Budzę się czując oplatające mnie ciepło. Mruczę zadowolona i obracam się na drugi bok. Po chwili ciepły wydech owiewa mój policzek. Otwieram oczy i krzyczę na widok nosa. Odskakuję od idioty lądując na tyłku na ziemi i przy okazji trącając lapme, która upada z hukiem obok mnie na co wilkołak zrywa się z łóżka, a na mój widok mrszczy brwi.
- Czemu śpisz na ziemi?- pyta głupio.
- Spadłam przez ciebie- podnoszę się i siadam na łóżku.
Idiota zaczyna się śmiać.
- Jak przezemnie mała?
- Nie jestem mała grubasie- obrażona zakładam ręce na piersi.
- Oj, malutka, nie fochaj mi tu. Gruby dla ciebie jedynie w spodniach mogę być.
Sięga po mnie i bierze w ramiona, na co próbuję się mu wyrwać, jednak po chwili kładzie mnie z powrotem na łóżku.
- Puszczej zboczeńcu!- szybko wyskakuję z pościeli
- Aj tam od razu zboczeniec- kręci głową.
- Nie dodtykaj mnie- wyciągam ręce przed siebie.
- Daj spokuj mała, przecież cię nie gwałce.
- Masz mnie więcej nie tykać- przecieram oczy ręką, a potem kieruję się w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz?- pyta ciekawy.
- Do Niala, chcę się umyć, a dzisiaj już nie jestem zmęczona na tyle, by ci zaufać, że nie wtargniesz mi nagle do łazienki.
- Albo moja łazienka, albo będziesz chodzić w piżamie cały dzień, chociaż tu też możesz się przebrać- uśmiecha się.
- No to pa- szybko otwieram drzwi i zamykam za sobą.
Schodzę na dół. Postanawiam poszukać Nialla.
W domu go nie ma więc pewnie jest na łące. Gdy tam dochodzę wilki już biegają. Niall stoi na drugim krańcu polany. Gada z jakąś brunetką. Po chwili całują się. Marszczę brwi i mrugam kilka razy niedowierzając. Niall nigdy nie mówił mi, że ma dziewczynę.
- Hej nowa - ktoś macha mi ręką przed twarzą. Odskakuję wystraszona i zerkam na chłopaka o bląd włosach z różowymi pasemkami. Jest bez bluzki w samych sportowych spodenkach. - Wiem że jestem śliczny ale nie musisz mnie pieprzyć wzrokiem, nie jesteś w moim typie - mówi śmiejąc się pogardliwie.
- C... co ? - mrugam szybko zdziwiona.
- Kobiety - prycha, kręcąc oczami- zgaduję, że dopiero się dowiedziałaś, kim jesteś- kręci głową.
- Nie rozumiem cię- marszczę brwi patrząc nad jego ramię na biegające wilki.
- Kotku, to jest trening. Więc na treningu trzeba ćwiczyć. Na początku za spóźnienie dwadzieścia okrążeń biegiem. No już, już!- klaszecze dłońmi, ale ja nie ruszam się. O co mu chodzi. Idiota nic mi nie mówił, że mam trenować. - Głucha jesteś? Ruchy! - krzyczy, a ja powoli biegnę, przez co zaczynam żałować, że nie przebrałam mojej piżamy. Chłodny, poranny wiaterek powoduje gęsią skórkę na mojej mocno odkrytej skórze, a piersi kołyszą się bez stanika.
Blondyn śmieje się rzucając koślawą uwagę na temat mojego stroju, a ja czerwienię się ze wstydu za krzywe spojżenia wilków.
Po dwóch kółkach mam dosyć robienia z siebie pośmieliska i siadam na trawę.
Blondyn zauważa dopiero po chwili mój mały protest. Podbiega i podnosi mnie z ziemi.
- Co z tobą! Żarty ze mnie sobie robisz! - krzyczy na mnie. - Dziesięć dodatkowych okrążeń!
- Nie chce mi się- wyrywam się z jego uścisku.
- Wymiękasz. Słaba dziewczynka!? Biegaj mi tu bo jak nie to ci zaraz wipierdolę sto pąpek!
Obracam głowę, a wtety widzę śmiejące się ze mnie wilki. Zaciskam zęby ze złości. Mam dosyć. Obracam się i jak najszybciej biegnę w stronę budynku.
Jednak nie zauważam, że przebiegam przez środek toru przeszkód dla wilkołaków. Rozpędzone biegną na mnie.
Cholera, zginę.
Zamykam oczy i osłaniam głowę rękoma. Słysze głośny ryk i ktoś odpycha mnie na bok. Otwieram oczy. Nade mną stoi czarny kudłacz. Idiota. Warczy na mnie.
-No co? - pytam robiąc zirytowaną minę. Wilkołak cofa się i biegnie do lasu. Po chwili wraca jako człowiek. Ma zaciśnięte pięści. Uroczo wygląda kiedy się wściekły. Ma na sobie tylko spodenki, tak jak wszyscy chłopcy tutaj.
- Co ty robisz na tym cholernym torze w samej piżamie?! - krzyczy na mnie.
- Nie wrzeszcz tak bo robisz widowisko. A dla twojej wiadomości sam kazałeś mi tak chodzić- wskazuję na siebie- No i jeszcze jakiś kutas wrzeszczy na mnie, że mam biegać.
- Jaki kutas? - jego oczy pociemniały. - Nikt nie ma prawa mówić ci co masz robić. Tylko ja.
- Nie jesteś moją mamą. Nie będę się ciebie słuchać- prycham.
- Jeszcze zobaczymy, a teraz chodź. Musisz się ubrać, bo zaraz wymorduję wszystkich, którzy na ciebie patrzą.
- Jesteś głupi- mówię, gdy ciągnie mnie za rękę do swojego pokoju, gdzie dostaję od niego jego koszulkę i moje czarne dżinsy.
- Teraz mi powiesz, który idiota śmiał ci rozkazywać- z powrotem wracamy na zewnątrz.
Akurat część wilkołaków ma przerwę. Wśród nich jest Niall. Ignorując idiotę podchodzę do niego. Patrzy na mnie, a po chwili wybucha śmiechem.
- Czego się tak chichrasz głupku - uderzyłam go w ramię. - Może mi przedstawisz swoją dziewczynę?
- Wybacz baby, ale w tej koszuli wyglądasz jak upasiony byczek- chwyta się za brzuch wycierając łzy z oczu.
- Bardzo śmieszne- kręcę oczami.
- Niall zachowuj się. Jak możesz obrażać biedną dziewczynę. Pamiętaj, że to twoja Luna. - podchodzi do nas brunetka, z którą się całował.
- Luna? - myślałam, że Nestor się wygłupiał z tą ksywką.
- Przeznaczona alfie- tłumaczy brunetka.
- Okey- odpowiadam niepewnie i zerkam na Nialla z pytaniem w oczach. Chwyta się za głowę.
- To jest moja kuzynka. Juliette Fersh.
- Hej słodka - przytula mnie.
Zaskoczona stoję jak słup. Dziwne, że całują się w usta a są rodziną, ale zostawiam to bez komentarza. Juliett ściska mnie mocniej gdy niepewnie odwzajemniam uścisk.
Nagle słyszę za sobą zazdrosny i zirytowany głos idioty.- Lesby.
CZYTASZ
Seksowny idiota
Werewolf- Idiota - mruczę pod nosem. Kiedy się odwracam czuję jak jego ręka ląduje na moim pośladku. - Ej! - krzyczę podskakując. - Uważaj na słowa mała - mówi groźnie. Pokazuję mu środkowy palec i odchodzę na bok. Za sobą słyszę jego warknięcie. Ten dupek...