzy.

- Cześć kochanie.

A temu co tak wesoło?

- Nie jestem twoim kochaniem- mruknęłam robiąc złą minę.

- Zobaczymy. Idź się umyć. Jest już późno. Łazienka jest tam - wskazał palcem na drugie drzwi pokoju. - I weź jakąś seksowną bieliznę. Najlepiej tą czerwoną z koronką, albo czarną- puścił do mnie oko.

Stałam zszokowana patrząc na niego.

- Grzebałeś mi w rzeczach!- krzyknęłam oskarżycielsko.

- Ładnie poukładałem do szafy tylko. Nie byłem nie grzeczny.

- Nie rób tego więcej! Tak się nie...

- Następnym razem radzę ci mnie nie prowokować, bo to nie ja to jestem zły- powiedział spokojnie wstając i podchodząc do mnie- Możesz przekazać Clary, że się zemsta udała, ale następnym razem radzę ci ostrożniej się jej zwierzać- każde słowo mówił patrząc mi głęboko w oczy.

- Przepraszam- szepnęłam, czując wstyd.

- Nie masz czego, bo w końcu to ja tylko dałem ci dom i jedzenie, dzięki mnie bez pracy nadal masz za co żyć.

Nie prosiłam o to- myślę, jednak nie mówię tego głośno.

- Nie chcę być dla ciebie tym złym, ale zrozum że jako wilkołak różnię się od ludzi i muszę cię mieć przy sobie mała- gładzi mój policzek-No i przypominam ci, że wygrałem zakład, pocałowałaś mnie, co oznacza że śpisz w bieliźnie- uśmiecha się, za co dostaje ode mnie z łokcia w brzuch- Ał, no dobrze, znaj moją dobroć, możesz spać bez bielizny.

- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne- mówię, obracając się i wybieram najbardziej grzeczną bieliznę, czyli ala bokserki i sportowy stanik. Co z tego, że będę głupio wyglądać.

...

W szlafroku wychodzę z łazienki. Patrzę z uśmiechem na śpiącego już idiotę. Nie pewnie ściągam szlafrok i kładę się na swojej połowie łóżka. Zamykam oczy, a w głowie od razu pojawia mi się obraz całującego mnie idioty.

Seksowny idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz