Zayn przyciągnął Nialla do swojego boku. Ręka alfy wylądowała na biodrze młodszego, trzymający tym go blisko siebie. Tłumy poddanych czekały aż władca przejdzie, aby wstąpić do kaplicy. Niall, jako omega Zayna, zmuszony był zrobić to samo.
- Zayn... - Szepnął zanim wyszli za wielkie wrota. - Musze iść z tobą?
- Wypełniasz swoje obowiązki. - Głos jakim mówił Zayn, był oschły i bardzo karcący. Niall zatrząsł się, bojąc o to czy i tym razem zostanie uderzony. - Bądź grzeczną omegą Niall. - Alfa zacisnęła rękę na nadgarstku omegi, próbując powstrzymać się od gwałtownego ruchu. Nie chciał powtórzyć swojego błędu.
- T-to boli. - Niall jęknął, czując jak lewa dłoń mu drętwieje, od silnego uścisku. Zrezygnował z próby wyrwania ręki, wiedząc, że szarpanina w niczym nie pomoże. W ciągu kilku godzin zrozumiał, że Zayn może stać się nieobliczalny i agresywny. Musiał na dodatek czuć się okropnie, podczas pogrzebu własnej rodziny. Dlatego odpuścił. Odwrócił się w stronę Liama, chcąc uzyskać choć odrobinę pocieszenia.
Drzwi otworzyły się, a nagły podmuch wiatru rozwiał ich szaty i włosy. Niall zanim wyszedł poczuł jak, grube futro spoczywa na jego barkach.
- Jest wykonane z sierści białych lisów. Najgładszej i najcieplejszej.- Zayn powiedział, łapiąc dłoń Nialla w swoją. - Nie puściłbym cię tam, w tych zwiewnych szatach.
- Dziękuje. - Omega uśmiechnęła się szczerze do Zayna. Nie miał pojęcia, że jego alfa będzie opiekowała się nim. Zayn wcale nie okazywał, większego zainteresowania, nie w ten dobry sposób. Dlatego poczuł ciepło na sercu, wiedząc, że Zayn o nim pamiętał
Ruszyli przed siebie do kaplicy. Niall nie wiedział jak ma zareagować na tłumy kłaniających się poddanych. Zayn nic nie robił idąc przed siebie. Chciał mieć za sobą pogrzeb. Doszły do niego bowiem pogłoski, że widziano klacz Louisa, w stajni.
***
- Nie wierze, że straż tak po prostu zignorowała twoje polecenie. - Louis fuknął zły, stojąc w sali tronowej. - Jesteś jednym z dowódców.
- Lou. - Harry podszedł do omegi i objął, chcąc trochę uspokoić. - Zaraz będzie tutaj Liam, wszystko wyjaśnimy.
- Mam nadzieję, że Zayn będzie tu jeszcze szybciej. - Położył głowę na ramieniu alfy. - Musze wybić mu z głowy jakiekolwiek śledztwo.
- I zamordowanie cię przy najbliższej okazji. - Głos zabrał wchodzący Liam. W ręku trzymał mały pakunek, owinięty w biały materiał. - Zaczęła się ceremonia pogrzebowa.
- A Niall? - Dopytał Harry, nie widząc nigdzie blond czupryny.
- Zayn kazał mu iść z nim. - Liam postawił zawiniątko na ławie. Zmartwionym wzrokiem popatrzył na dwa trony, stojące na przeciw wejścia. - To jeszcze dziecko, a jeśli Zayn spełni swoje plany, to nie wiem czy wytrzyma psychicznie.
- Dobrze wiemy jaki jest nasz przyjaciel. - Louis powiedział, mieszając ze sobą dwa składniki, w małym słoiczku. - Lepiej wróćmy do trucizny.
- Lou odkrył coś bardzo ciekawego.
- Medyk stwierdził, że trucizna jest w napoju. - Wstrząsnął zakręconym słoiczkiem, aby zaprezentować szybszą zmianę koloru. - Miał całkowitą rację.
- Więc w czym jest problem? - Spytał Liam, zaciekawiony. Miał małą nadzieję, że Louis odnalazł jakieś dowody na swoją niewinność. Był przekonany, że jeśli Zayn zrobi to co zapowiadał, cały żal i smutek, przeleje później w złość, a na tym ucierpi Niall. - I dlaczego to zmieniło kolor?
- Trucizna jaka została dodana, nie jest rośliną. - Lou pokręcił jeszcze słoiczkiem, obserwując go uważnie. - Tylko jednego zwierzęcia jad, zmienia kolor pod wpływem kwiatów wrzosu.
- Chodzi ci o białego lisa? - Pytanie padło z ust Liam.
- Dokładnie. - Omega zaklaskała w dłonie. - Więc głównym podejrzanym jest nasz kochany krawiec.
________________________________________________________________________________
Witajcie!
Na wstępie przepraszam za błędy i mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze i zachęcam do komentowania.
Do zobaczenia w następnym rozdziale. ^^
CZYTASZ
Heather // ziall
FanfictionCzasami los i chęć oddania szczęścia innym, zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji. Niall jako młoda omega, zgadza się na wyjazd w nieznane mu, chłodne okolice. Słoneczne dziecko południa zgadza się na ślub z zimnym władcą północy, przypiecz...