Jechaliśmy około dwanaście minut. Nie znałam drogi. Dziwne.
- Gdzie jedziemy?- spytałam.
- Muszę załatwić pewną sprawę po drodze.
- Dlatego się tak śpieszyłeś?
- Tak.
- Jaką sprawę?
- Nie twoja sprawa.
- Czemu ciągle mówisz sprawa?
- Musisz być taka denerwująca?
- Ja denerwująca!? To ty jesteś gburem i zrzędą.
- Możesz się przymknąć?. Nie lubię cie. Nie mam ochoty z tobą gadać.
- Dupek - prychnęłam pod nosem i wróciłam do oglądania krajobrazu za szybą, który zmieniał się w leśny. Zaczęłam się powoli niepokoić, jak po trzydziestu minutach zatrzymał się w środku lasu.
- Na co czekamy?
- Na mojego kolegę.
- Nie mogłeś tego załatwić zanim przyjechałeś do domu głównego?
- Nie. - burkną.
Coś mi nie pasowało. To dziwne. Wyjęłam z torebki telefon.
- Co robisz?- spytał Niko.
- Zadzwonię do alfy. Kazał mi się meldować- skłamałam, ale musiałam się dowiedzieć.
- Nie ma tu zasięgu.
- Żartujesz sobie?!
- Jesteśmy w środku lasu. Czego ty się spodziewałaś.
- Nie będę tu siedzieć z tobą. Miałeś mnie zawieść do sklepu. Zawracaj - powiedziałam groźnie.
- Siedź na tym zasranym tyłku i poczekaj jeszcze chwilę.
- Nie. Masz zawrócić. Już!- krzyknęłam zdenerwowana. Coś tu nie gra.
- Nie będziesz mi rozkazywać suko!
- Dosyć tego - otworzyłam drzwi i wyszłam.
- Co ty kurwa robisz?! Wracaj tu - też wyszedł.
- Nie mam zamiaru. Poszukam zasięgu. Alfa po mnie przyjedzie - wyciągnęłam rękę do góry by znaleźć zasięg.
- Nie ma takiej potrzeby - powiedział i wyrwał mi telefon.
- Co robisz?
- To co powinien.
Odezwał się ktoś za mną. Odwróciłam się szybko. Stał tam wysoki i napakowany brunet.
- Czyli co?
- Gówno - warknął. Zmarszczyłam brwi.
- Kim jesteś?
- Jestem Grappe Nazuki, alfa watahy wygnańców i buntowników.
- Głupia nazwa.
- Zamknij się.
- Już setny raz mi to ktoś mówi.
- To będzie sto jeden jak się nie uciszysz.
- Załatwiaj sprawę z Nikiem i kurwa jedziemy.
- Ostra jesteś.
- Wow. Wczas zauważyłeś. Kurwa pośpieszcie się.
- Za to ty nic nie widzisz - wtrącił Niko i podszedł do Gappea. Pocałował go w usta, a mnie zatkało. Właśnie patrzę jak dwójka facetów się liże. Aw. Jakie to słodkie.
- Ja tu stoję. Nie wypieprzcie się - oderwali się od siebie.- Okej, ja rozumiem, że się kochacie, ale po co ja mam to kurwa wiedzieć.
- Grappe jest moim chłopakiem. Jest alfą na terenie alfy Fabiena. Inaczej buntownikiem. I ja mu pomagam. Teraz ogarniasz?
- To po co ci ja?- nie jestem głupia, ale może jak ja będę udawać będą mniej ostrożni. Nie wiem co chcą ze mną zrobić, ale na pewno nic dobrego.
- Jesteś najsłabszym punktem alfy. Jak cię porwiemy zdechnie. I wtedy on zostanie alfą - wskazał na Gappea.
- Cicho kotku. Nie musi tego wiedzieć - chłopak objął Nika w pasie i liznął jego szyje.
- Bierzcie ją - powiedział głośno alfa.
Nagle zza drzew wyłoniło się kilku facetów. Szybko odwróciłam się i zaczęłam uciekać. Wiem, że z nimi nie mam szans, ale warto spróbować.
Tak jak myślałam, nie zdążyłam uciec daleko, a jakieś ręce oplotły mnie w pasie i uniosły do góry. Zaczęłam kopać i drapać, ale nic to nie dawało.
- A mówią, że to wilki są drapieżne - zaśmiał się Grappe, który doszedł do nas. W ręce miał jakąś strzykawkę z przeźroczystym płynem. Przestraszyłam się.
- Co to?
- Jaka ciekawska - podszedł bliżej i chwycił moje ramie. Próbowałam się wyszarpać, ale to było niemożliwe. Poczułam ukłucie w ramieniu i zaczęłam się robić coraz bardziej senna.
- Dobranoc mała.
- Tylko jedna osoba może tak do mnie mówić!- krzyknęłam, a potem widziałam już tylko ciemność.
CZYTASZ
Seksowny idiota
Werewolf- Idiota - mruczę pod nosem. Kiedy się odwracam czuję jak jego ręka ląduje na moim pośladku. - Ej! - krzyczę podskakując. - Uważaj na słowa mała - mówi groźnie. Pokazuję mu środkowy palec i odchodzę na bok. Za sobą słyszę jego warknięcie. Ten dupek...