Jakie było zdziwienie wszystkich, gdy do jadalni wpadł Harry, ledwo łapiąc oddech. Od razu skierował się w stronę Zayna. Wyszeptał mu coś do ucha, chaotycznie przy tym ruszając rękami. Mina księcia z opanowanej, przeszła w złą i zrozpaczoną. Wstał nagle z krzesła, kierując się do wyjścia.
- Odprowadź Nialla do komnaty, moją siostrą niech zajmie się służka. - Krzyknął do Harre'go, zanim zniknął za drzwiami jadalni.
Niall zdenerwowany poruszył się na krześle, nie chcąc wracać do pustego i zimnego pokoju. Był też głodny, co potwierdziło ciche burczenie w jego brzuchu.
- Chodź. - Harry potrząsnął ramieniem omegi. - Śniadanie dostaniesz do komnaty.
Skierowali się w stronę wyjścia. Niall pełen niewiedzy i obaw, spojrzał na strażnika. Zastanawiał się czy może zadać mu nurtujące go pytania. Nie polubił Harr'ego, tak jak Liama, ale może on okazać się również pomocny.
- C-co się stało? - Zadał pytanie najciszej jak umiał, nie chcąc narobić problemów.
- Nie jestem upoważniony do przekazywania ci takich wiadomości. - Strażnik westchnął, patrząc się na młodą omegę. - Spróbuj tylko mu dzisiaj nie wchodzić w drogę.
Niall przełknął ślinę przestraszony. Nie dowiedział się tego co chciał, ale zdobył w miarę potrzebne informacje. Gdzieś tam jeszcze tliła się w nim nadzieje, że może od Zayna dostanie parę informacji. Jednak wiedział, że jest tylko omegą i nie miał co oczekiwać. Powinien myśleć nad zajęciem się swoim partnerem i bezwzględnym posłuszeństwu. W końcu tego go uczono.
***
Stawiał ciężkie i szybkie kroki. Nie pozwalał łzą płynąc po policzkach. Wściekłość w jaką sobie teraz miał nie znała granic. Nie mógł uwierzyć, że teraz każdy obowiązek związany z królestwem spadnie na niego.
Wysłał strażników na zwiady. Kazał rozpocząć śledztwo i zwiększyć ochronę królestwa. Chociaż nie okazywał tego, potrzebował trochę czułości i pocieszenie. Nie miał pojęcia jak poradzi sobie z nadchodzącymi wydarzeniami. Musiał zwołać rade, wybrać swojego zastępce, jak i poinformować swoją siostrę o śmierci rodziców.
Otworzył drzwi komnaty, od razu kierując swoje kroki w stronę łoża małżeńskiego. Przymknął powieki, widząc martwe ciała władców. Nie miał siły, ani odwagi na to, aby oglądać nie żywych rodziców. Nie mógł sobie wybaczyć, tego że nie dopatrzył się zdrajców w zamku. Złość i chęć mordu wzrastała w nim, z każdą sekundą.
- Jak umarli? - Spytał się królewskiego lekarza. Jedna z nielicznych zaufanych bet, jak i bliski przyjaciel króla, pokręcił tylko głową. - No jak?!
- Silna trucizna, stworzona z rzadkiego okazu kwiatu. - Mruknął lekarz. - Znajduje się w winie, stojącym na stole.
Zayn warknął, domyślając się skąd pochodzi trucizna. W całym zamku znajdowała się tylko jedna omega, która została obdarzona talentem zielarstwa. Jedyny ogrodnik, który pielęgnował swój ogród, zapominając o całym świecie.
- Przyprowadźcie do mnie ogrodnika. - Warknął do strażników. - Jeśli wyjechał, zawróćcie jego powóz.
Wyszedł z komnaty, kierując się do swojej. Po drodze wstąpił jeszcze do jednego miejsca.
- Każ przygotować wszystko na pogrzeb. - Powiedział do Liama, wchodząc do jego gabinetu. - Na jutro ma być gotowe.
- Zayn co z koronacją i połączeniem? - Zmartwienie Liama odbijało się w jego oczach. Traktował księcia jak swoją rodzinę i martwił się o niego. Dodatkowo wiedział jak agresywny mógł się stać, więc niepokoił się też o Nialla.
- Mają być gotowe za dwa dni. - Powiedział opadając na fotel stojący w rogu komnaty.
_______________________________________________________________________________
Heeej!
Na wstępie dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze.
Zachęcam do wyrażania swojej opinii.
Przepraszam też za wszelkie błędy, ale mam dużo nauki i pisałam rozdział na szybko.
Do zobaczenia! ^^

CZYTASZ
Heather // ziall
FanfictionCzasami los i chęć oddania szczęścia innym, zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji. Niall jako młoda omega, zgadza się na wyjazd w nieznane mu, chłodne okolice. Słoneczne dziecko południa zgadza się na ślub z zimnym władcą północy, przypiecz...